O Transie słów kilka
Na czym
polega sukces „Transu”?
Kolejne 2 puchary zdobyte tym razem w Skwierzynie Zespół dołączył do swoich osiągnięć. Wybrałam się na próbę naszego słynnego międzyrzeckiego Zespołu Tanecznego.
Internat na
ul. Pamiątkowej. Młoda osoba, instruktorka, wchodzi z dwójką dziewczynek do
sali gimnastycznej. Gdzie „Trans”
ma próby? – pytam. – Tu. Ja tu tylko pomagam – mówi.- Zaraz przyjdzie
choreografka.
Mocne zdecydowane
rytmy podkładu muzycznego. Jak się je przekłada na ruch...Ile trwa, zanim
zobaczymy efekt taki, jak na występach? Pewnie dużo pracy.
Niektóre z
dzieci, wiele z nich, są ładnie rozciągnięte, prawie do szpagatu.
Ścięgna i mięśnie trochę bolą... Gwiazdy za to wychodzą im same,
samorzutnie jakoś, i spontanicznie.
Pani Anna Osipiuk,
instruktorka, jest także choreografem, po AWF- ie.
Szybko i żwawo ma być, mówi małym tancerkom. Po
ćwiczeniach wszyscy, z instruktorką, przysiadają w grupie na podłodze.
Omawianie figur, co było gorzej, gdzie postępy, grupowe oceny osób, najlepsi
nagrodzeni są grupowymi oklaskami. Chwaleni w obliczu grupy i instruktorki, za
każdym razem kto inny i za coś innego.
Czy o to chodzi? O pochwałę, o docenienie, za pracę, za starania. Trzy razy w
tygodniu kilka godzin ćwiczeń, wymagania profesjonalne.
Pani Anna sprawnie ogarnia całość.
Łagodnie, ale konsekwentnie i stanowczo zwraca uwagę, dba o porządek, o
przestrzeganie ustalonych reguł (czy tego też uczą na AWF-ie?...). Patrząc na
nią wiem na pewno, że też tańczyła, że wysiłek związany z treningiem nie jest
dla niej niczym nowym, i to, że wie, na
pewno teoretycznie również, jak skonsolidować zespół sportowy. Że jest
fachowcem w swojej dziedzinie.
Najmłodsze
dziewczynki, trzy czy czteroletnie, „rybki”, taniec „Rybek”. Pani Anna pokazuje, jak naśladować nogami
ruch płetw, i „płynąć” rękami. Resztę zrobią kostiumy... i piękno dziecięcych
ruchów, ich naturalna delikatność, żywiołowość i spontaniczność. Jeszcze bez
technicznych osiągnięć, pozorna swoboda, to, co się tak podoba naszym
zagranicznym gościom. Z najmłodszymi dziećmi też po ćwiczeniach przysiada,
rozmawia, chwali. Bliskość w grupie. Dlatego być może zrywają się z miejsc na
hasło: Zespół „Trans”.
Ważny jest dla tancerek uśmiech, obok techniki. Jest na koniec grupowie zdjęcie aparatem
fotograficznym.
Próby to, jak widzę, ciężka praca, ale też i przednia,
satysfakcjonująca zabawa.
Starsza
grupa „Transu”. Pani Anna włącza się na poważnie, całą
sobą, ściąga górną część dresu. Pokazuje układy grupie, indywidualnie także
poszczególnym dziewczynom. W „Transie”
jest 60 – 70 tancerzy. Żmudne ćwiczenia. Stopa przy kolanie, technika, rytm. Na
ile osobowość instruktora zachęca do tych ćwiczeń?
Jak się przekłada muzykę na ruch?
Pani Anna Bubnowska,
szefowa Zespołu i główny
choreograf: - Najpierw musi być pomysł.
Na taniec, na inscenizację tańcem. Taniec to sposób wyrażenia CZEGOŚ. Muzyka?
Szuka jej wszędzie, w internecie brat wyszukuje interesujące kompozycje. Co się
potem dzieje? Po prostu - same ciało zaczyna tańczyć – mówi - t r a n
s. Uwrażliwienie tancerzy na muzykę. Tancerzy z zacięciem choreograficznym,
to coś trzeba mieć w sobie, tę potrzebę, poszukiwanie, wyrażanie emocji
poprzez ruch. Pani Anna tańczy i
przynosi ten taniec na salę gimnastyczną. Jest coś takiego jak styl „Transu” – bardzo wyraźny
charakterystyczny dla Zespołu
pani Bubnowskiej stygmat. Jednym
z jego zasad jest nie powielanie własnych pomysłów, innowacje, poszukiwanie
nowych układów. I – jak zauważyłam oglądając „Trans” na scenach – bazowanie na skojarzeniach z naturalnymi
dźwiękami. I na naturalnej dziecięcej
witalności.
Pani Anna Bubnowska
tańczyła w Warszawie u znanego mistrza Jarosława Stańki. Sama już też ma
uczniów uczących innych – Magdę Targoni. Przed „Transem” ( Zespół ma już 6 lat) nie było w Międzyrzeczu
czegoś takiego jak taniec nowoczesny, dlatego pomysł jest bardzo trafiony. Z
panią Osipiuk (która tańczyła w „Nowince”)
rozumieją się bardzo dobrze, dzieci też ją akceptują. Co jest bardzo ważne.
Kostiumy, niesamowite, które podziwiamy w czasie występów, od czterech lat szyje pani Bożena Kubaszewska. Układy taneczne
trzeba dobrać do wieku dziecka, ruch ma im sprzyjać, mają się dobrze w nich
czuć. Pani Anna stara się być
elastyczna, sprawdza użyteczność swoich pomysłów, bo taniec jest dla dzieci.
Najważniejsza jest ich radość. Co potem
przekłada się na zdobyte puchary i nagrody.
Czy
teoretycznie wszystkie dzieci nadają się do zespołu tanecznego? –Tak! –
odpowiada z zapałem i z uśmiechem w oczach pani Anna. Jedyne kryterium to ich chęci. Z każdym dzieckiem w razie
potrzeby pracuje indywidualnie. Ważne jest poczucie rytmu, oczywiście, lecz
osoby zupełnie go nie posiadające są,
jak mówi, rzadkością. Otacza nas muzyka z mediów, to jest dobre, dzieci są
roztańczone. I mają naturalną witalność. Mówi mi – To dla rodziców: Jest na świecie tyle różnych
niedobrych rzeczy dla dzieci, zróbmy jak najwięcej, żeby oderwać je od szarej
rzeczywistości.
Ruch i taniec jest rzeczą pierwszą cywilizacyjnie...
Bubnowska -
Taniec nowoczesny, to nie jest trudne dla dziecka. Osiągnie szybko postępy.
Wtedy trzeba chwalić, nagradzać dziecko, budować je w ten sposób.
Starsza grupa „Transu”
liczy 23 członków, 50 grupa mniejszych dzieci. W „Transie” są wolne miejsca! Można w każdej chwili zapisać dziecko!
Teraz nawet brakuje dzieci z 3 i 4 klasy. Pani Anna Bubnowska serdecznie zaprasza.
Iwona Wróblak
maj 2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz