Iwona
Jesiotr Krupińska – rzeźbiąc głowę człowieka
Anatomiczne niemalże rzeźby głowy, popiersia.
Wyrażającego emocje, myśli, doświadczenia życia. Rzeźby Iwony Jesiotr –
Krupińskiej. Artystka wydaje się być w centrum swojej – twórczej - pokory,
wobec tworzywa, tematu. Człowieka.
Fotograficzna rzeźba. Nadać
3D fotografii? Wymiar trzeci i czwarty zatrzymanemu kadrowi. Brąz i ceramika są
tworzywem. Autorka opowiada nam nieco o
kuchni sztuki rzeźbiarskiej. Celem jest zgłębić człowieka. I przybliżyć swojej
percepcji. Zgłębić, zrozumieć i odkryć dla siebie.
Co odczytujemy z tych
rzeźb... Człowiek (jest) wiedzący.
Najlepiej w sacrum swoim, w tej Wiedzy, uduchowiony poprzez wiedzę, widać ją.
Postać WIE. Może celem jest namalowanie przestrzenne, w
tej bryle – Wiedzy, którą ma (człowiek), i o której wiemy, że ją MA. To suma –
organicznie - połączeń komórek nerwowych, wielka tajemnica człowiecza, jego
boskość, na którą składają się – moim zdaniem – oczywiście też nuty dajmoniczne.
Widać je w grymasach twarzy rzeźb, którym wyrazu dodają pełne
ich wymiary – dzięki temu są rzeczywiste jako obiekty, obiekty fizyczne. – One
żyją potem własnym życiem – mówi Autorka. Jako dzieła sztuki.
Myślę, że otoczeniem, krajobrazem zewnętrznym,
wewnętrznym, tych rzeźb, tych dzieł sztuki, są obrazy autorstwa Iwony Jesiotr –
Krupińskiej, które także są eksponowane w Galerii 30’ podczas wernisażu artystki.
Nastrojowe. We mgle. Mimo precyzyjnych szczegółów – nie-do-wyraźne. Wiele mówiące.
Za tą wszechobecną na nich (w nich) mgłą są rzeczy, których nie widzimy. Są zasygnalizowane.
Jest wielowymiarowość, wielo-doznaczność świata. Tak bogata, że wybieramy z
niej szczegół – zarys piękna pnia drzewa, czy jego korony, gałęzi. Pewni tego
Piękna możemy wybrać ów Szczegół, linię, jej zagięcie, wreszcie koloryt, paletę
dobraną danej tonacji barw, domyślamy się muzyki, cichej może niedo-słyszalnej,
muzyki wielotonalnej przyrody.
Muzyki pejzaży nadmorskich. Pastelowych, subtelnych. Surowe
bezludzkie nieostre krajobrazy nie przerażają. Oglądający je człowiek – Autor (podmiot)
jest panem swojej sytuacji, stąd – myślę – jakaś światłość jest w nich, zaklęta
w konwencję mgły, ukojona swoim spokojem zrozumienia, czy oddania się, pokorze filozofii obserwacji nieocenianej
– tej rzeźbiarskiej, całkowitej, przestrzennie osadzonej w tworzywie, jaki ma
do dyspozycji. Pokornej wobec niego, tego tworzywa. Morskich wybrzeży ze
statkami. Nostalgia wody, lecz bez symbolizmu, lekko podkreślona tylko. Obrazy krajobrazowe
są przynależne im, krajobrazom przynależne.
Wracam znów do rzeźb. Są jak posągi pośród tych obrazów. Sposągowiane
twarze. Sklasycznione – powiedziałabym. Przywodzą na myśl greckie, czy rzymskie
– popiersia, tak jak je znamy ze szkoły. Nie dotyczą – myślę – tylko stricte epoki
klasycznej. Natalia – rzeźba młodej dziewczyny-kobiety. Natalia pokorna, a
jednocześnie spokojna pewna i radosna afirmacją swej boskiej przynależności do
płci i człowieczeństwa. W dwóch odmianach barw – to symptomatyczne – czerni i bieli… Głębokiej
czerni i takiej też bieli. Dwie połówki świata, dwa odcienie przeglądania się w
świetle, dwa tworzywa… Czarna madonna i biała dziewica… Ta sama Osoba. Ta sama
osoba. Natalia. Bóstwo (współczesne bóstwo o starożytnym rodowodzie…). Kobieta.
Głowa Kobiety.
Jak rzeźbiarz patrzy na człowieka. Pytam pani Jesiotr –
Krupińskiej. - Widzi dużo światów. Zauważa
wiele rzeczy, które go interesują, ale nie stara się sterować nimi. Nie jest
wertykalny, jest horyzontalny. Szuka pionu. Pani Jesiotr – Krupińska spotykała –
artystycznie – Człowieka… Chce wyrzeźbić go w sobie. Nie – jako matka-polka,
jako silna kobieta…
Świeczniki. Postumenty. Mogą mieć wielorakie znaczenie (polityczne…).
Są miejscem jak każde inne – na rzeźbę. Świecznik tu jest dłuższy i większy niż Twarz na nim… Mamy wyobrażenie o człowieku.
Tak jak jeden pejzaż, który może być pokazany w stu różnych wersjach obrazów na
temat. Głowa starszej kobiety może być babcina,
dobrosława, rozumiejąca, wybaczająca, wiedząca, taka może być też. Tu taka
jest.
Czyli Człowiek uwikłany. Poszukujący.
Wędrówka. Poznanie. A akwarela – jak mówi pani Jesiotr – Krupińska, daje jej
oddech i przyjemność po ciężkiej pracy, i jest notatką chwili…
Iwona Jesiotr – Krupińska
w 2014 r. otrzymała tytuł naukowy doktora na Wydziale Rzeźby na Akademii Sztuk
Pięknych w Warszawie.
Iwona Wróblak
październik 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz