poniedziałek, 31 października 2016

Największa piaskownica świata

- Wyobraźmy sobie scenę, podwyższenie, kotary – mówi pani Maria Sobczak – Siuta. Wkroczenie bezpośrednie w akcję sztuki. Piaskownica – miejsce ważne dla dziecka. Miejsce zabawy – nauki ważnych rzeczy, socjalizacji, kontaktów społecznych, rzeczy istotnych dla dziecka. Tak jak emocje dziecięce, dziecko czyli człowiek, stały, niezgłębiony temat sztuk Teatru Szkolnego „Ananas”. Najważniejsza Piaskownica świata, teatr uczuć dziecka. Na ile sposobów można mówić o tym, o kształtowaniu się człowieka, jego relacjach ze  światem, postawie „Do” lub „Od”. Decyduje o nich w ogromnej mierze wczesne dzieciństwo i dom rodzinny.
            Jak Teatr staje się? Dzieci przychodzą do teatru, do sali, gdzie ma być próba. Nie ma ich pani. Ale one chcą grać, czują tę potrzebę... - O czym zagramy sobie Teatr? – pytają. Oczywiście o tym, co najbardziej je obchodzi. „Największa piaskownica świata”.
            Panie Maria Sobczak – Siuta i Hanna Barczewska połączyły w sztuce dwie różne konwencje teatralne. Tatr lalek i teatr słowa. Po co? Wyzyskały może pradawną tradycję lalkarską pacynek, lalki to zabawki dzieci, może też chodziło o schemat. O postacie „grane” przez lale, o przeniesienia, Lala to  pradawna bogini Śmierć - Nieistnienie, symbolizuje coś strasznego... Bardzo ciekawy scenariusz, jak mądra poezja napisany językiem prostym i  zrozumiałym nawet dla wiecznie zajętych rodziców... To Ich właśnie, rodziców, grają Lale. Niemych, głuchych, zajętych sobą, swoimi wobec siebie rozgrywkami. Lale Marysia (Oliwia Matuszewska) chce ożywić, uczłowieczyć, prosi – Nie kłóćcie się, jestem waszym dzieckiem, zauważcie mnie...
Marysia walczy o zainteresowanie swoich rodziców. Dzieci robią to na wiele sposobów – agresją, apatią...Uciekają w wyobraźnię, w bajkowy świat dziecięcych marzeń. Zaludniają go różnymi stworami. Meduza spełnia życzenia, świadome i mniej świadome, te pochopnie rzucone też. Dziecko staje przed ogromnym wyzwaniem, czy wyjdzie z tego nie pokaleczone, na resztę swoich dni? Największa piaskownica świata, gdzie ziarenka uczuć przesypują się między malutkimi paluszkami...
            Marysia negocjuje powrót rodziców do swojego życia uczuciowego. Rybitwa, upierzony nadmorski stwór, (Marta Korzeniewska) mówi – idź  szukaj pomocy na skałach. Dziecko idzie nad morze, jak nad wielki id, mroczne kłębiące się głębiny. Przemawiająca do wyobraźni dekoracja sceny, wyobrażająca fale niebieska tkanina, której dzieci nadają ruch, z folią imaginującą białe grzywy fal. Na skałach w pieczarze siedzi Smok. Jak mędrzec, którego czasami... boli brzuszek. Róże, lekarstwo dla niego, to zapłata za radę. To też recepta na problem Marysi. Gdzie rosną czarne róże? Trzeba spojrzeć inaczej, w innym wymiarze, naturalnie to się dzieje w spektaklu, róże rosną wokół Marysi. Ona jakby implikuje wyrastanie ich obok siebie. Czarne Róże to krąg tańczących dziewczynek (bardzo ładna scena). Płatki różane trzeba rozsypać wokół rodziców – i samej, koniecznie!, stanąć poza kręgiem. Magicznym, czyli nierozwiązywalnym dla dziecka, kręgiem problemów rodziców. We własnym świecie. Z koniecznym dystansem. Bardzo mądrze radzi Smok (Adrian Portała)...Ozdrowiały Smok zna Najważniejsze Zaklęcie. Marysia otrzymała Słowa. Mamo, tato, kocham was! – tak brzmią. Wielkie zwycięstwo Marysi nad Meduzą, która uczyniła z Mamy i Taty - Lale, nieme i głuche pacynki. Nie słysząc Słów, dziecko nie nauczy się Mówić, komunikować swoich uczuć, z mroku wypełznie istota ciemna, nieforemna złowroga tajemnica, tutaj to Meduza – stwór morski wielki i nieprzewidywalny (bardzo sugestywnie pokazany nam przez dzieci), zamiast przejrzystych reguł przekazanych przez rodziców w ciepłym domu rodzinnym - brak bezpieczeństwa, niepokój.   
            To spektakl dzieci. Ich marzeń, ich potrzeb. Z przeżywanym przez nich scenariuszem, podobnym zawsze od początku świata. Dorośli mogą tylko wsłuchać się w rytm serc dziecięcych, swoich też (mamy nadzieję...). Zrobić, wykonać, nadać formę Spektaklowi. Więc dzieci teraz chowają na scenie rekwizyty teatralne, kostiumy, do wielkiego Kubła. Wkładają tam Swój Teatr, który przez chwilę mogliśmy oglądać.
            Dobrze zrobiona, przejrzyście, inscenizacja sztuki Teatru Szkolnego „Ananas”, w sali gimnastycznej S. P. nr 2., premiera spektaklu przed przeglądem PRO ARTE w Skwierzynie. Wspaniałe wyczucie dziecięcej psychologii, panie instruktorki bardzo pewnie, i swobodnie, poruszają się w  stylach i konwencjach teatralnych, które są, tak jak tekst, kostiumy, muzyka, narzędziem wyrażania treści, bardzo sprawnym narzędziem. Trzeba dodać, że tegoroczny „Ananas” jest bardzo odmłodzony, główna aktorka Oliwia ma 7 lat. Gra samą siebie, siedmioletnie dziecko, i nie boi się sceny. Bez  wątpienia dźwiga całą sztukę.
            Starsze „ananasy”, dzisiaj widzowie, po spektaklu rozmawiają a paniami Barczewską i Sobczak – Siutą. Dostają symboliczne lizaki jako dowód niesłabnącej opieki artystycznej ze strony nauczycielek. Życzymy Zespołowi sukcesu na przeglądzie teatralnym i dalszych udanych premier.


Iwona Wróblak
maj 2007

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz