piątek, 3 czerwca 2016

 O Giedroycu - wystawa i wykład J. Palickiego



            Sala starościńska w Muzeum. Czcigodne otoczenie dla wykładu o tak fundamentalnym znaczeniu dla naszego humanistycznego wykształcenia, kulturalnej i literackiej świadomości. Jerzy Giedroyc i - kojarzenie automatyczne – paryska „Kultura”. Człowiek – instytucja, i Instytut Literacki, który stworzył, mekkę kilku pokoleń polskiej inteligencji na emigracji.
Kilka myśli, co nie nowe... Wykładowi Sławomira Palickiego (Biuro Edukacji Publicznej IPN Delegatura w Gorzowie Wlkp.) towarzyszy wystawa tematyczna. Myśl polityczna, kultura w okresie PRL-u, od okresu tuż po wojnie po lata siedemdziesiąte. Gomułka, Moczar, akta UB i SB, inwigilacje, wyroki sądowe, osoby skazane za utrzymywanie kontaktów z „Kulturą”. Zeszyty „Kultury”, teksty Giedroyca, fragmenty twórczości pisarzy poetów publikujących na łamach wydawnictwa, ponieważ nie mogli gdzie indziej. Przekrój historii politycznej dziejów środowiska literackiego PRL. Rąbek tajemnicy niebezpiecznej siły kultury, zdolnej naruszyć zręby europejskich powojennych totalitaryzmów.
Pan Palicki stara się przekazać myśli i intencje Redaktora słynnego wydawnictwa. Poglądy można zmieniać, twierdził Giedroyc, nawet – trzeba umieć je  zmieniać – zachowując najważniejsze zasady. Nie tylko nie bać się iść pod prąd – lubić to czynić. Przełamywać stereotypy. Być nie tyle – nie tylko - Polakiem, ale obywatelem Rzeczypospolitej… Spadkobiercą dorobku kulturowego najlepszych osiągnięć naszej myśli politycznej i kulturalnej, jej tradycji tolerancji, otwarcia wynikającego z trwającej wieki wielokulturowości. Giedroyc to osobowość bogata, skomplikowana. Celem wystawy jest – jak mówi pan Palicki – zachęta do zapoznania się z dorobkiem paryskiej „Kultury”, z osobą Jerzego Giedroyca, dokumentami, które po nim pozostały.
            Pytam uparcie, z naiwną ciekawością osoby, która ma potrzebę pytać dla siebie – dlaczego trzeba pamiętać o Giedroycu, czyli dlaczego wieszczem był ten i ów… Pan Palicki tłumaczy mi rzeczy zasadnicze. O kompleksach naszych – niższości wobec Zachodu i wyższości wobec Wschodu. O potrzebie ułożenia – w końcu – cywilizowanych, wolnych od mało ukrywanego paternalizmu, relacji ze wschodnimi sąsiadami; Litwą, Ukrainą, Białorusią. Porozumienia. Uznania faktu ich niezależności.
Tworzenia trybuny dla poglądów, z którymi niekoniecznie się zgadzamy. Nastawienia dla otwarcia, przyjaźni, nadania osobom zawsze ich imienia i  nazwiska, nie szuflady przynależności narodowej, religijnej. Odwagi własnych poglądów – Trzeba traktować ludzi – mówi pan Palicki – w pełnym bogactwie ich życia. I odsyła do listów Giedroyca. Czy są w naszych bibliotekach?
Wiele osób wychowało się na paryskiej „Kulturze”. „Zeszyty” wydawane były w językach narodowych. Były, zostały, historią ówczesnej epoki, kolportowane, przemycane przez granice. Za to „przestępstwo” wiele osób spędziło po kilka lat w więzieniu.
„Kultura” wspierała nowe wydawnictwa po 1977 r., związane z KOR, PPN, ROPCIO, NSZZ „Solidarność”. Charakteryzowała się zróżnicowaną paletą poglądów.
            Jerzy Giedroyc, ur. 27 lipca 1906 w Mińsku, jako syn farmaceuty Ignacego Giedroycia i Franciszki Starzyckiej. Publicysta, polityk, epistolograf. Pochodził z książęcego rodu pieczętującego się herbem Hippocentaurus. Pradziadek Jerzego, Lucjan Giedroyć, był oficerem w wojsku rosyjskim. Gdy popełnił samobójstwo, majątek rodzinny rozpadł się, a rodzina Giedroyciów zubożała i zmuszona była do zamieszkania w mieście. Absolwent Gimnazjum im. Jana Zamoyskiego w  Warszawie. W czasie wojny polsko – bolszewickiej Giedroyc zaciągnął się do wojska i pracował w łączności. Studiował prawo i historię na Uniwersytecie Warszawskim. W czasie studiów został przyjęty do korporacji akademickiej Patria. Wkrótce został jej prezesem. Piłsudczyk, wbrew powszechnym wtedy wśród studentów poglądom Narodowej Demokracji. W 1930 r. objął redakcję tygodnika „Dzień Akademicki”. Wkrótce przekształcił pismo w dwutygodnik „Bunt Młodych”. W 1937 r. pismo zmieniło nazwę na „Polityka” i stało się tygodnikiem. W międzywojniu był pracownikiem administracji państwowej, w Ministerstwie Rolnictwa oraz Przemysłu i Handlu i placówek dyplomatycznych – w Rumunii i Chile. Od 1931 do 1937 żonaty z Rosjanką Tatianą Szwecow (1913-2005). Po wybuchu wojny Jerzy Giedroyc wraz ze swym ministerstwem opuścił Warszawę w nocy z 4. na 5. września 1939 roku. Agresja sowiecka 17. września, otwierająca nagle na tyłach wojsk polskich drugi front, odbierała nadzieję na zachowanie chociaż skrawka wolnego terytorium Polski. Władze cywilne i wojskowe RP przekroczyły granicę państwa i zostały internowane w Rumunii. Giedroyc przedostał się do Europy Zachodniej, do Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich 2. Korpusu Polskiego. Walczył w Tobruku. O Jałcie dowiedział się we Włoszech. Zaproponował gen. Andersowi założenie Instytutu Literackiego, w celu edukacji historycznej, literackiej, politycznej polskich żołnierzy. Instytut był  niezależny, finansowany ze składek żołnierzy.
Jerzy Giedroyc był założycielem Instytutu Literackiego w Rzymie (1946) i wydawcą oraz redaktorem naczelnym czasopisma Kultura (od 1947).  Sejm zdecydował o ustanowieniu roku 2006 Rokiem Jerzego Giedroycia. Doktor honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego (1991), Wrocławskiego (18.  maja 1998), Warszawskiego (14. listopada 1998), Uniwersytetu w Białymstoku, Szczecińskiego (2000) i UMCS (27. września 2000). Laureat Nagrody Kisiela (1992). Krytycznie patrząc na stosunki panujące w Polsce po 1989 roku odmówił przyjęcia Orderu Orła Białego (1994).
 Dzieła największych polskich pisarzy tworzących na obczyźnie – Czesława Miłosza, Witolda Gombrowicza, Gustawa Herlinga – Gruzińskiego i  innych – powstawały w związku z „Kulturą” i w pewnym sensie dzięki „Kulturze”. Literatury nie tworzy się do szuflady; potrzebuje ona nie tylko mądrego, przyjaznego wydawcy, ale i tego odbiorcy, do którego jest adresowana. Instytut Literacki w Paryżu był prześwitem w żelaznej kurtynie, poprzez który dzieła polskich autorów mimo przeszkód docierały do kulturalnego krwiobiegu kraju. Pisarze i publicyści żyjący w PRL, gdy chcieli w swej twórczości literackiej lub w politycznej materii wypowiedzieć się bez cenzury, czynili to na łamach „Kultury”, a nie londyńskiego „Orla Białego” lub „Wiadomości”. Jak twierdzi prof. Karol Modzelewski, dzięki tej więzi z krajem „Kultura” Jerzego Giedroycia stała się integralną i niezmiernie ważną częścią umysłowego życia narodu, dopełniając polską myśl i polską twórczość na obszarach zakazanych, dokąd broniły wstępu bezpieka, cenzura i  małoduszność. Dlatego właśnie w kręgu „Kultury”, a nie gdzie indziej, zrodziła się w dialogu Jerzego Giedroycia z Juliuszem Mieroszewskim myśl polityczna, początkowo uważana za odstępstwo od patriotycznego kanonu lub za czcze fantazjowanie, ale dziś uznana przez polityków z różnych obozów za drogowskaz dla Rzeczypospolitej. Ani jednak wspomniana więź z krajem pozostającym pod radziecką dominacją, ani dalekowzroczne myślenie o  przyszłych stosunkach wolnej Polski z jej wolnymi sąsiadami nie byłyby możliwe bez zerwania z emigracyjną ortodoksją, reprezentowaną przez rząd w  Londynie i związane z nim środowiska. Pierwszy zeszyt „Kultury” ukazał się w Rzymie w czerwcu 1947 r. w nakładzie około tysiąca egzemplarzy. Pomysł wydawania pisma wynikł z rozmów Giedroycia z Herlingiem-Grydzińskiem i Zofią Hertz. „Pierwotnie - pisze Redaktor- „Kultura”(…) była pomyślana odpowiednio do tego jako kwartalnik raczej czysto literacki.” Tymczasem wobec załamania się czytelnictwa wśród zubożałych emigrantów i  braku pomocy materialnej Instytut Literacki miał przetrwać najtrudniejsze lata tylko dzięki miesięcznikowi, który gromadził czytelników, autorów, podtrzymywał więź między Polakami na całym świecie... O przeniesieniu instytutu z Rzymu zdecydowały nie tylko przyczyny ekonomiczne. Niemal wszyscy oficerowie i żołnierze Drugiego korpusu wyjeżdżali z Włoch. Nie mogło więc powstać znaczące środowisko kulturalno-polityczne emigrantów. We Francji istniała liczna emigracja, a także instytucje kulturalne, wokół których zaczęli napływać do Francji Polacy z kraju, stypendyści, ludzie sztuki, naukowcy, młodzież. Paryż był więc pod każdym względem bliżej Polski.
Kim jest Jerzy Giedroyc? Jak sportretować redaktora, twórcę „Kultury”, polityka, wydawcę i mecenasa, który z uporem uchyla się określeniu. Ryzykował, próbował, mylił się i zwyciężał. „Polityka nie jest sakramentem – mówił - kto chce ją uprawiać, musi przylegać do zmiennej rzeczywistości. Trzeba umieć zachowywać zasady i zmieniać poglądy”. Obojętny na laury, głuchy na pochwały, obsesyjnie niezależny nawet wobec opinii przyjaciół; sam czyn dla Polski był dlań wystarczającą nagrodą.
Mówi pan Palicki, że Giedroyc był dziewiętnastowieczny. Taki obywatel Rzeczpospolitej, jak to rozumiem, który wychował się kontemplując dzieła ze szczytów wielkiej polskiej literatury z kręgu filozofii romantycznej. Zwornik czasu między dawną Polską, jej wielką myślą i marzeniami, a  czasami zupełnie współczesnymi.


Iwona Wróblak
kwiecień 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz