wtorek, 25 października 2016

Marta

            Tort. Z osiemnastką i malutkim porcelanowym słonikiem. Dla Marty.
W Stowarzyszeniu „Szansa” Na rzecz Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej Uzdolnionej Artystycznie mama Marty pani Katarzyna Kąkolewska działa bardzo aktywnie. Ma dużo różnych pomysłów. Na przykład takie jak ta uroczystość... - A właściwie – dodaje pani Katarzyna – Wioletta także ma w tym swój udział, to ona wpadła na pomysł uczczenia osiemnastki Marty...-  Osiemnaste urodziny córki to kolejne spotkanie integracyjne w ramach Stowarzyszenia. Powód bardzo rodzinny do bycia ze sobą w tej wielkiej rodzinie, grupie wsparcia osób tak dobrze się rozumiejących. Pani Ludmiła Gogoc – takie ważne uroczystości będziemy obchodzić wspólnie... Marta jest pierwszą naszą wychowanką tak dorosłą.
            Pani Hanna Szulga z mężem i córką Karoliną, pani Kominkiewicz, państwo Kondracikowie z córką, inne osoby, rodziny z dziećmi, zdrowymi i  niepełnosprawnymi, pani Sylwia Guzicka – przewodnicząca Stowarzyszenia i oczywiście dziadkowie i rodzice głównej osoby dnia państwo Kasia i  Wiesław Kąkolewscy. Mówią o Marcie jedno. To bardzo pogodna osoba. Pani Marzena Wasiluk z Zespołu Rewalidacyjno – Wychowawczego przy SOSW na ul. Pamiątkowej, gdzie Marta chodzi na zajęcia, mówi: - Znamy się z Martusią długo, z naszą sympatyczną podopieczną i koleżanką.
            Kwiaty. Różowe gerbery. Dużą różę trzyma w dłoni, stojąc w grupie oczekujących na swoją kolej do złożenia życzeń pani Szulga. Jej córka Karolina da Marcie i jej rodzicom prezent, który tylko ona może ofiarować. Piosenkę. - Kto mi śpiewał – baj, baj...cudownych rodziców mam...odkryli mi  cały świat...rzekli – idź drogą swą...Karolina stoi blisko przy Marcie, śpiewając delikatnie głaszcze ją po plecach. Marta przechyla głowę głęboko, by  spojrzeć jej w oczy. One się rozumieją. Nie mają barier w okazywaniu empatii. Mama Marty też słyszy piosenkę, interpretację Karoliny. Nie wytrzymuje, usta jej drżą, ociera chusteczką łzy...
            Marta lubi muzykę. Jak każda osiemnastolatka. W czasie zajęć w SOSW chętnie słucha klasyki – Bacha, Straussa, Gershwina, współczesnej muzyki też.
            Pan Wiesław, jak mówi mi później na półserio pani Szulga, jest w domu „od rozpieszczania”. Ludmiła Gogoc mówi o tacie Marty, że jest osobą niesamowicie ciepłą, że z córką potrafią godzinami leżeć na tapczanie, śmiać się, opowiadać sobie różne rzeczy, przytulać się do siebie – Tata o córze?... -  Marta? – mówi – kochamy ją taką jaka jest, przyzwyczailiśmy się do niej, nie oddalibyśmy jej za żadne skarby...cóż mogę więcej dodać...
Pani Kasia dodaje – Marta jest dobra, miła, spokojna, bardzo pogodna, nigdy się nie złości.
Córka wiele zmieniła w moim życiu. Jestem innym człowiekiem, odkąd mam Martę. Marta nauczyła mnie cierpliwości. Kontakt z osobami niepełnosprawnymi uwrażliwia...Jakbym miała zdrowe dziecko, chciałabym żeby przebywało, żeby się uczyło w klasie integracyjnej...
            - Pani Katarzyna zainicjowała - to pani Gogoc - niemalże wymusiła na mnie powstanie Grupy Wsparcia „Nasze Dzieci” w S. P. nr 2 dla rodzin z  osobami niepełnosprawnymi. W trosce o swoje dziecko. Dla dobra innych dzieci niepełnosprawnych. Aby pomóc ich rodzicom walczyć o nie. Jak mówi pani Kasia, stowarzyszenia takie jak „Szansa” są ważne, przedtem siedziała w domu, nie miała kontaktu z ludźmi. Pani Ludmiła, nauczycielka, która pracowała z Martą, mówi - Kąkolewscy to przykład rodziny, która w nie udawany sposób zaakceptowała niepełnosprawność członka rodziny. Pani Katarzyna może liczyć na męża. Dziadkowie też brali aktywny udział w rehabilitacji Marty, byli z nią od maleńkości. To ludzie ciepli i mądrzy w sposób naturalny, akceptują zdarzenia, które już się stały.
            Jemy wszyscy po kawałku torta urodzinowego Marty. Może też uda nam się zaznać choć trochę słodyczy jej empatycznego stosunku do  świata...Wiedzy, jak cieszyć się życiem i jak przekazywać dobre emocje swoim najbliższym.
 Dystans do samego siebie. Nie poddawanie się uczuciu bezradności. Pani Miłka – Nie jest to łatwe, ale można w sobie to odkryć. Niepełnosprawne dziecko w domu wystawia na dużą próbę więzi rodzinne. Muszą one być wtedy bardzo mocne, a w tej rodzinie tak właśnie jest.
            Prezent dla Marty następny. Zespół „Rytmix” (kier. panie Dorota Zielińska i Sylwia Guzicka) zatańczy: „Zabawę smerfów” i „Magiczny taniec”. Niebieskie czapeczki młodszych dzieci i czarno – zielone kostiumy starszych dziewczynek. Ich długie falujące włosy w dynamicznych układach tanecznych. Poczucie rytmu.
Marzena Wasiluk, logopeda i pedagog specjalny: - Szeroko pojęta rehabilitacja, rewalidacja, kontakt z dziećmi, rówieśnikami, osobami dorosłymi, akceptacja miejsca edukacji sprawiły, że jak nierozwinięty pączek przeistoczyła się w młodzieńczy kwiat. Zaczęła eksplorować bodźce, segregując je,  utożsamiając się. Dzisiaj Martusia jest dziewczynką świadomą swojego istnienia, odważnie wyraża emocje, uczucia, za pomocą języka ciała i mowy pozawerbalnej. Chce czuć się potrzebna, dzielić się, opiekować młodszymi dziećmi. - Pani Marzena widziała to u Marty nie raz.
Ludmiła Gogoc: - Ważne jest, żeby otworzyć serce dla tych dzieci. Chcieć z nimi być.-
 Mówi o doświadczeniach zwykłych ludzi: – Nie jest żadnym wstydem bać się kontaktów z ludźmi niepełnosprawnymi. Trzeba po prostu pokonać własny lęk, przełamać barierę nieświadomości, i...nie wiem co jeszcze... chyba trzeba mieć coś w sobie, coś co zbliża do siebie ludzi. Być może chodzi o tzw.  predyspozycje, sprawiające, że kontakt z dzieckiem niepełnosprawnym jest POSŁANNICTWEM. Ludzie mają naturalną zdolność odbierania emocji, ludzie niepełnosprawni w jeszcze większym stopniu. To znaczy, że zawsze wyczują nasze intencje.
Trzeba się oddać sytuacji... Ważna jest postawa człowieka. Można w sobie wiele rzeczy wypracować. Czy wręcz odkryć w sobie. Wykluczając litość! Bo  szacunek do drugiego człowieka wyklucza uczucie litości wobec niego. Nawet brak akceptacji jest od tego lepszy. Każdy z nas jest „najważniejszy", jedyny, każdy jest takim samym jak my człowiekiem. Musimy tylko sami o sobie myśleć w ten sposób, szanować siebie....
            Długo jeszcze trwa wspólna zabawa w niedźwiedzia co mocno śpi i w inne. Najmłodsza dzisiaj śliczna Weronika na swoim wózku też bawi się z  innymi, dla niej to najnormalniejsza rzecz. W czym teraz razem będą uczestniczyć członkowie „Szansy”? Jest propozycja hipoterapii w Bobowicku, z  grilem, za tydzień... na przykład Marta, jak mówi pani Kasia, uwielbia konie...

Iwona Wróblak
czerwiec 2007


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz