wtorek, 28 czerwca 2016

Kabaret Hrabi w Międzyrzeczu


            Jak powiedziała tego wieczoru kier. Klubu Garnizonowego Wiesława Murawska – dobry kabaret do bardzo poważna sprawa. Przez dobre półtora godziny w pękającej w szwach sali mieliśmy niewątpliwą przyjemność spotkać się na żywo, już po raz wtóry, ze słynnym kabaretem „Hrabi” z Zielonej Góry.
Temat był odwieczny: Kobieta i mężczyzna. Inteligentny i pogodny humor obyczajowy. Cenne obserwacje na temat współistnienia dwóch tak różnych płci, które dzieli bardzo wiele, począwszy od wyglądu… Osoby o odmiennych płciach zawierają czasami związki małżeńskie, z czego potem wynika wiele zabawnych sytuacji. Obie strony operują odmiennym językiem, co z tego, że to polski język, jeżeli słowom i frazom przypisują jakże różne znaczenia.
Parodia piosenki miłosnej. Wspaniała gra aktorska naszych gości. Świetne dialogi pisane przez Władysława Sikorskiego znanego z kabaretu „Potem”. Oczekiwania i marzenia zderzają się z realizmem cech osobowych partnera czy partnerki. Wpatrzeni w siebie nie zauważamy osoby, z którą spędzamy życie. Wszystkie te cenne życiowe rady otrzymujemy w lekkiej zabawowej formie. Możemy się na chwilę zatrzymać, pokusić o refleksje i  zadumę bardzo dobrze się przy tym bawiąc. Nie było na sali osoby, która chociaż kilka razy serdecznie nie roześmiałaby się. A śmiech to zdrowie, szczególnie śmiech z samych siebie.
Na bis przypomnieliśmy sobie skecz na temat literackich czy paraliterackich tzw. wartości tutaj piosenki biesiadnej. Z poważną miną, z zapalonymi świeczkami, aktorzy recytowali fragmenty, niekiedy obscenicznych, piosenek, niczym poważne hymny.
            „Hrabi” naładował nas energią, dzięki której świat staje się, za sprawą naszego doń dystansu, bardziej strawny i oswojony.

Iwona Wróblak
styczeń 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz