piątek, 28 października 2016

Wieczór z poezją refleksyjną

            Po raz drugi w tym roku – wieczór z poezją w pomieszczeniach Muzeum międzyrzeckiego. Tym razem – ze względu na temperaturę – nie w urokliwych podziemiach bastei, lecz w sali starościńskiej, w otoczeniu zabytkowych portretów trumiennych, jednej z największych kolekcji tych zabytków w Polsce.
            Autorzy – ci sami. Leszek Lisiecki i Joanna Poczesny – Modławska. Spotkanie prowadziła Maria Marciniak, autorka scenariusza, która także wygłosiła kilka swoich wierszy. Szczególnego kolorytu wieczorowi nadał występ muzyka, nauczyciela klasy klarnetu i saksofonu w Państwowej Szkole Muzycznej I stopnia w Międzyrzeczu, Czesława Nowakowskiego, który ilustrował recytacje utworami Fryderyka Chopina, Astora Piazzoli i Fryderyka Heandla.
Leszek Lisiecki z gitarą, w chmurach dobrej, choć jesiennej pogody i kolorach złotej polskiej jesieni. Biesiadnie, przy stole, rodzinnie z przyjaciółmi, w kolorach złotej polskiej jesieni. Konstatacja pory roku, czy pejzaż pory roku - smutny i mroczny nieco?
            Joanna – liście czarują kolorami słońca… Liryzm zwykle wiąże się z mocą, tak myślę. To duża energia. Droga wsparcia ze środka ciężkości. Mroczna strona jesiennego słońca, zagubiona. Dajmonion będący połówką swej całości… Inaczej – naturalny fenomen przyrodniczy coraz krótszych dni i z dnia na dzień wcześniejszych zachodów słońca. Pani Joanna urzeka lapidarnością sformułowań - nic nie tracąc ze swego pełnego energii ciepła i wspomnianego liryzmu. Rytm zmniejszania tempa zanurzania się w dziennym świetle dnia to naturalny rytm życia – widzimy tu, jak rzeczy i zdarzenia zależą od osobistej perspektywy…
Jesienność to uczucie jakby wyraźniejsze w czasie wieczorów przydługich… Magia tej pory roku jest tematem spotkania poetyckiego. Pan Nowakowski towarzyszy poetom w tonacji minorowej pięknie wplatając się w klimat spadających na serca - w wyobraźni – feerii barw liści.
            Jak to jest – pytam: gorycz głęboko schować jeszcze raz/będziesz mnie kochał za jedno słowo istnienia/z moich ust. Trzeba mieć potencjał chowania goryczy. I wiarę w swoje osobiste istnienie. W czyichś ustach istnienie. Które będzie Słowem sprawczym dla naszego Z Kimś istnienia, i swego też Bycia osobowego dzięki drugiej osobie. Ewangelicznego istnienia pierwotnego, które nam daje Ta osoba. A wszystko dlatego, że gorycz istnienia schowana (jeszcze raz schowana głębiej…).
            Miłość refleksyjna jest też tematem wieczoru. Refleksje jesienno-miłosne… Niewyczerpalność tematu. Zdumiony ptak w otwartej klatce, który nie wybierze wolności. Dopisanie dalszego ciągu wiersza – w umysłach słuchaczy… Nowakowski gra Piazzollę, lepiej nie można chyba ilustrować nastroju…
Matce swojej, i ojcu swemu – dodam – zawdzięczasz tyle, ile masz (wypracowałeś) ich w sobie. Jesteś rodzicem swoim, i dzieckiem swoim. Obejmujesz SIĘ – taką piękną gdzieś widziałam grafikę…
Okrutna królowa – jesień życia, jedna z tych okrutnych i miłosiernych królowych człowieczych, czasu ludzkiego życia, jego upływ jest wiecznym naszym Demiurgiem, bóstwem dwojakim: dobrym i złym. Jest faktem. W życiu nie ma rzeczy błahych, wszystkie one są najważniejsze.
I skróty myślowe – to Joanna… kiedy światło boli, nie wyciąga się wniosków. Ból (wszelki) się przeżywa (smakuje…). Uczuć (zbyt ostrych) się nie analizuje… Pozwala się im przepłynąć, rozpuścić, bowiem są iluzją…
Każdy ma – to Leszek – bezpłatny bilet do przemijania, tej stacji końcowego Teraz. To miejsce naszego istnienia. W koszyczku drogi dalekiej, jak zanotowałam frazę z innego wiersza (Maria Marciniak), ma się wszystko, co potrzebne. Można mieć akordy gitary, sonaty i inne drobiazgi. Dobytek. Bagaż i bogactwo życia. Jesień jest jak starożytne bóstwo. Jest, może być, jak umieranie, zanikanie, przeistaczanie się z jednej formy w inne.
Jesienne Refleksje – przyroda, przyjaźń, miłość i przemijanie…
Na wieczorze poezji mieliśmy przyjemność gościć dwie bardzo młode (kilkuletnie) wykonawczynie: wiolonczelistkę Agatkę Baranek i wokalistkę Zosię Drabińską, które także wystąpiły, mamy w naszym mieście potencjał twórczy, z którego na pewno będziemy w przyszłości korzystać.





Iwona Wróblak
październik 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz