czwartek, 16 czerwca 2016

Artrosis. Muzyka jak jedna struna

            „Kwinto” pod znakiem gotyckiego, szlachetnego, jak mówi mi wokalistka, rocka. Muzyka jak jedna struna na teorbie, wielostrunnym medium. Jednostajny rytm w mrocznym nastroju. Tworzy się przestrzeń gotycka niewątpliwie. Wszyscy pod sceną.
Asocjacje dynamiczne w wielkiej przestrzeni. To tylko kilka wybranych klawiszy naciskanych w odpowiednim momencie, jak mówią mi akustycy nagłaśniający koncert, a jednak… Ulegamy czarowi Barwy gotyku. Zwłaszcza że jest konsekwentna u „Artrosis”.
Na przestrzeni historii przedwiecznej, gdzie rzeczy i słowa są wielkie jak herosi – i dzieją się zawsze splątane i wprzęgnięte w Wieczne Teraz.
            Gotyckość w pogłosie. Namiętności i pożądania ludzkie są odwiecznie takie same. Obfitość wątków i tematów opowieści o człowieku i jego miejscu, żywa, dotykająca każdego impulsu jego istnienia w danej chwili – historycznej, własnej-osobistej.
Gotyk zawsze był muzycznie, literacko i plastycznie inspirujący. Konglomerat prawdopodobieństw ludzkich losów, współczesnych nam w swym uniwersalnym wymiarze. Powtórzenia fraz jak ciągle ta sama sytuacja personalna, umoszczenie w tym wiecznym Gotyckim uniwersum. Czarowne i  fascynujące. Stulecia balansu pomiędzy naturą a boskością – czyli o Człowieku prawie wszystko.
Klimaty jak z baśni archetypicznych, opowieści bardów i bajarzy, trubadurów ze swymi mandolinami zagubionych w donkiszotowej wędrówce. Wszystko w formie stylizującej rocka, co jest bardzo ciekawe…
            Głęboki, by nie powiedzieć głębinowy wokal (Magdalena Stupkiewicz). Głos Kobiet(y) jak żeńskiej Strony Mocy. Przypowieści Historii. Wielokrotny głos, który jakby nagle nabrał podobieństw i rezonansów w otchłani wszystkich ich, kobiet(y), gotyckiego, czyli wielorakiego widzenia. Muzyka jak jedna struna na teorbie. Uspokaja niczym ocean, który pieści w sobie wiele fal, kłębiących się w jego wnętrzu.
W arabskich klimatach, pogłosach pustynnych pierwszych zaobserwowanych wielkich Boga, jako odnośni, przestrzeniach, narodziły się tam największe idee. Przesunięcia puli dźwięków jak fale, wlewające się do określonej zawartości pamięci, wracające zaraz jak odpływ - do macierzy.
            Najnowsza płyta zespołu to więcej rocka, ale z zachowaniem pulsu mroczności, ciemniejszych odcieni swego dominującego kolorytu, wzorzystych tematów neogotyckiego widzenia sztuki. Ta sama namiętność we wszystkich kompozycjach. Puls ciała i uczucia. Poezja dotykająca ich miąższości. Jej  smutne postromantyczne piękno.
Stare zabytkowe mury „Kwinto” świętują 20 lat urodzin formacji „Artrosis”.


Iwona Wróblak
maj 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz