Mariusz
Rodziewicz. Roderyk czyli trawestacja.
Klub
Muzyczny „Kwinto”. Sympatycy i przyjaciele Mariusza Rodziewicza, jeszcze z
czasów, kiedy był praktykującym rycerzem… I pamiętam, jak mówił mi, że się nie
przebiera w niego, tylko UBIERA…
Teraz w Pieśni się
ubiera. Bezczasowe. Niemające początku ani końca. Ich trwający mimośród, jak
centrum wszechświata, ma osiadać nam głęboko we wnętrzu. Jak mówi Mariusz – zapodróżujemy przez kultury muzyczne. Tak
się zapętla historię muzyki. Dawny koloryt kompozycjom nadaje flet i perkusja.
Na początek udajemy się w stronę wschodu, jako wspólnego mianownika tej muzyki,
któremu na imię (staro)dawność. Stylizacja w stronę tajemnic Wschodu (bo tam,
podobno, narodziła się, wraz z człowiekiem, muzyka i folk?).
Mariusz odkłada flet,
jeden z fletów (prostych i trzcinowych), których będzie używał, i sięga po
mandolinę. Semicki bliski wschód na skrzypcach (Agnieszka Bączkowska). Mocny
surowy wokal na przeponie, jarmarczny, bardzo dobrze brzmi. Staro hiszpańskie
rytmy. Gitara klasyczna. Wsłuchujemy się, jak mogą brzmieć iberyjskie brzmienia
w wykonaniu „Roderyka”. (Roderyk to jeden z wizygockich wodzów-królów, Mariusz
jako były, czy istniejący ciągle, rycerz jest pasjonatem historii powszechnej).
Sitar – gitara bardzo
wschodnia. Hindusko-perska. Ostro brzmiąca, jak dowiaduję się, chodzi tu o
szeroki próg. W ogóle jest nieco inna niż zwykłe, jest mi pozwolone dotknąć jej strun.
Progi są ruchome, można je przyklejać w dowolnej odległości od siebie…
Wyobrażam sobie multum, dzięki temu, jej możliwości muzycznych… Wysłuchalibyśmy
(nie tylko ja) osobnego koncertu na tę gitarę… Perkusista sięga po djembe. Ciągle
nam brzmi jednolity rytm, podobno charakterystyczny dla średniowiecznej muzyki…
Nasze panie instruktorki z Zespołu Muzyki Dawnej „Antiquo More” przyszły
dzisiaj specjalnie na koncert Rodziewicza, słuchają ciekawie, co może wyniknąć
z inspiracji dawnością muzyki jako jej walorem samym w sobie, kiedy się uruchamia wyobraźnię na temat kultury
muzycznej epoki, o której siłą rzeczy niewiele wiemy z zapisów nutowych.
Czytamy tylko o niej przekazy historyczne, oglądamy stroje, artefakty
archeologiczne… No i słuchamy pieśni starych cegieł na przykład naszego Zamku…
Stylizacje na wszystkie
możliwe dawności rodem z różnych stron geograficznych. Tybetańscy górale,
wyobrażamy sobie ich religię boon i Himalaje, Wyżynę Tybetańską, tajemniczy
płaskowyż. Wojowniczy niepokorny naród, posłuszny jednakże swoim lamom i
nauczycielom. Szwedzką kulturę znamy z wykopalisk. Wędrowali dolinami naszych
rzek. Są ich kurhany. Pochówki z bronią i szczątkami łodzi i koni. Misternie
rzeźbionymi elementami uzbrojenia. Północne kultury. Przedwieczne. Legendarne
przez swój wpływ na ziemie nasze i ruskie. Jak by brzmiały w swojej tkance muzycznej??
Możemy się pokusić o rekonstrukcję…
Mariusz Rodziewicz,
Agnieszka Bączkowska, Tomasz Tomasik, Tomasz Orszulak. Cztery osobowości spowite
czarem muzyki jedynej w swoim rodzaju. Ich osobistej jej wizji, kompozycjami
autorskimi, wsłuchującymi się w pogłos minionych epok, tysiącleci i setek lat –
motywów i harmonii tkwiących w nas, zdaje się jakby poprzez pośrednictwa medium,
cieni historii naszych przodków, ich pieśni i eposów. Muzycy szukają
instrumentów tradycyjnych o naturalnym brzmieniu, strojeniu.
Muzyka folkowa (taniec
z muzyką). Forma wyrażania siebie poprzez swe zaistnienie w kulturach – myślę,
jednoczesne we wszystkich regionach świata. Etniczna w najgłębszym znaczeniu. Jak
mówią muzycy - burdanowa harmonia charakteryzowała wieki średnie. Jednostajny
dźwięk; werbel żywotów naszych antenatów, obecnych, stojących o krok na nami.
Nasze zaplecze i tożsamość z przodkami. Muzyczne i harmoniczne. Przewijają nam się przez
wyobraźnię obrazy. Średniowieczne. To bardzo długi okres w historii. Ponad tysiąc
lat, a może o wiele dłużej, sięgające jak każda epoka, wrosła korzeniami w
tkankę dziejów, w przeszłość i przyszłość… Teraźniejsze, bo odpowiada na
potrzeby ekspresji ludowej, etnologicznej naszej tęsknoty za prawdami uniwersalnymi, za opowieściami przy
ognisku ilustrowanymi muzyką i pieśnią opowiadającą o Czasie, który się bez
przerwy DZIEJE, mocno i intensywnie…
Iwona
Wróblak
styczeń 2015
styczeń 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz