Idea integracyjna nie
powinna być tylko na papierze
- Idea integracyjna nie powinna być tylko
na papierze - mówi mi pani dyrektor Szkoły Podstawowej nr 2 Maria Słomińska. - Tak jest na spotkaniach Stowarzyszenia „Szansa”. Tak jest na dzisiejszym, corocznym, Balu Karnawałowym.
Rozmawiamy o pracy nauczycielek – rewalidatorek. Kilka z
nich jest dzisiaj obecnych na Balu. To pasjonatki, mówi pani dyrektor. Stale,
pod okiem fachowców z tytułami naukowymi, doskonalą swoje umiejętności.
Bal dzisiaj jest – przebierańców... Batman w czarnej
pelerynie gania po parkiecie, malutka, może dwuletnia dziewczynka, dyskretnie,
z pewnej odległości, strzeżona czujnym okiem starszej siostry, podchodzi do
nas, pani Jola Bojarek mówi mi,
że dziecko należy do Związku Niewidomych.
Pani Słomińska mówi
mi coś ważnego. Powinno być normą
pomaganie dzieciom niepełnosprawnym. K A Ż D Y ma prawo do rozwoju, wszystko
jedno, na jakim jest poziomie. Trzeba pomóc rodzicom, osobom zajmującym się
osobami niepełnosprawnymi. Opowiada mi, jak była świadkiem postępów w rewalidacji dzieci, jak otwierały się w wyniku
rehabilitacji, na bodźce, dźwięki, osoby. Pomaganie ludziom nie jest wielkim
aktem jakiejś niesamowitej własnej wrażliwości, powinno być zwyczajną normą. - Takie
osoby są i trzeba się nimi zająć - mówi.
Za nami
mała wystawa prac plastycznych dzieci z klas integracyjnych. Dużo ptaków
latających, na rysunkach wrażenie przestrzeni – głębi, odległości. Idea
latania, wolności, stykania się z powietrzem, z prądami, z wiatrem. Jaskółki
pikujące w dół, w trzech kardynalnych kierunkach. I liście jesienne – jak
nostalgia i poezja. Odcienie światła, różnych kształtów kontury, na pewno
odwzorowane z przyrody. Kierunki światła i kształtów, poziome i pionowe, obroty
– jak pochylenie głowy i linii patrzenia. Prace są różne. Cztery podstawowe
barwy, na wszystkich życie, radość, spontaniczność, ciekawość otoczenia. Świat
rysunku i plastyki, definiowanie plastyczne poprzez odwzorowanie myśli i uczuć,
zwłaszcza uczuć, na papierze.
Na stole z
poczęstunkiem dla gości w jabłko wetknięte jest serduszko. Tkwi jak sztandar na
długim kijku. Serca w obrazach jak w sztalugach malarskich zawieszone na
głównej ścianie auli w S. P. nr 2. Obok wielki napis: Niech żyje Bal Karnawałowy.
Goście wchodzą dużą gromadą. Dzieci z klas integracyjnych I – III. Całe rodziny
przyjaciół i znajomych Stowarzyszenia.
Pani Ludmiła Gogoc usadza
siostrę z Szarcza, wraz z jej podopieczną na inwalidzkim wózku. Gromadnie wbiegają
dzieciaki poprzebierane w najprzeróżniejsze stroje. Na parkiecie sesja
zdjęciowa małych księżniczek w bufiastych
sukniach, będą miały pamiątkę z Balu. Pani Maria Sobczak – Siuta, czyli Kot, a owszem, z namalowanymi
wąsami, z wystającym spod różowej kurteczki długim ogonkiem, w kapeluszu jak
się zowie, zaprasza do poloneza – klasy od I do II. Pani Maria prowadzi, rozdziela pary, nadaje
rytm, idziemy dookoła, twarzą do środka i piękny ukłon. Orszak potężnieje,
zapraszane jest kierownictwo S. P., starsze dzieci. Fotoreporterzy robią zdjęcia.
Malutki czarnoksiężnik w niebieskiej pelerynie ze srebrnymi gwiazdami,
niesiony jest w ramionach mamy, bo w polonezie robi się duże kroki, a on nóżki
ma malutkie...Pani Sylwia Guzicka,
przewodnicząca Stowarzyszenia,
zabiera głos. Serdecznie wita gości, którzy znaleźli czas, by tutaj dzisiaj
przyjść, wita klasy integracyjne, wychowanków DPS, Szarcza, Polskiego Związku
Niewidomych i innych. Dziękuje pani dyr. Słomińskiej za pomoc i umożliwienie organizacji Balu.
Pałeczkę
przejmuje pani Maria Sobczak – Siuta.
Sprawnie, jak zawodowy wodzirej, organizuje zabawę na parkiecie. Sama bardzo
muzykalna, umie zachęcić i poprowadzić do zabawy dzieci, i towarzyszących im
dorosłych, stwarza swoją obecnością wspaniałą atmosferę swobodnej niewymuszonej
zabawy, akceptacji każdego z jej uczestników, najpełniej pojętej integracji.
Stale czujna, bez przerwy ma nowe pomysły, na parkiecie w auli pod jej przewodnictwem nie ma miejsca na nudę.
Występ
malutkich tancerek z zespołu „Rytmix”.
Bielutkie baletowe spódniczki i czarne kapelusiki. Kolejna zabawa inspirowane
przez panią Marię. Wirtualne
wydostawanie się ze śnieżnej zaspy, rzucanie śnieżkami, gra w wyobraźnię,
bardzo rozwijająca. Mały niebieski czarownik w ramionach innej „mamy”,
wiruje wysoko - „w wiatraku”, na buzi niekłamana radość. Tańce dyskotekowe na
parkiecie, naturalna dziecięca witalność, gdzie disco jest narzędziem, z którego się umiejętnie przy
pracy z dziećmi korzysta.
Jest
naturalna nie dająca się odeprzeć u gości potrzeba wyjścia zza stołów (tradycyjnym
poczęstunkiem, pysznym ciastem upieczonym przez mamy). To zasługa pani Marii, która ma cenną umiejętność.
Potrafi się bawić w sposób zachęcający do tego innych. A goście przyszli tu
całymi rodzinami.
To jedyny
taki Bal w Międzyrzeczu, integracyjny, mówi mi pani Słomińska. Święto rodziny. Wielkiej rodziny ludzkiej. Idei
integracji od kilku lat rzeczywiście
realizowanej w naszym mieście tu w „Szansie”.
Na parkiecie pani Maria
przejrzyście tłumaczy zasady kolejnej zabawy, organizuje trzy wielkie koła,
koncentryczne, w środku najmłodsze dzieci, opiekunowie na zewnątrz. Krótkie
nóżki bliżej środka, ale może nie tylko o to tu chodzi... Prezentacja
pierwszaków jak przyjęcie do szkolnej społeczności. Siostra z Szarcza prowadzi
jako pierwsza wąż tańczących czardasza. Przemysław
Sokołowski debiutuje w roli piosenkarza, ma przyjemny głos, na gitarze
klasycznej gra Krzysztof Herman,
przy konsolecie Bartek Kucharyk,
najmłodsze dzieci zapraszane są do tańca w takt muzyki zespołu „Combi”.
Chusteczki haftowane w sztafecie przekazywanej jako dar,
taniec z balonikami, które trzeba trzymać czołami. Kazaczok. Pamiątkowe
zdjęcia. - Niespożyta energia bije z tych maluchów - mówi mi jedna z
nauczycielek. Sama nie ma klasy integracyjnej, ale wie dużo o specyfice pracy w
takiej grupie. Pierwsze dzieci, które chodziły do tych klas, w tym roku są w
szóstej klasie. Kilka z nich pomagało w organizacji Balu. Dawid Ostrowski z VI a, Weronika Kubaszewska i Kinga Cyprysiak z VI d.
Pani Sylwia Guzicka
głośno dziękuje im za pomoc. Nowe pokolenie naszej młodzieży...
Uczmy się pomagać sobie nawzajem, wszyscy - mówi pani Sylwia uroczyście żegnając gości.
Iwona Wróblak
marzec 2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz