Król
przyjeżdża na Zamek…
Na podwórcu zamkowym w cieniu drzew, koło figur 5. Braci
Międzyrzeckich, królewskie konie ze wspaniale ubranymi w sajany jeźdźcami… Jakąż rolę
będą pełnić w dzisiejszej imprezie? To na razie tajemnica…
Strażnicy, podobnie ubrani, stoją u wejścia do bramy Zamku, czy mnie wpuszczą bez obowiązującego dzisiaj
renesansowego kostiumu? Taki mają pani Zofia Kasprowicz – plastyk, opiekuje się
choreografią, Katarzyna Chmielewska, szef „Antiquo More” i Agnieszka Juszczak –
menadżer Zespołu. Nasze międzyrzeckie księżniczki, jak je przedstawi kasztelan królewski imć Maciej Wajman, panie przeniosą dzieci w czas prawie bajkowy,
chociaż historyczny. Nasz międzyrzecki zamkowy średniowieczno-renesansowy
świat.
Na dziedzińcu zamkowym zaroiło się od dzieci w
kamizelkach odblaskowym z logo macierzystych przedszkoli. Stowarzyszenie
Przyjaciół Zespołu Muzyki Dawnej „Antiquo More” przygotowało dla nich, w ramach
działań poprzedzających V edycję konkursu plastycznego dla dzieci, scenariusz
zabaw z koncertem. Koncert ma charakter edukacyjny i będzie częścią projektu
pt.: „Muzyczny wehikuł czasu”, który autorzy napisali do TESCO i który wygrali.
Stworzona została sceneria, miała miejsce wspaniała
zabawa interaktywna, wychodząca na przeciw środowisku dziecięcej wyobraźni, a
przy okazji bardzo skutecznie edukująca. Otóż – specjalnie dla dzieci - nasz
zamek królewski odwiedził Król. Wjechał, razem ze świtą, na karym (królewskim) koniu
– ze stajni Kuźnik Joanny Stawasz. Konie wjechały pięknym stępa, nie mniej godnie
niosąc na swym grzebie dostojnych jeźdźców jak ich przodkowie w tym miejscu przed wiekami.
Ale zanim to nastąpiło, mieliśmy, niczym w wehikule czasu,
wgląd w codzienne życie towarzyskie dworu królewskiego, mogliśmy podejrzeć i posłuchać, co (dla króla) grano, jak tańczono.
Miała miejsce krótka lecz treściwa lekcja mająca za zadanie przybliżyć wiedzę o
instrumentach, na jakich gra Zespół, także powiedzieć co nieco o pięknych
renesansowych strojach, w których muzycy i tancerze występują – dzieci się
dowiedziały na przykład, że sajany to
kurtki wierzchnie, a pludry to są spodnie według dawnej dworskiej
mody.
Renesansowa muzyka i taniec, żonglerka flagami rodem ze
średniowiecza, pokaz fechtunku (na kije), który sprawnie opanowali młodzi
mistrzowie sztuk średniowiecznych walk. Prezentowany był renesansowy taniec branel, który później dzieci same
ćwiczyły – pod okiem i przewodnictwem tancerzy z Zespołu. Rozdane zostały
chorągiewki i flagi, którymi dzieci witały nadjeżdżającą (z wielkiej wyprawy w
dalekie kraje) świtę królewską. Mocno huknęła hakownica Wielkiego Puszkarza
(artylerzysty) pana Czesława Mejzy. Rozległ się warkot bębnów i śpiew. Muzyka,
rytm dworskiego Orszaku. Poprzedzeni
przez dostojny orszak Pana Zamku, w szyku zbrojnym zapowiadający wejście Króla,
dzieci utworzywszy szpaler osobiście machały chorągiewkami monarsze, który właśnie
przywiózł specjalnie dla Nich, dla swego ukochanego ludu, trzy cenne skrzynie
pełne podarunków – jak oznajmił im kasztelan – pan
Maciej Wajman (prezes Stowarzyszenia Przyjaciół „Antiquo More”).
Rozłożono następnie te Dary – dla każdego Przedszkola
osobno. Na stołach prezentowały się skarby
wyjęte ze skrzyń, pyszne nasze lokalne jabłka, inne owoce, także świecące
monety, pełne sakiewki z monetami, kosztownościami, dary dla dzieci za ich zaangażowanie,
za udział. Teraz tylko te wrażenia
przetworzyć w dziecięcej wyobraźni – i malować…. Tak rzecze Specjalny Królewski Rozkaz, który
wręczony został opiekunom…
No ale przed pracą trzeba się posilić… Co jedzono na
Zamku? W dawnych czasach, na dziedzińcu zamkowym, kiedy książę wracał z wypraw
czy podróży, lud jego biesiadował
ciesząc się, że znowu ma u siebie swojego monarchę. Na płaskich kamieniach
rozgrzanych na ogniskach pieczono podpłomyki.
Lepiono je w formie placków najprawdopodobniej z żytniej grubo w żarnach mielonej
mąki, z otrębami oczywiście. Placuszki i teraz się pieką (na wielkiej patelni),
będziemy je zaraz degustować… Panu Lucjanowi, (średniowiecznemu) kucharzowi z
Firmy Jacka Bełza, pomagają pomocnicy, kuchciki, mali kucharze pracują przy
wielkiej patelni. Klepią placuszki wygniecione z mąki i wody. Jak te delicje będą
smakować?
To zdrowe jedzenie, bez
soli (była droga w dawnych wiekach) i słodkie… Dawniej taką spyżę suszono
robiąc zapasy. Grzeje nas ognisko, każdy musi spróbować ciemnego
zamkowego podpłomyka, czyli najprostszej formy chleba przygotowywanej na rozgrzanych
kamieniach. Czy to będzie nasz
turystyczny zamkowy produkt regionalny?...?
Niepubliczne Przedszkole „Bajkowy Zakątek”, Przedszkole
Nr 4 „Bajkowa Kraina”, Niepubliczne Przedszkole „Tęczowa Akademia”, Przedszkole
nr 1 „Jutrzenka” z grupami żłobkowymi, Przedszkole nr 6 im. Jana Brzechwy, Oddział
zerowy z S.P. nr 2 im. „Szarych Szeregów”, Oddział zerowy z S.P. nr 4 w Międzyrzeczu-Obrzycach – mali artyści,
nasyciwszy się wrażeniami – też smakowymi - rozpoczną pracę. Cóż powstanie pod
paluszkami? Na pewno będzie w MOK, może
w przedszkolach, wystawa ich prac, no i nagrody… Ślad tego, jak dzieci przeżyły
wrażenia tego dnia, a było ich sporo. Organizatorzy zadbali, by dzieciaki się
nie nudziły, by miały o czym malować, co zapamiętać. 500 lat historii naszego Zamku
w dziecięcych pracach. Powitanie gości przez Macieja - pod nieobecność Króla.
Jak namalują Jego Królewskiej Mości wizytę. Przenieśliśmy się w przeszłość, by smakować
jej klimaty, dworską sztukę i muzykę. By
była ona inspiracją do twórczości i edukacji już od przedszkola… Muzycznej
edukacji o rodzajach fletów – ich rodziny
od najmniejszych sopran ino, poprzez altowy, tenorowy, basowy. Ciekawostek o
dawnych ubiorach – długich do ziemi pięknych sukniach zdobionych klejnotami, ubiorach
które na pewno zobaczymy na wystawie rysunków dziecięcych w wyniku realizacji
projektu „Muzyczny wehikuł czasu”. O tańcach na dworach, w których się brało
udział, o kuchni - smakowanej osobiście z patelni.
Iwona Wróblak
październik 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz