Rytm flamenco…
Maciej Mustafa Giżejewski – bongosy
(bębenki), Anna Patkiewicz -
taniec, Marcin Pawlik –
saksofon, flet, bracia Michał i Sławek
Dolata – gitary klasyczne, czyli flamenco w Klubie Garnizonowym.
Rumba, samba, seviliana, bulerias, tangos – to w rytmice egipsko – arabskiej.
Bracia Dolata czyli własna wizja mixu muzycznego, który znamy pod ogólną nazwą flamenco.
Kompozycje Sławomira Dolaty inspirowane muzyką hiszpańską z Andaluzji, ale
przecież nie tylko. Także wpływy latynoskiej muzyki ludowej, wpływy cygańskie,
z Kuby, religijnej muzyki afrykańskiej, rytmów świata muzułmańskiego,
arabskiego. Muzyki pakistańskiej, hinduskiej, wzbogaconej harmoniką twórców i
wykonawców europejskich.
Wszystko to
było słychać w recitalu zespołu, który gościł Klub Garnizonowy. Wszechobecny
rytm, w różnych metrach, jak trans. Pierwotna muzyka, klaskanie otwartą dłonią,
przytupywanie. Piosenki hiszpańskie, z kręgu kultury hiszpańskojęzycznej, o
miłości przede wszystkim, miłości w różnym wydaniu, namiętnej w wielkim procencie,
nawet lubieżnej, i o samotności – drugim biegunie ludzkiego istnienia, braku
tej pierwszej aktywności, tęskne rytmy
rozpoznawalne uchem bez znajomości języka. Mieszanka obyczajowości i kultury
ludów, z którymi zetknęli się Hiszpanie i mieszkańcy półwyspu pirenejskiego w
ciągu ostatnich kilkuset lat. Żywa, bardzo dźwięczna kronika wzajemnych wpływów
i fascynacji kulturowych, wspólne obszary kontaktów międzyrasowych,
międzykontynentalnych.
Dla
wrażliwych muzyków do pretekst czerpania z zasobnego źródła inspiracji
artystycznych. Uwolnienia własnych pomysłów na kompozycje. Na bazie bogatej spuścizny tradycji zwanej muzyką
flamenco. Dla widzów – okazja do otwarcia się na gorące rytmy. Ole!
Tancerka w chuście z frędzlami w pełnych
żaru układach tanecznych, Sławek unosi wyżej swą gitarę. Kolej na kolejnego
improwizatora, bongosy i klarnet z jedną z gitar. Klamrą aranżacji jest
osobowość kompozytora, jego pomysły na własne flamenco, które w tzw.
czystej formie podobno nie istnieje... Tancerka z fioletowo – niebieskim
wachlarzem jak motylem, upięte w kok włosy i szeroka u spodu tańcząca suknia. I
rytm, pozornie nieskomplikowany, a naprawdę tak szczelnie wypełniający
przeznaczoną mu przestrzeń w kompozycji, że zdaje się naturalnie wypływać z
oczekiwań słuchaczy... Dajemy się wszyscy zahipnotyzować temu rytmowi, prosimy
o jeszcze, o słynne„Bamboleo”, które, jak mi tłumaczy potem Maciej, z
kubańskiego znaczy po prostu bujanie się w rytm muzyki.
Fiesta w Klubie Garnizonowym.
Iwona Wróblak
grudzień 2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz