BEL CANTO pani Donaty Marzec – Pawłowskiej ma
jubileusz
Pani Donata Marzec – Pawłowska w Międzyrzeczu
uczyła muzyki chyba prawie wszystkich… Studia muzyczne skończyła w 1976 r.
Długo pracowała w Pszczewie, teraz też łączą ją z tym miejscem żywe związki. To
tam ćwiczy „Bel Canto”, jej Zespół Śpiewaczy z udziałem 8. pań – nauczycielek
różnych specjalności, pracujących w gminie Pszczew, które uległy pasji
zespołowego śpiewania. I tam też, w sali widowiskowej Gminnego Ośrodka Kultury,
którego kierownikiem jest Wanda Żaguń, był jubileusz 5. lecia istnienia Zespołu
połączony z uroczystym wręczeniem dyplomów i upominków lokalnym działaczom społecznym i
kulturalnym.
W pszczewskim Gminnym Ośrodku
Kultury, jak zauważyłam, jest szczególna życzliwa atmosfera dla działaczy
społecznych i stowarzyszeń. Są docenieni,
uważnie słuchani. Panią Wandę Żaguń wspierają mocno władze samorządowe.
Waldemar Górczyński, wójt Pszczewa, w towarzystwie radnych, sołtysów Gminy, podziękował przybyłym za pracę na rzecz
środowiska lokalnego; jak powiedział, obowiązkiem samorządowca jest służyć
danej społeczności. Z okazji jubileuszu Zespołowi „Bel Canto” złożył szczególne
podziękowania. W akustycznej, pięknie wysklepionej sali GOK Zespół wystąpił z
godzinnym koncertem, któremu akompaniowała pani Donata Marzec – Pawłowska.
Każda z pań śpiewających otrzymała od wójta piękny wielki kwiat i prezent w
postaci wydawnictw promujących gminę. Skład zespołu „Bel Canto”: Zofia Michoń, Irena Poszwald, Hanna Ciążyńska, Anna
Cyranik, Gabriela Krystkowiak, Ewa Łazarska, Elżbieta Fryza, Anna Kochman i
Grażyna Tupalska.
Pani Donata Marzec – Pawłowska nie
tylko ciągle uczy muzyki, także komponuje. Fascynujące jest to, że dokładnie potrafi
dźwiękami oddać treść wiersza czy tekstu, do którego komponuje muzykę, a nie
cofa się przed takimi tytanami literatury jak C.K. Norwid, A. Mickiewicz i
inni. Nie ma dla niej trudnych – do
opracowania muzycznego – tekstów. W jaki sposób to robi? Na pewno wielkie znaczenie ma gruntowne
przygotowanie zawodowe, znajomość teorii muzyki – ale jest też i coś więcej!!!
Wrażliwość na literaturę, ściślej mówiąc, powiedziałabym – na sztukę jako taką.
Zachęcam do uważnego wsłuchania się w
kompozycje pani Donaty, do smakowania ich – zasługują na to.
Pani Donata żyje muzyką. Jak mówi
mi, nie potrzebuje panina, by ją pisać. Wystarczy ołówek i papier nutowy. Ma
ich w domu koło instrumentu całe stosy, także korektorów, nieustannie poprawia
swoje kompozycje, nutki krążą w jej umyśle, wślizgują jej się do uszu nawet w
nocy, wtedy skwapliwie notuje i rankiem upewnia się, że brzmią lepiej niż w
poprzedniej wersji. Wiele kompozycji jest zarejestrowanych w ZAIKSie, są wydane
drukiem. To gotowa muzyka dla zespołów śpiewaczych i chórów, różnorodna, od
pieśni biesiadnych po utwory poważniejsze, religijne.
Byłam pod wrażeniem kunsztu
wokalnego solistki „Bel Canto” pani Zofii Michoń. Brylantowy sopran wyćwiczony
przez jej nauczycielkę panią Marzec. Na pewno pani Michoń ma naturalne
predyspozycje wokalne, ale nabyta w dużej mierze przez trzy lata śpiewania w
„Bel Canto” potencjalna zdolność do wykonywania arii operowych (śpiewała
„Życzenie” do muzyki F. Chopina), tak sądzę, to też świadectwo umiejętności pani
Donaty. Pani Michoń nie kończyła żadnej szkoły muzycznej. Pani Marzec –
Pawłowska tłumaczyła mi, że niekoniecznie trzeba znać dobrze nuty, żeby śpiewać
je ze śpiewnika.
Pani Marzec ma pasje społecznika.
Chce się dzielić swoją muzyką. Tworzyć
muzyczną kulturę lokalną. Organizować koncerty, w dalszym ciągu – jest
przecież na emeryturze – uczyć śpiewać. Jej utwory, mimo całej swojej
niewątpliwej różnorodności, plasują się w konwencji radości z uczestnictwa w życiu swoim tako takim, afirmują je. Dotyczy
to także tych o nutce nostalgicznej czy refleksyjnej, wszystkie bez wyjątku są
wyrazem niespożytej siły i energii
twórczej, jaka tkwi w pani Donacie Marzec – Pawłowskiej.
Iwona Wróblak
kwiecień 2014
kwiecień 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz