poniedziałek, 6 czerwca 2016

Bordello a’Capello w Międzyrzeczu powtórnie

            Wśród sporej dawki różnorakich propozycji, przygotowanych przez Międzyrzecki Ośrodek Kultury z okazji czerwcowych obchodów Dni Międzyrzecza, wybrałam koncert Zespołu Bordello a’Capello. Muzycy występowali już w naszym międzyrzeckim Klubie Muzycznym „Kwinto”, znanym z tego, że wykonawców dobiera bardzo starannie, stawiając na ich talent i nietuzinkowość, promując w ten sposób nowe, niezauważone jeszcze przez sceny nazwiska i formacje muzyczne.
            Michał Klimaszewski śpiewa wartościowe teksty dużą wagę przykładając do ich interpretacji. Ma talenty aktorskie przy tym, nie walczy z  akustykami – jak powiedzieliby fachowcy od nagłaśniania, muzycznie kompozycje też warte są posłuchania.
            Bordello czyli wszystko w jednym. Głębia i codzienność, refleksja i relaksacja, zabawa i namysł nad światem dnia dzisiejszego. Madrygał, fraszka, skecz, poezja i song dla kibiców sportowych. To czym żyje człowiek współczesny, w danej chwili i w czasie rozciągłym. Unurzany w dniu dzisiejszym, we własnych emocjach i sprawach niezałatwionych z przyczyn różnych, którym nie zawsze daje radę. A jednak – umie zdobyć się na chwilę poezji. Na  dłuższe chwile, bo jak mawiał Stachura – poezją jest wszystko. I jest to strofa męska, mocna, niebojąca się nazwać rzeczy tak, jak widzi to jej autor. Dobry tekściarz, mówiąc nawiasem, to skarb każdego zespołu (Marek Klimaszewski). Zespół ma także dobrych muzyków i inteligentnego, sprawnego wykonawcę – Michała Klimaszewskiego, który rozumie, co śpiewa. Dlatego z taką przyjemnością zapamiętaliśmy w Międzyrzeczu „Bordello a’Capello”, taki chór (pozornie) nieuporządkowany śpiewający sam w sobie – jak się okazuje, śpiewający w sposób zrozumiały dla słuchaczy, klarowny w przekazie.
             O czym śpiewać? Pyta w tekście wokalista. Pamiętamy radiowe z dawnych niesłusznych czasów – pytanie w co się bawić… Kiedy cenzura wewnętrzna (zwłaszcza ta), zewnętrzna i kosmiczna, kulturowa… Może o tym, że jest trochę słońca i trochę nieba – to Ważny temat, który można rozwinąć w koncepcję filozoficzną. Piękne frazy na saksofon (Klimaszewski), ilustrujące temat, ma tych instrumentów wokalista zestaw, od tenorowego po sopranowy. Tęsknotą parweniuszy, którymi jesteśmy wszyscy w jakiejś dziedzinie, z pokorą trzeba to przyjąć, jest Cel w górnych rejestrach. Dążąc ku  Niemu tańczymy obłędnie w rytmie walca czy walczyka – więc niech żyje Bal, jak śpiewała znana pieśniarka, w zaklętym tańcu chochołów ludzkich, maszyn-żywych istot, w ich tragedio-dramacie egzystencjalnym.
            Jest samotność ludzka osób, żyjących tak przez całe swoje życie, z przyczyn, których nikt nie zna. Samotność osobnicza to choroba współczesna. Bardzo boli, cierpieniem chowanym w głębi, przykrywanym zawodową aktywnością. Nieobecność osób bliskich, przyjaciół – zwłaszcza tych ostatnich. Człowiek od tysiącleci żyje w gromadzie, inaczej nie czuje się szczęśliwy. Walczyk w rytmie zwolnionym, zacinający się jak katarynka z lalkami, jest potrzeba złożenia odpowiedzialności za mechanizm wiecznego obrotu wokół osi do jakiegoś stwórcy… Dlatego cieszyć się trzeba – i jest to radość na  (pół)serio eksponowana – z (własnego) pijaństwa na czyimś weselu, chwile relaksu, każde, są cenne jako takie… I zdrowe psychicznie. Wobec szarości i  osobności człowieka. I szacunek (szacun), proszę Państwa (publiki), dla Człowieka, bo (nawet) pijak, to też… pan pijak.
            Piosenki do słuchania wielokrotnego, także w ich warstwie muzycznej. Spójne w treści jako utwór artystyczny. Dodatkowo przyjemność słuchania wykonawcy.
            Kilka dni imprez z cyklu „Dni Międzyrzeca”. Laser Show, wieczorne koncerty uznanych na wielkich scenach gwiazd muzyki; „Kult”,„Enej”.
Byli też i nasi, wykonawcy lokalni. Bardzo lubiany, dzięki ogromowi pracy wychowawczej, muzycznej, jaki w kształcenie artystyczne małych dzieci wkłada jedna z nauczycielek muzyki Ewa Witkowska, Dziecięcy Chór „Piccolo”, o bezsprzecznie dużej kulturze muzycznej. Działa dopiero od roku. Efekty konsekwentnej pracy widać na koncertach, na których dzieci te występują. W repertuarze mają pieśni o Polsce, piosenkę o słynnym kompozytorze klasycznym J.S.Bachu, w formie (czysto zaśpiewnej) opowieści dla dzieci o tym, kim był Bach i jakie znaczenie ma dla muzyki. Refleksyjna, taka też w  tonacji, piosenka o wieczorze w filharmonii, propagująca – myślę – osłuchanie się z muzyką klasyczną już od najmłodszych lat. Słyszałam też przy innej okazji słoneczne dziecięce piosenki. Krótki recital Chóru Dziecięcego „Piccollo”, międzyrzeckiego ulubieńca publiczności, zasłużenie nagrodzony był gromkimi brawami.
            Chwila dla naszych lokalnych aktywności – szachowych – jest duża grupa młodych adeptów tego sportu, wręczone zostały nagrody na  najlepszych.  To także koncert wykonawców uczących się śpiewu w Studiu Piosenki w MOK, którym kieruje Agnieszka Kliszczyk. Słyszymy, być może, przyszłe gwiazdy scen, to na pewno wielka przygoda dzieci i młodzieży ze sztuką wokalistyki, nauka emisji głosu. Uwagę zwrócił ciekawy wysoki głos Zosi Derwich. Śpiewały także Wiktoria Babiak, Sebastian Sierbin, Ola Dajworska – wielokrotnie i stale występująca na konkursach wokalnych, i jej  siostra Julia Dajworska.
Międzyrzecki Chór Kameralny, którym dyryguje Paulina Staniec (nauczycielka muzyki), raczył nas kilkoma pieśniami w swym wykonaniu. Próbka bogatego repertuaru śpiewaków nieco starszych. Pieśni choralne są pasją grupy ludzi pracujących zawodowo w różnych miejscach. Zespół działa kilka lat,  ma osiągnięcia, dzięki energicznej i pełnej pomysłów dyrygentce stale zaskakuje nas nowymi wykonaniami. Od trudnych technicznie pieśni sakralnych, poprzez piosenki legionowe – ze współczesnymi wstawkami o naszej lokalnej 17 WBZ. Zespół zaprasza chętnych do wspólnego muzykowania na próby, mają miejsce 2 razy w tygodniu w MOK.


Iwona Wróblak
czerwiec 2016









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz