Bibliotekarz – kelner wiedzy
W czasie
remontu Biblioteki Publicznej biblioteka w Klubie Garnizonowym przeżywała istne
oblężenie. W normalnym czasie na brak czytelników bibliotekarki też nie
narzekają. W bibliotece jest zawsze dużo nowości. Rozmawiam z panią Ewą
Wąsiel:- Czy będą w najbliższym czasie zakupy nowych książek? – Do grudnia
już nie. Nie chodzi tylko o pieniądze, ich na książki zawsze jest za mało.
Biblioteka zajmuje niedużą powierzchnię i podłoga może nie wytrzymać zbyt dużego ciężaru regałów z
książkami.
Czy ludzie czytają książki? W księgarniach sprzedaje się ich
mniej niż kiedyś. Są drogie. Komplet podręczników do szkoły, tych
jednorazowych, kosztuje 60 zł. Ratujemy się wszyscy jak możemy...
Właśnie
podręczniki szkolne to modelowy przykład, to jedne z pierwszych „prawdziwych”
książek, jakie dostaje dziecko. Pani Ewa mówi o tym jako rodzic i jako
bibliotekarz. Ćwiczenia jednoroczne są owszem, piękne, kolorowe, wydane na
ładnym papierze, jest w nich dużo miejsca na wpisywanie ćwiczeń, ale czy
sprzyjają wychowaniu dzieci w szacunku dla książek? Jest coś z magii w zapachu
farby drukarskiej, twardej okładki, ufności, że forma odpowiada treści i taka
starannie wykonana książka zawiera cenne wartości. Pani Ewa – Czy nie
lepiej, by jednorazówki były broszurowe (i tańsze), a podręczniki wydawano w twardej oprawie,
solidniej, do użytkowania na dłuższy czas...
Ale
porozmawiajmy o książce bibliotecznej, jesteśmy w bibliotece, bardzo ważnym
miejscu. Książka jako język komunikacji. Po co się pisze, po co się czyta książki. Pani Ewa opowiada mi o
czytelnikach. Żołnierz poprosił ją kiedyś o książkę, która będzie miała – dla
niego... zaskakujące zakończenie. Żeby była czymś innym, mówiła o tym, czego
nie zna, nie wie... Bibliotekarka pomyślała, co by ją sama zaskoczyło. Jakie ma
wyobrażenia o tym, czego jest pewna, co wie, a co warto by było się
dowiedzieć... Czy byłoby to rozwiązanie zagadki kryminalnej, czy zupełnie coś
innego. Po co ludzie przychodzą do biblioteki... Bibliotekarz – kelner wiedzy,
pani Ewa pamięta to sformułowanie ze studiów bibliotekoznawczych. Jak ona wybiera
książkę dla czytelnika? – Nie mamy prawa wartościować literatury, narzucać
swojego systemu wartości innym – mówi. Ale jest też kanon, tytuły
wartościowe. Bibliotekarz spełnia zamówienie czytelnika, ale misją jego zawodu
jest wykonywanie go w ten sposób, by nie zniechęcać do przychodzenia do
biblioteki. A jej upodobania, jej osobiste akceptacje, przy całym zrozumieniu
dla zróżnicowanych potrzeb i oczekiwań? Odpowiada zdecydowanie – nie lubi
agresji, krzyku i głupoty.
Czytelnicy
przychodzą otwarci na propozycje książkowe, w zasięgu ręki są półki z
„Nowościami” i „Książkami dla ciebie”, tytuły często wypożyczane. I również,
które podsuwa bibliotekarz. Który jednak, przede wszystkim, pomaga w dostępie
do wiedzy, do informacji.
Funkcja
usługowa książki – tak, ale też terapeutyczna, socjologiczna. Książka oswaja ludzi, jest jakże wdzięcznym
pretekstem do wzajemnej komunikacji. Przy okazji ludzie rozmawiają, mówią o
sobie, o sytuacjach, w jakich się znaleźli. Książka jest sposobem wyrażania uczuć,
światem, gdzie można odskoczyć na 2 godzinki, odpocząć, nabrać sił na życie...
Panie:
Małgorzata Bukowska i Ewa Wąsiel zapraszają do biblioteki w Klubie
Garnizonowym.
Iwona Wróblak
luty 2001
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz