Dorota Ruta – Zdanowicz i Dagmara Zdanowicz – ich spojrzenia
na sztukę
Kobieta jako taka. W Galerii ’30 Międzyrzeckiego
Ośrodka Kultury wernisaż prac Doroty Ruta – Zdanowicz i Dagmary Zdanowicz,
naszych międzyrzeckich artystek. W głównej sali akty kobiece, płótna pani
Doroty. Piękno nagiego kobiecego ciała, świadomego siebie i czasu, w którym istnieje.
Twarze wyraziste, oblicza zdecydowane podjąć wyzwania, jakie stawia świat. Zamiast
grymasu, jakim często bywa uśmiech, akceptacja sytuacji i jej konsekwencji. Ciało-kobieta bez pruderii. Widziane
przez kobietę – obraz osoby – przeznaczone dla kobiet i dla mężczyzn. Płeć jako
integralna część osoby ludzkiej. Z jej
charakterem, przeszłością i wnioskami, jakie z niej wyciągnie. Obrazy autorstwa
kobiety dojrzałej, ale nie pochylonej, zmiażdżonej w wyniku doświadczeń bagażu życia i doświadczeń
w nim zdobytych. Trzyma się prosto i – odważnie - patrzy prosto w twarz. Nie tyle
jej oczy (modelki), ile cała postać jest
taka. Prezentuje nam się w ten sposób. Wizerunki konstytucji kobiety jako
takiej są nagie – nie potrzebują ubrań.
Dorota
Ruta Zdanowicz ukończyła studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych
w Poznaniu oraz studia podyplomowe w zakresie „Edukacji kulturalnej – sztuka i
media na Uniwersytecie Wrocławskim. Bierze udział w plenerach malarskich i
wystawach w Polsce i za granicą.
Dalsza część prac pani Doroty Ruta -
Zdanowicz to impresjonistyczne pejzaże z bliskich okolic, z ziemi
międzyrzeckiej. Drogi polne skąpane w słonecznym
blasku, w kontraście z cieniem rzucanym przez rosnące blisko drzewa. Także portrety
kwiatostanów, płatków i bukietów kwiatów, w ich ferii soczystych barw.
Sztuka w pełnej swojej krasie. Druga
sala – prace córki pani Doroty, Dagmary Zdanowicz. Jest studentką Architektury Wnętrz
na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu w Pracowni Kształtowania Wnętrz
Wystawienniczych. Mamy próbkę jej prac dyplomowych. Kreuje prywatne
przestrzenie mieszkalne, publiczne oraz biura.
Propozycje
sposobów zakomponowania Przestrzeni. Na przykład
adaptacja (już nieistniejącego) budynku „Kotłowni”, kultowej swego czasu
pracowni Romana Kasprowicza, gdzie buzowały pomysły kulturotwórcze malarza,
przynosiła efekty jego praca pedagogiczna z utalentowaną młodzieżą
międzyrzecką. Widzimy tu, jak mogłaby
wyglądać ta pracownia. Po niewielkich przeróbkach przystosowana do roli ośrodka
kulturalnego.
Bryła
mieszkalna, wypoczynkowa, w kształcie modułowej membrany, niczym namiot
himalaistów, dostosowana do geografii i warunków klimatycznych Nepalu, wysokich
gór. Wygląda futurystycznie. Jest funkcjonalna i estetyczna. Może kiedyś ten projekt
będzie, dla potrzeb turystyki i nie tylko, zrealizowany.
Propozycja
przeróbki Folwarku zamkowego, dobudowania do niego po obydwu stronach skrzydeł.
Widzenie z góry i przekrojowe. Wykorzystanie zalet starej architektury, przywrócenie
jej funkcji historycznych.
Prace malarskie. Geometrie kształtów
– przyglądanie się im, kątom prostym form, i barwom, ich zestawieniom. Są zdecydowane
w swym wyrazie, surowa szarość naturalnego płótna i cicha nie narzucająca się biel,
niebieskość i barwa czarna. Elementy świata i światła… W swoich relacjach ze
sobą.
Linie papilarne faktury czerni i
szarości – jak skład chemiczny pierwiastków w gwiazdach…Ich widmach fal
radiowych. Przestrzenny wykres. Wielki obraz, każdy kawałek świata jest inny,
jak inne jest spojrzenie człowieka artysty na dany fragment kosmosu wewnętrznego,
odrębnej pary oczu. Litera/collage z papieru, alfabet form gramatycznych, ich
geometria jest przystawalna – jak języki świata wywodzące się z jednego pnia. Są
całością – colage’m.
Ciekawy duo-morficzny obraz. Naga dojrzała
kobieta i nagi dojrzały mężczyzna, są już starsi, niepiękni, ale dostojni formą
bóstw (zamiast twarzy są im „przyklejone” - kolor papieru pakowego, głowy Byka
i odpowiednio Krowy). Trudno nie pokusić się o mitologiczne skojarzenia. Otacza
ich czysty folk – okno rodem z wiejskiej chaty z falbanką szydełkowej firany,
kolorowy festynowy kogut. Są na ich tle – niczym w etnograficznym continuum,
swojskości swojej chaty/domu, w której są nieubrani, nadzy, domowi. Boscy w
swej nie przykrytej Formą zwyczajności.
Iwona
Wróblak
kwiecień 2015
kwiecień 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz