Pomagać poprzez otwieranie
serca dla innych
O co chodzi? Czynić
coś coraz głębiej.
Zespół Szkół Ekonomicznych. Tutaj formują się przyszli
ludzie biznesu. Jako uczniowie wielu z nich jest dzisiaj wolontariuszami.
Wykonują ogrom pracy na rzecz innych.
Pani Ewa Jasiówka, młoda osoba, kierownik
Świetlicy „Ciepły Kącik u Jezusa”. Trwa wręczanie sponsorowanych przez
międzyrzeckich przedsiębiorców nagród dla dzieci, za uczestnictwo w feriach w
Ekonomiku, w zawodach, grach i zabawach, sportowych meczach. Świetlica jest dla
dzieci ze szkół podstawowych. Odrabiają
tu lekcje, są zajęcia pozalekcyjne, kółko fotograficzne. Chciałabym – mówi –
żeby świetlica była miejscem, gdzie dzieci dobrze się czują, gdzie są
bezpieczne. Żeby coś stąd wyniosły, czegoś się nauczyły. Poznały swoją wartość,
nauczyły się z innymi dzielić, coś od
siebie dały. Nie oceniały ludzi.
Początkowo miała to być świetlica dla dzieci z rodzin
trudnych i biednych, najbardziej potrzebujących wsparcia, ale wszystkie dzieci
są przyjmowane. Plany? Chciałaby, żeby to działało nadal. Są wolontariusze -
też z wykształceniem pedagogicznym, inni dorośli, stale 10 osób do pomocy.
Wioletta Dzik. 5 lat jest w Caritasie,
od 4 lat prowadzi młodych z „Arki przyszłości” (koło stadionu). Świetlica
działa poprzez wolontariat. Jakie zasady są u nas? Muszą mieć odrobione lekcje,
po tym jest czas na relaks. Praca jest ważna, jest wartością, trzeba to
młodzieży pokazać. To są młodzi ludzie z gimnazjum i szkół średnich. Ci
zdolniejsi w lekcjach pomagają innym. Dlaczego przychodzą do Klubu? Na czym to
polega? Nie wiem, może siła tego, jak z nimi rozmawiam...Mówię im – ja wam
stworzę bezpieczne miejsce, możecie tu przychodzić. Nigdy nie zamykam drzwi
przed żadnym z nich, gdy przychodzą do mnie do domu. Żeby porozmawiać...o
niczym...Jakie błędy się popełnia w kontaktach z młodzieżą? Udaje się, że się
słucha. Nie można dawać „rad”,
przekazywać im swojej wiedzy - przekonania, że „ja jestem dorosła”, nie trzeba
im tego udowadniać. Młodzi ludzie nie mają możliwości partnerskiej rozmowy. I
trzeba cały czas wychodzić z pomysłami, mieć je. Organizować – kółka teatralne,
muzyczne. Sprzedawać młodzieży pomysły – na klub filmowy – tu inicjatywa wyszła
od młodych ludzi. Potem wszyscy rozmawiamy o tych filmach.
Zajęcia terapeutyczne
prowadzi pani Iwona Jackowska,
terapeutka. Ona s ł u c h a nas –
prowadzących Klub, wolontariuszy, ona zaczyna być wolontariuszem...
Kto to jest wolontariusz? Wolontariusz to człowiek dobrego
serca. Wolontariusz to człowiek otwarty. Wolontariusz powinien mieć dużą dozę
tolerancji.
Co pani Wioletta sądzi
o młodzieży ( w domyśle tzw. ”dzisiejszej”)? Dużo sądzę i nic nie sądzę – mówi.
Powinno się wyjść z sercem do młodych ludzi. Nie zna się młodych ludzi, nie
rozumie się ich. W świetlicy są zasady, które są przestrzegane. Pilnują ich
sami młodzi ludzie. U nas stworzona została atmosfera sprzyjająca ideom
wolontariatu. Przychodzący tu pracować młodzi ludzie mogą mieć swoją koncepcję
pracy świetlicy, inicjatywa własna jest dobrze
widziana. Udoskonala się w ten sposób wypracowaną formułę.
Pani Wioletta
– moja córka poszła w moje ślady, cała rodzina jest zaangażowana w pracę na
rzecz innych. Pani Wioletta
zwierza się – zawsze chciałam prowadzić świetlicę, najpierw jako
wolontariuszka, miałam takie marzenia. Spełniło się. Jest szczęśliwa. Nie
ważne, od której do której i czy jest zapłacone.
Człowiek powinien robić to, w czym czuje się najlepiej, co umie.
Jest religijna. Dodaje: nie jest katolickie - nie eksponować wartości
chrześcijańskich. A jest nimi pomoc,
służba drugiemu człowiekowi.
Świetlica jest pod patronatem Caritasu, ale – mówi – nie
jest ważne, że ktoś jest niewierzący. Tu nie ma edukacji religijnych, szkoleń,
nie to jest priorytetem. Jest nią pomoc
dzieciom, relaks dla nich pod tym hasłem: pomocy.
Iwona Wróblak
luty 2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz