niedziela, 26 czerwca 2016

Najważniejszy jest proces tworzenia…


            Techniką drapaną, rysunkową, z gliny, ze styropianu. Techniką graficzną – powielaniem i drukowaniem. Wydrapywanie z ciemnego tła za pomocą szpilek, gwoździ i nożyka, z warstwy tuszu i świecy. Z mroku kartki wyłaniają się przedziwne postacie o wyrazistych oczach. Oryginalne dadaistyczne twory, które włączają w nas jeden więcej poziom percepcji. Prawdziwa wystawa sztuk plastycznych pomyślana jako dzieło tworzone nieustannie, do którego dziecko jest zapraszane, z pędzlem lub innym narzędziem, by mocno zaznaczyło na nim swoje istnienie. Swój znak.
Jest u wejścia na wystawę, w sali na piętrze Biblioteki Publicznej, stolik – mała przestrzeń artystyczna, z dzbanem glinianym pełnym pędzli, tubkami farb i innych akcesoriów, z płótnem rozpiętym białym - gotowym, to puste miejsce – obok zaczątku motywu – na które jest dziecko zaproszone. W czasie oglądania wystawy lub po tym. Zachęcone, do procesu twórczego, do swobodnej twórczej praco-zabawy, eksperymentów i doświadczeń tak im niezbędnych do swobodnego rozwoju. Pod okiem opiekuna i towarzysza podróży po świecie artystycznej przygody, Aleksandry Banak z MOK.
            Pełne wartkiej akcji komiksy, opowieści z akcją dziejącą się, narysowane przez dzieci. Na dużych kartach malowane plakatowymi farbami wyimki z kosmicznych światów, kody dla wtajemniczonych warte chwili zatrzymania się. Kukiełki uszyte z materiału, pacynki dziecięce własnoręcznie przez nich zrobione. Gipsowe płaskorzeźby w przestrzennej technice odlewu, z formy wcześniej przez dzieci specjalnie przygotowanej. Praca z miękkim i miłym w dotyku materiałem, dla wrażeń dotykowych w każdym wieku.
            Papier czerpany, kiedy już się go ręcznie wykona, można ozdobić działaniem swoistym, kaprysem swoim twórczym, posypać sproszkowanymi ziołami, ususzonymi liśćmi. Postrzępiony w sposób naturalny, każdy jego arkusz jest niepowtarzalny. Od początku do końca powstaje własne dzieło małych twórców, z ich dziecięcą radością odkrywania. Jak wiele niespodziewanych rzeczy można zrobić, kiedy ktoś umożliwi dostęp do materiałów, zachęci do działania.
            Dziwny stwór dinozaurowaty zaprasza widzów do wpisania się do Kroniki wystawy. Obok przyjaźnie uśmiechnięty okrągłogłowy przyjaciel, jak sfinks z ogonkiem w górze filuternie zaprasza do zwiedzania sali na piętrze. Do świata zaklętego w wyobraźni dziecka. Ile oczu ma stworek z podwójną partią ząbków ostrych jak u piły… siedem – czy to liczba magiczna? Konstrukcje ze styropianu przemyślnie mocowane, zawieszone są u sufitu. To jakieś futurystyczne projekcje inżynieryjne. Gliniane figurki, którym znaczenie można nadać dowolnie, bo takie są prawa tej wystawy. Pani Aleksandra zaprasza dzieci – tutaj można dotykać… Maleńkie rączki dziecięce odciśnięte na wyciętym z papieru wielkim drzewie wiadomości, niczym liście i gałązki. Można je zanurzyć w masie solnej – z mąki, soli i wody ulepić małą gitarkę, biedronkę, co ma ruchome skrzydła, serduszko. Jest misa z mieszaniną i łyżka do mieszania. Ciasto można wziąć w palce, poczuć jego miękkość…
            Papier maché – nakładane na siebie warstwy papieru i kleju, modelowane. Klej, gips, krochmal i papier rozmoczony w wodzie. Pełna twórczość… Dziecięca pracownia plastyczna. W holu budynku Biblioteki dorosłe sztalugi – znak, że dorośli opiekunowie bardzo poważnie traktują proces otwierania młodych umysłów na świat sztuki. Na sztalugach portrety. Polecam dokładne ich obejrzenie. O każdym z nich, przypuszczam, wrażliwy krytyk mógłby napisać mały esej. Portrety i postacie oryginalnie dadaistyczne, tak próbują tworzyć niektórzy dorośli.
Jak wynika z tekstu prezentacji wstępnej uczestników – we wtorki spotyka się malarzy gromada, farba się litrami leje, pani Ola szaleje…Nasi goście – zapraszają nas wierszem – bądźcie naszymi fanami.
Jesteśmy… 9 różnorodnych technik tworzenia, świeże umysły dziecięce, które brały udział w licznych plenerach w różnych punktach miasta. W malowanie kredą polbruku na przykład. Co jest udokumentowane na filmie, który oglądaliśmy.

Iwona Wróblak
luty 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz