Jazz nad Obrą
Kolejne
spotkanie z bardzo dobrą muzyką. Przemysław
Raminiak – klawisze, którego słuchaliśmy poprzednio, i młody Adam Bałdych na dziwnych skrzypcach,
jak podpowiadają mi, elektronicznych. Przeróżne dźwięki wydobywa z nich pan
Bałdych, nie tylko takie, do których jesteśmy przyzwyczajeni widząc ten
instrument. Jest jak organy, takie orkiestrowe skrzypce…
Wokół skrzypiec
dzieje się akcja muzyczna, akompaniują im klawisze. Żeby wyłączyć myśli i
słyszeć tylko muzykę, nie próbując jej nazywać, ani określać. Niech mówi
wysokością dźwięków i przerwami między nimi…
Zapowiadane
są standardy jazzowe. I utwór opracowany na podstawie muzyki F. Chopina. I
kilka własnych kompozycji. Jazz taki jaki jest. Swobodny, spontaniczny, bawiący
się dźwiękami, grający słucha i poddaje się swemu instynktowi, improwizuje…
Ciekawe, jak to będzie z Chopinem… co zostanie z idei
muzycznej romantyczności? Dramat i ponadczasowość, tęsknota, i wszystko, co
współczesne… Współczesny Chopin goni nutkę za nutką, pospieszny i delikatny.
Jest przez muzyków wydobyty z tych okruchów rozpoznawalnych, jest ogólny
klimat, którego się doświadcza słuchając słynnego kompozytora. Z pośpiechem jak
z zadyszką ciężko wychodzącego z płuc oddechu, gdzie się Dopełnia. Te niskie
dźwięki skrzypiec do wiodącego tematu, jak cierpienie…
Jak wsłuchanie
się i podążanie, i posłuszeństwo. Chwilami wydobywa się opowieść, jak epicka
powieść sentymentalna.
Kompozycje własne. Orkiestrowe brzmienie na klawiszach, znowu
niskie dźwięki skrzypiec. Długie, o różnym natężeniu, powtarzane, przypominają
mi coś egzotycznego, może pustynnego. Rozległych przestrzeni.
Wirtuozeria skrzypiec. Utwór „Kurczaki”. Utwory z płyty
„Moje miasto. Legenda o Gorzowie”. Wczesnośredniowieczny klimat grubych murów,
mroków przeszłości, przechodzi jakby w renesansowe jaśniejsze i wyższe tony.
Feeria dźwięków.
Na bis
kompozycja specjalnie przygotowana na dzisiejszy koncert. Gorące zasłużone
oklaski. Sala Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury jest pełna. Dużo było dobrej muzyki, dużo bardzo różnorodnego
jazzu.
Iwona Wróblak
kwiecień 2010
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz