Harcerski
Szczep Płomienie świętuje Dzień myśli Braterskiej
„Płomienie czerwone okruszyny słońca/już noc
niewiadoma i cicha/nie wiedzieć, gdzie gwiazda, gdzie iskra…”. Pieśń
harcerska, szczepowa, wybrzmiewa na Kominku. Z kuferka w centrum sali wysypują
się odznaki harcerskie, fotografie, stare pożółkłe. Pamiątki pokoleń
międzyrzeckich i okolicznych harcerzy.
Okala je wystawa zdjęć wypożyczonych od przyjaciół dawnych harcerzy – osoby na
tle namiotów z biwaków, obozów, kserokopie obietnic i zaprzysiężeń młodziutkich
zuchów i harcerzy z lat powojennych. Daty – od 1946 r. Czarno – białe
fotografie. Drużyny, nazwy drużyn, z Przytocznej,
Chełmska, z innych miejsc. Niektóre osoby ze zdjęć są z nami. Wysłuchamy
gawędy. Twarzą w twarz, bezpośrednio z ust przekaz bezpośredni – harcerzem jest
się zawsze, odkąd się postanowiło nim być.
Świeczkowisko.
Zapalone uroczyście przez zasłużonych harcmistrzów i druhów lampki będą się
palić przez cały wieczór. Gitara klasyczna i keyboard – druhna Maria Sobczak – Siuta zaintonuje
kolejne piosenki. Śpiewniki rozdane. Wieczór rozpoczęty. Gawędy, kominek i –
szczególnie – wielkie święto 22.lutego: Dzień Myśli Braterskiej. Dzień, w
którym spotykają się harcerze, by łączyć tradycję, przeszłość z
teraźniejszością i przyszłością.
Zbliża się stulecie istnienia harcerstwa.
Harcmistrz Halina Matysik, zca
komendanta Hufca Skwierzyna jest w harcerstwie od 65. lat. Do ZHP zapisała się
w 1946 r. Opowiada o swoim pierwszym obozie harcerskim. 28 dni jechali na
miejsce – na Ziemie Odzyskane, pociągiem towarowym, potem furmankami
zaprzęgniętymi w konie. To był długi
pociąg, na kolejnych stacjach dołączali następni. Bez przerwy śpiewali
piosenki, zapraszali innych harcerzy. Sami budowali sobie prycze, stawiali
namioty. Duże zdjęcie młodej dziewczyny z warkoczami w mundurze harcerskim to
właśnie druhna Matysik.
Harcmistrz Gert Matysik opowiada
o męskim obozie harcerskim, w Dziwnówku. Miejsce to zna wielu obecnych dzisiaj
starszych harcerzy. Harcerskie anegdoty, wspomnienia licznych przygód i zabawnych
sytuacji. Obozy były bez światła i wodociągu, bez logistycznej grupy
kwatermistrzowskiej, jak to się obecnie dzieje. Miejsce stacjonowania
wyznaczała lampa wisząca na maszcie.
Druhna Ewa wspomina codzienny
rytuał obierania ziemniaków na posiłek dla180. osób. Druh Adam pamięta ciężar
garnka z wodą morską w 1969 r. W morzu
dokonywała się codzienna kąpiel. Do tej chwili wspomina zawiązane na obozie
wędrownym przyjaźnie. Druhna Ania: jej mama była harcerką, to rodzinne, co roku
spędzała na obozach trzy tygodnie. Teraz przekazuje wspomnienia również swoim
dzieciom. Najpiękniejszym był dzień, kiedy przychodziła z domu poczta, czekali
na te chwile. Przy ognisku grano wyłącznie na gitarze, tylko repertuar
harcerski, ogniskowy. Druh ks. Paweł wspomina biwaki ZHR, które, jak mówi,
naznaczyły go na całe życie. Dlatego przybył tu dzisiaj. Przekazuje dobre
życzenia od hufców w Zielonej Górze i pozdrowienia od ks. biskupa A. Dyczko.
Jeden ze starszych druhów, druh
Bolesław wraca wspomnieniami do obozu na terenie powiatu międzychodzkiego w
1946 r. Był odkrywaniem piękna Ziem Zachodnich, obóz wędrowny, rowerowy, i obóz
w Torzymiu w 1948 r.
Hm Halina Matysik odczytuje
pocztę kurierską, najlepsze życzenia dla Szczepu, dla harcerzy. W rocznicę
urodzin gen. R. Baden – Powella, twórcy skautingu, jest taki zwyczaj.
Gen. Robert Stephenson Smyth
Baden – Powell urodził się 22 lutego 1857 roku jako czwarte dziecko Henrietty
Grace i H. G. Baden-Powella. Ojciec Roberta był profesorem teologii i geometrii
na Uniwersytecie Oksfordzkim, matka całe życie poświęcała pracy charytatywnej w
jednym z londyńskich szpitali dla
ubogich. Ste w Charterhouse College w hrabstwie Surrey otrzymuje nowe
przezwisko B-P. Po sześciu latach zdaje egzamin końcowy i stara się o przyjęcie
do Sandhurst, cenionej akademii wojskowej. 6. grudnia 1871 roku Robert
Baden-Powell przybija na statku "Serapis" do brzegów Indii w Bombaju. Melduje się w
Lakhnau, gdzie jako porucznik szkoli rekrutów. Tworzy własny system: dzieli
kampanie na sześć grup liczących od pięciu do ośmiu ludzi (patrole), na
dowódców wyznacza szczególnie uzdolnionych żołnierzy. Dowódców zbiera kilka
razy w tygodniu na krótkie szkolenia - ci zaś szkolą swoją małą grupę. Wraca do
Indii w 1880r. Tworzy i szkoli małą grupę zwiadowców - skautów. Skauting (tak
nazwano stosowaną przez Powella technikę zwiadu) podoba się dowództwu, nakazuje
ono Robertowi przeszkolenie 25 żołnierzy z 13. pułku huzarów. W tym samym
czasie B-P publikuje książkę „Służba rozpoznania i łączności”, która zostaje
rozesłana do wszystkich garnizonów jako podręcznik skautingu. Pod koniec 1884 roku wyjeżdża do Port Natal w
Afryce Południowej. Przemierzając góry podpatruje zuluskich wojowników -
mistrzów zwiadów i tropienia. Kilkanaście lat później zostaje założycielem i
przewodniczącym organizacji młodych skautów w Ghanie.
B-P dowiaduje się od
swojego brata o popularności swojej książki „Poradnika skautingu” i to nie
tylko wśród żołnierzy, ale głównie wśród młodzieży. W 1907 roku wraca do Anglii. 14 lipca wraz z 22.
chłopcami wypływa na małą wysepkę Brownsea w mieście Poole. Tam ma miejsce
pierwszy obóz skautowy. Przez 25 dni chłopcy realizują program wychowawczy
ruchu skautowego. Podzieleni na zastępy ćwiczą się w skautingu. Obóz kończy się
sukcesem.
W 1908 roku zostaje wydana książka Baden -Powell'a „Skauting
for Boys” a już rok później w Londynie w obozie skautowym bierze udział 11
tysięcy skautów i skautek. 7 maja 1910 roku B-P przechodzi na emeryturę a dwa
lata później bierze ślub z 23 letnią Olave St. Clair. Żona Powell'a w 1916 r. zostaje przewodniczącą organizacji skautek
nazwana „Girl Guide”. Skautki za symbol obierają sobie koniczynkę. Rober
przeprowadza reformę skautingu, dzieli skautów na grupy: wilczęta (do 12 lat),
skauci, rovers (starsi skauci od 17 do 21r. życia). Trzy lata później w Giwell
Park pod Londynem urządza ośrodek szkoleniowy dla skautmistrzów, a w 1920 roku
odbywa się w Olympia-Hall w Londynie pierwsze Jamboree. Rober Baden-Powell
zostaje obrany Naczelnym Skautem Świata. Organizuje kolejne Jamboree w 1924
(Ermelunden), 1929 (Birkenhead), 1933 (Godollo), 1937 (Vogelanzang).
8 stycznia 1941 w wieku 84 lat umiera w Afryce.
Specjalne wyróżnienia, za pracę,
zaangażowanie, otrzymują druhny i druhowie: Andrzej Dziedzic, Maria Sobczak –
Siuta, Hanna Barczewska, Lucyna Iwona Krzysztof. I życzenia radości, dobrej
służby. Lilijka wręczana jest drużynowym. 6. DH „Wagabunda” obiecuje godnie
kontynuować tradycję swej imienniczki z lat ubiegłych, o której istnieniu
właśnie się dowiedziała.
Zatrzymać czas, wspaniałą
atmosferę Kominka, jak zatrzymać. Chwilo
trwaj, jak mówi jedna z pięknych pieśni, niebanalnych, mistycznych,
odwołujących się do braterstwa ludzi darzących się sympatią i przyjaźnią, przy
ognisku, muzyce i gwiazdach świecących na niebie, w ciszy otaczającej ich przyrody.
Powojenne harcerstwo
międzyrzeckie skupiało się na ul. Konstytucji 3. Maja w budynku dzisiejszej
Szkoły nr 5. Drużyny harcerskie były we wszystkich
szkołach. Druh Roman przywołuje migawki swoich wspomnień, smak herbaty nad
ogniskiem, Dom Harcerza, warty. Przyrzeczenia harcerskie – to były niesamowite
chwile, pamięta wrażenia z uroczystości.
Płomienie, czekamy, aż wypalą się
do końca, świeczkowisko – ognisko, na którym nastrój jest ten sam od
dziesięcioleci. Młodzi harcerze znają pieśni lepiej niż ich starsi poprzednicy.
Przetykana piosenkami jest dzisiejsza uroczystość. Instruktorzy zostają jeszcze
po uroczystości, by wymienić się doświadczeniami,
jak lepiej służyć idei harcerstwa, jak skuteczniej i atrakcyjniej zachęcić
dzieci i młodzież do udziału w ruchu ZHP.
Iwona Wróblak
kwiecień 2010
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz