wtorek, 18 sierpnia 2015

Bartek w Gruzji z aparatem - wędrujący w Poszukiwaniu…


            Nowe wcielenie Bartka Orła, którego dotąd znaliśmy z aktywności harcerskiej, jako wieloletniego instruktora („Dreptaki” drużyna „Nieprzetartego Szlaku” z Rokitna). Fotoreporter wędrownik, którego gna nieprzeparcie w świat. To część harcerskiego wędrowania, jak by nie patrzeć….
W sali na parterze Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury oglądamy Wystawę jego fotografii z Gruzji, które Bartek zrobił w drodze do Indii. Po co tam jechał? Droga jest po to, by iść, trawestując Edwarda Stachurę. Poznawać. Miejsca, ludzi, historię, klimat, kuchnię etc. Wszystko. Zabierając ze sobą rodzinę, przyjaciół. Za niewielkie pieniądze – Bartek mówi, że ZNACZNIE drożej jest nad polskim morzem… Służy adresami i telefonami (można go  znaleźć na Facebooku). To poważna propozycja, pomoże w organizacji wyjazdów turystów indywidualnych oraz grup. Są dobre połączenia lotnicze z tym  rejonem świata.
Zachęca – jak to harcerz-instruktor – do wędrowania.
Krystyna Pawłowska – kustosz Biblioteki Publicznej, otwiera oficjalnie wystawę. Wiązanka kwiatów dla naszego lokalnego społecznika. Myślę, że  harcerze powinni częściej je otrzymywać… Teraz to okolicznościowe podziękowanie. Tak na co dzień powinny być wręczane - za powiew optymistycznego myślenia z ich strony. Za wzorzec aktywności niespokojnej, która nigdy nie spocznie, bo taka jest filozofia harcerskiego systemu wychowania i samodoskonalenia. Ja się nie dziwię, że harcerze wędrują, pięknie, że ze swoich podróży robią wystawy zdjęć, że opowiadają o nich.
Czułam się jak na harcerskiej gawędzie, kiedy Bartek opowiadał o całkiem niezaplanowanej wizycie na gruzińskim weselu, to daleko więcej niż  lektura przewodników i chłodne oko zbieracza widokówek (chociaż mówił mi, że przewodniki piszą ludzie kompetentni i warto im ufać). Mi się podoba ta żarliwa i nieco dziecinna (z ogromnym szacunkiem dla dzieci) chęć poznawania.
Bartłomiej Orzeł – lat 35, zamieszkały w Przytocznej, mgr ekonomii turystyki Uniwersytetu Szczecińskiego, instruktor harcerski, podróżnik, miłośnik sztuki (muzyka, poezja, fotografia). Pierwsza wystawa w Międzyrzeczu przedstawia fotografie z dwóch wypraw: z roku 2013 i 2014.
Gruzini – opowiada – mają wiele cech, które łączą ich z Polakami. Gościnność, szacunek dla sacrum, dla religii, przywiązanie do historii. Łączy ich  państwo, o które w dziejach toczyli krwawe boje. Gruzja to, obok Armenii, najstarsza organizacja państwowa na świecie… Na fotografiach widać tę  dostojność w ludziach, zakorzenienie we własnej narodowej historii i religii. Prawosławie i islam tam dobrze współegzystują – w obronie wzajemnej i  sojuszu wobec wspólnego zewnętrznego wroga. Mimo ostatniej wojny z 2008, której echa widać, Gruzini są pogodni – i lubią Polaków. Jest tam bezpiecznie – podkreśla Bartek. Rozwodzi się nad smakowitościami kuchni gruzińskiej, czujemy na językach ostre szaszłyki i słynne pierogi z sosem w  środku. Miasta gruzińskie – „herbaciane Batumi”, znane z piosenek, są przepiękne. Oglądamy obrazki z Tbilisi (zapraszamy na wystawę, które będzie przez cały kwiecień). Gruzińskie kobiety o orientalnej urodzie, chodzące częściej w spódnicach niż spodniach, jak mówi Bartek – wyzwolone i świadome swojej wartości.
Ludzie i architektura, krajobrazy i współczesność, historia, zabytki, mentalność ludzi tego kraju i nowe przyjaźnie, które Bartek gwarantuje. Zaprasza do  Gruzji, sam na pewno jeszcze tam wróci. Do Indii też zajedzie, to będzie temat na osobną historię, z pewnością wielowątkową.


Iwona Wróblak
marzec 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz