Największa
piaskownica świata
- Wyobraźmy sobie scenę, podwyższenie, kotary – mówi
pani Maria Sobczak – Siuta. Wkroczenie
bezpośrednie w akcję sztuki. Piaskownica – miejsce ważne dla dziecka.
Miejsce zabawy – nauki ważnych rzeczy, socjalizacji, kontaktów społecznych,
rzeczy istotnych dla dziecka. Tak jak emocje dziecięce, dziecko czyli człowiek,
stały, niezgłębiony temat sztuk Teatru
Szkolnego „Ananas”. Najważniejsza Piaskownica świata, teatr uczuć
dziecka. Na ile sposobów można mówić o tym, o kształtowaniu się człowieka, jego
relacjach ze światem, postawie „Do”
lub „Od”. Decyduje o nich w ogromnej mierze wczesne dzieciństwo i dom
rodzinny.
Jak Teatr
staje się? Dzieci przychodzą do teatru, do sali, gdzie ma być próba. Nie ma ich
pani. Ale one chcą grać, czują tę potrzebę... - O czym zagramy sobie Teatr? – pytają. Oczywiście o tym, co
najbardziej je obchodzi. „Największa
piaskownica świata”.
Panie Maria Sobczak – Siuta i Hanna Barczewska połączyły w sztuce
dwie różne konwencje teatralne. Tatr lalek i teatr słowa. Po co? Wyzyskały może
pradawną tradycję lalkarską pacynek, lalki to zabawki dzieci, może też chodziło
o schemat. O postacie „grane” przez lale, o przeniesienia, Lala to pradawna bogini Śmierć - Nieistnienie,
symbolizuje coś strasznego... Bardzo ciekawy scenariusz, jak mądra poezja
napisany językiem prostym i zrozumiałym
nawet dla wiecznie zajętych rodziców... To Ich właśnie, rodziców, grają Lale.
Niemych, głuchych, zajętych sobą, swoimi wobec siebie rozgrywkami. Lale Marysia
(Oliwia Matuszewska) chce
ożywić, uczłowieczyć, prosi – Nie kłóćcie się, jestem waszym dzieckiem,
zauważcie mnie...
Marysia walczy o zainteresowanie swoich rodziców. Dzieci
robią to na wiele sposobów – agresją, apatią...Uciekają w wyobraźnię, w bajkowy
świat dziecięcych marzeń. Zaludniają go różnymi stworami. Meduza spełnia
życzenia, świadome i mniej świadome, te pochopnie rzucone też. Dziecko staje
przed ogromnym wyzwaniem, czy wyjdzie z tego nie pokaleczone, na resztę swoich
dni? Największa piaskownica świata, gdzie ziarenka uczuć przesypują się między
malutkimi paluszkami...
Marysia
negocjuje powrót rodziców do swojego życia uczuciowego. Rybitwa, upierzony
nadmorski stwór, (Marta Korzeniewska)
mówi – idź szukaj pomocy na skałach. Dziecko
idzie nad morze, jak nad wielki id, mroczne kłębiące się głębiny.
Przemawiająca do wyobraźni dekoracja sceny, wyobrażająca fale niebieska
tkanina, której dzieci nadają ruch, z folią imaginującą białe grzywy fal. Na
skałach w pieczarze siedzi Smok. Jak mędrzec, którego czasami... boli brzuszek.
Róże, lekarstwo dla niego, to zapłata za radę. To też recepta na problem
Marysi. Gdzie rosną czarne róże? Trzeba spojrzeć inaczej, w innym wymiarze,
naturalnie to się dzieje w spektaklu, róże rosną wokół Marysi. Ona jakby
implikuje wyrastanie ich obok siebie. Czarne Róże to krąg tańczących
dziewczynek (bardzo ładna scena). Płatki różane trzeba rozsypać wokół rodziców
– i samej, koniecznie!, stanąć poza kręgiem. Magicznym, czyli
nierozwiązywalnym dla dziecka, kręgiem problemów rodziców. We własnym świecie.
Z koniecznym dystansem. Bardzo mądrze radzi Smok (Adrian Portała)...Ozdrowiały Smok zna Najważniejsze Zaklęcie.
Marysia otrzymała Słowa. Mamo, tato, kocham was! – tak brzmią. Wielkie
zwycięstwo Marysi nad Meduzą, która uczyniła z Mamy i Taty - Lale, nieme i
głuche pacynki. Nie słysząc Słów, dziecko nie nauczy się Mówić, komunikować
swoich uczuć, z mroku wypełznie istota ciemna, nieforemna złowroga tajemnica,
tutaj to Meduza – stwór morski wielki i nieprzewidywalny (bardzo sugestywnie
pokazany nam przez dzieci), zamiast przejrzystych reguł przekazanych przez
rodziców w ciepłym domu rodzinnym - brak bezpieczeństwa, niepokój.
To spektakl
dzieci. Ich marzeń, ich potrzeb. Z przeżywanym przez nich scenariuszem,
podobnym zawsze od początku świata. Dorośli mogą tylko wsłuchać się w rytm serc
dziecięcych, swoich też (mamy nadzieję...). Zrobić, wykonać, nadać formę
Spektaklowi. Więc dzieci teraz chowają na scenie rekwizyty teatralne, kostiumy,
do wielkiego Kubła. Wkładają tam Swój Teatr, który przez chwilę mogliśmy
oglądać.
Dobrze
zrobiona, przejrzyście, inscenizacja sztuki Teatru Szkolnego „Ananas”, w sali gimnastycznej S. P. nr
2., premiera spektaklu przed przeglądem PRO ARTE w Skwierzynie. Wspaniałe
wyczucie dziecięcej psychologii, panie instruktorki bardzo pewnie, i swobodnie,
poruszają się w stylach i konwencjach
teatralnych, które są, tak jak tekst, kostiumy, muzyka, narzędziem wyrażania
treści, bardzo sprawnym narzędziem. Trzeba dodać, że tegoroczny „Ananas” jest bardzo odmłodzony,
główna aktorka Oliwia ma 7 lat.
Gra samą siebie, siedmioletnie dziecko, i nie boi się sceny. Bez wątpienia dźwiga całą sztukę.
Starsze „ananasy”,
dzisiaj widzowie, po spektaklu rozmawiają a paniami Barczewską i Sobczak –
Siutą. Dostają symboliczne lizaki jako dowód niesłabnącej opieki
artystycznej ze strony nauczycielek. Życzymy Zespołowi sukcesu na przeglądzie
teatralnym i dalszych udanych premier.
Iwona Wróblak
maj 2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz