piątek, 28 sierpnia 2015

 Lubuska Gala Teatralna PRO ARTE 2015’


            Scena międzyrzecka w naszym Ośrodku Kultury. W tym roku trzy spektakle. Trzy widowiska, w przygotowaniu których wzięły udział instruktorki od lat zajmujące się teatrem, nauczycielki które oprócz pracy zawodowej mają, razem z dziećmi, pasje twórczego uczestnictwa w kulturze.
            Na widowni zaroiło się od maleńkich żółtych odblaskowych kamizelek. Na przedstawienia teatralne przyszli bardzo poważni recenzenci – w dużej swej reprezentacji Przedszkole „Bajkowy Zakątek”. Bynajmniej nie są pierwszy raz na spektaklach, debiutują te najmłodsze -2,5 letnie. Spytałam ich  potem o wrażenia… Przedstawienie „Calineczka” wygrało.
To było pierwsze z przedstawień.
Zespół „Teatralne Aniołki” jest z Brójec – miejsca, które aż kipi różnymi formami działalności społecznej. Przygotowali spektakl „Calineczka”. Instruktorki: Monika Pilipczuk i Agnieszka Romańska-Ferenc.
Motyw bajki J. Ch. Andersena przetworzony w spektakl. Kobieta chciała mieć dziecko, ale była już za stara na urodzenie dziecka, więc poszła do czarownicy. Z ziarenka rośliny narodziła się maleńka Calineczka. Cudowna dziewczynka miała od początku wiele przygód. Kochali ją wszyscy, czasami kompulsywnie nieco, ale wszystko się dobrze skończyło, jak w dobrej Bajce być powinno – w zgodzie z intencją Andersena… Odcienie miłości do  Dziecka są ciągle aspektami Miłości... Świat jest w gruncie dobry, chociaż musi trochę potrwać, zanim znajdzie się w nim miejsce dla siebie. Bardzo pogodny spektakl słowno-muzyczny, powiedziałabym o jego klimacie – że jest między słowami a bajką. Na scenie z elementami tańca i baletu. Kornelka -odtwórczyni głównej roli dostała nagrodę za kreację aktorską.
Następne dwa przedstawienia są dziełem Izabeli Spławskiej, nauczycielki i instruktorki teatralnej z Międzyrzecza.
Dziecięca Grupa Teatralna „Do-Mi-No”. Spektakl pt. „Wąż” na motywach tekstu Marty Guśniowskiej.
Wejrzenie w świat i język dziecka. Pozornie osiedlowy trzepak jest miejscem zwyczajnym. Poprzez obecność tam dzieci stwarza się meta-język dziecięcej magii-baśni.  Można rozwielokrotnić się na formy będąc na przykład Wężem. On jest stworem wijącym się i nie posiadającym nóg, rozwidla się na  postacie, stąd tworzą się kalambury słowne tak charakterystyczne dla sztuk, które realizuje pani Spławska. Sięgnięcie do jądra Słowa jako takiego, przysłuchanie się znaczeniom i frazeologii, paradoksy semantyczne. Okazuje się, że można zrobić dobry inteligentny literacki teatr przy pomocy dziecięcego aktora, który doskonale jest w stanie zrozumieć (i zagrać) formy gramatyczne. Zawsze podejrzewam panią Izabelę o „skażenie” Gombrowiczem (reżyserka dodaje - i Wikacym…). Jest wyjście narratora do widowni, scena jest szersza niż podwyższenie dla aktorów, ta rzecz, o której się mówi na deskach scenicznych, dotyczy nas – widzów, nie jesteśmy bierni… to jest dobry teatr. Młodzi aktorzy to tak dobrze grają (także z racji poprawnej dykcji), bo sztuka składa się zarówno z poszczególnych (meta-logicznych) fraz, jak też jest całością – to do oglądu przez dorosłego widza. Najważniejsza jest tkanina poetyki dziecięcej – pani Izabela ma tu idealny słuch. Dziecięce pytania są bezprecedensowe. Podmiot dyskursu potraktowany jest z szacunkiem. Widz także. Ciekawy tekst scenariusza przetłumaczony na scenki, całość warta jest wielokrotnego obejrzenia, co bardzo polecam.
            Trzeci spektakl to Grupa Młodzieżowa z Międzyrzecza. Zespół nazywa się „Oczy-wiście”. Tytuł przedstawienia: „Zach-ciało”, na motywach wiersza Wisławy Szymborskiej „Sto pociech”.
Zachciało się ciału być ciałem! Czytam Szymborską. Z jej inteligentną dosłownością słowa i dokładnym śledzeniem znaczenia każdego wyrazu. Żelazną logiką językową, nazwaniem rzeczy takimi, jakimi są, genialnym czerpaniem z ogromnego zasobu doskonałej polszczyzny! A nasza sztuka? Powstała z inspiracji młodzieży (Jula Tomaszewska, Szymon Michalak, Jakub Potyrcha, Marysia Krawiec, Julianna Cap i Aleksander Ciślak). Sami, jak mi  opowiadają, zgłaszali pomysły scen i dialogów – na zasadzie skojarzeń, dla zobrazowania ważnych dla nich kwestii, które chcieliby wypowiedzieć na  scenie – do świata… Pani Izabela stworzyła im tylko łącznik sztuki – postać słuchającą, niemą, z papieru i kapelusza stworzoną, której dają – po kolei – koszulę, by postać miała zakreślone granice (osmotyczne) z otoczeniem. Nie była powietrzem… Byśmy mogli na nią cedować wszystkie ciężary świata… Rzucać w nią słowami. Sami bezpieczni w schronieniu naszych ciał-nie-z-papieru.
Co gnębi młodzież? Szkoła. Toksyczna piskliwa nauczycielka (moje reminiscencje dotyczą słynnej lekcji języka polskiego z „Ferdydurke”), tonują ją jej  uczniowie, wzajemna interakcja na wzór współuzależnienia, które zniechęca… Kończyc się MUSI ogólną bijatyką, bo tak rozładowują się niedobre emocje.
Składamy się z lektur, też szkolnych (gazet, których kawałki są ważną TREŚCIĄ, niemalże ciałem współczesnym nam kondycyjnie). Składamy się z rupieci. Z reklam, świat reklam nie należy do pojęć szczęścia, prawdy i uśmiechu – z pamięci zacytuję jedną z fraz tekstu sztuki. Nasz świat pod jedną z  prowincjonalnych gwiazd – czyli Słońca w Drodze Mlecznej, galaktyce też maleńkiej. Tu istoty wykonują różne rzeczy, gesty, czyny, wypowiadają słowa – czynią to za pomocą swojego ciała i zmysłów. Stworzeni z kapelusza i gazet, wypchani swoim wnętrzem składającym się z niczego. PRAWIE Z  NICZEGO. Małość i wielkość. Siła i słabość, Mądrość i nie-mądrość itd. Człowiek. Ciepły stosunek Szymborskiej do człowieka.
O spektaklu można by długo. Na końcu przytaczam w całości wiersz Wisławy Szymborskiej pt. „Sto pociech”.
Jury w składzie: Anna Palicka i Marta Pohrebny, przyznała indywidualną nagrodę za najlepszą kreację aktorską Kornelii Polechajło. Wyróżnienie otrzymała Grupa Teatralna „Aniołki” z Brójec. Nominacje na etap wojewódzki Gali Teatralnej dostały zespoły: „Do-Mi-No” i Grupa Teatralna „Oczy- wiście” z Międzyrzecza.

Wisława Szymborska „Sto pociech”

 Zachciało mu się szczęścia, 
zachciało mu się prawdy, 
zachciało mu się wieczności, 
patrzcie go!
Ledwie rozróżnił sen od jawy, 
ledwie domyślił się, że on to on, 
ledwie wystrugał ręką z płetwy rodem 
krzesiwo i rakietę, 
łatwy do utopienia w łyżce oceanu, 
za mało nawet śmieszny, żeby pustkę śmieszyć, 
oczami tylko widzi, 
uszami tylko słyszy, 
rekordem jego mowy jest tryb warunkowy, 
rozumem gani rozum, 
słowem: prawie nikt, 
ale wolność mu w głowie, wszechwiedza i byt 
poza niemądrym mięsem, 
patrzcie go!
Bo przecież chyba jest, 
naprawdę się wydarzył 
pod jedną z gwiazd prowincjonalnych. 
Na swój sposób żywotny i wcale ruchliwy. 
Jak na marnego wyrodka kryształu - 
dość poważnie zdziwiony. 
Jak na trudne dzieciństwo w koniecznościach stada - 
nieźle już poszczególny. 
Patrzcie go!
Tylko tak dalej, dalej choć przez chwilę, 
bodaj przez mgnienie galaktyki małej! 
Niechby się wreszcie z grubsza okazało, 
czym będzie, skoro jest.  
A jest - zawzięty. 
Zawzięty, trzeba przyznać, bardzo. 
Z tym kółkiem w nosie, w tej todze, w tym swetrze. 
Sto pociech, bądź co bądź. 
Niebożę. 
Istny człowiek.

Iwona Wróblak
marzec 2015



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz