poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Aleksandra Juszczak młoda skrzypaczka z Poznania - recital w Międzyrzeczu

            Na taki koncert wielu by specjalnie pojechało do Filharmonii Poznańskiej. Młoda skrzypaczka Aleksandra Juszczak, studentka II roku Akademii Poznańskiej u prof. Michała Grabarczyka, koncertowała w auli Szkoły Muzycznej.
            Podobne koncerty Uniwersytet Trzeciego Wieku ma od grudnia 2006 r. Spotkania z Filharmonią Poznańską odbywają się co miesiąc, do udziału w  nich zapraszani są stamtąd wybitni muzycy. Zawsze frekwencja jest bardzo duża, nasz UTW jest prężny, ma dla osób w trzecim wieku bogatą ofertę.
Koncert prowadził Piotr Należyty, także muzyk – jak się przekonaliśmy, akompaniował na fortepianie Aleksandrze Juszczak. Na początek – Niccolo Paganini. Wariacje na skrzypce solo. Jak mówi mi pani Aleksandra po koncercie, grała „Nel cor piu non me sento”. To był popis wirtuozerii, ogromnego kunsztu, opanowania tego arcytrudnego instrumentu, skrzypaczka jest dopiero na II roku studiów muzycznych… Została już nagrodzona pierwszymi nagrodami na międzynarodowych konkursach skrzypcowych w Austrii i Czechach. Jest tu z nami, bo w osobach słuchaczy międzyrzeckiego UTW ma  życzliwą i uważną widownię. Pan Należyty podkreśla, jak wielką rolę dla młodego muzyka mają takie koncerty na żywo. My tu do Międzyrzecza zapraszamy, symboliczna opłata, jaką wnoszą widzowie ma się nijak do kosztów ewentualnej podróży do Poznania i biletu na koncert w Filharmonii… Można organizować takie wartościowe koncerty dla mieszkańców za niewielkie kwoty, (przy odpowiedniej promocji) będzie frekwencja!
            Paganini. Ja mówi pan Piotr Należyty, autor – podobnie jak to się dzieje dzisiaj – szukał inspiracji w popularnych w tym okresie motywach z arii  operowych, wśród otaczających go dźwięków przetwarzał je na wariacje, konstrukcje muzyczne, na skrzypce. „Kaprys 24. N. Paganiniego”. Słynny utwór, którego pierwsze takty słyszeliśmy prawie wszyscy. Tutaj kompozycja zagrana jest w całości. 11 minut szalonych dźwięków, kilka motywów i  części zespolonych ze sobą osobowością kompozytora – i odtwórczyni, która dała wykonaniu swój własny rys, przede wszystkim sprawnością podołania temu muzycznemu wyzwaniu. Sprostania wymaganiom kompozytora, który – wedle opinii także współczesnych – maksymalnie utrudniał skrzypkom granie swoich kompozycji…
            Drugim utworem było „Żródło Aretuzy” Karola Szymanowskiego na skrzypce i fortepian. Utwór inny, neoromantyczny, pełna mrocznego klimatu tajemnic dramaturgia opowieści archetypicznych biorących swe źródło w mitach greckich, w ich ponadczasowej wielowymiarowości, zdarzeniach uniwersalnych ciągle się dziejących od nowa, zapisanych trwale w kulturze naszego regionu, europejskiej, jej praźródłach muzycznych i literackich. Lekkie jak wiatr smyczkowe muśnięcia mitologii kręgu kultury śródziemnomorskiej, nimfy i boginie mokradeł i pieczar, zakątków puszcz – reminiscencje z  bardzo dawnych epok w naszej kulturze, kiedy utożsamialiśmy się z jej bogami.
            Trzecia część recitalu. Ludwig van Beethowen i jego czarowne sonaty, które są coraz częściej grane na koncertach poza filharmonią. I Sonata D-dur na skrzypce i fortepian. Kunszt twórczy wielkiego kompozytora okresu baroku, perełki istniejące obok jego wielkich monumentalnych symfonii. Osobowość artysty, jej wielowymiarowość i bogactwo zainteresowań i efektów pracy kompozytorskiej. W bardzo dobrym wykonaniu recitalowym Aleksandry Juszczak.
Wszyscy, którzy lubią słuchać skrzypiec, czuli się usatysfakcjonowani. Miło było wpaść do studentów Uniwersytetu Trzeciego Wieku, dziękujemy za  gościnę – na tak wartościowym koncercie.

Iwona Wróblak
listopad 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz