Dziewczyna o
słonecznych włosach
Sekcja
plastyczna Danuty Ruta – Zdanowicz. Jest obecna Teresa Bogucka. Wernisaż prac w Galerii 30’ Międzyrzeckiego
Ośrodka Kultury. Zabawa z rysunkiem. Adepci sztuk plastycznych: Barbara
Marciniak, Maja Bednarska, Małgorzata Warzecha, Regina Przybylska, Anna Bielska,
Anna Żłobińska. Dojrzałe prace Jana Maląga – flora, kwiaty – jako tło dla
natury: smugi przestrzeni, jakby ten wazon ktoś umiejętnie, precyzyjnie i
pewnie rzucił nam na stół. Poezja malarska w szczególe, iście fotograficznym. Bardzo
klasyczna… Także tego autora postacie, ich zarys, ojca z synem – być może to
rodzina, trzymają się ręce, na tle ogromnych drzew, których korony nikną – dla nich,
tacy są wobec nich mali, z zadartymi głowami – wierzchołki znikają w wysokich
rejestrach przestrzeni nieba, w burym smutnym nastroju ciemnych jednolitych
nastrojowo barw.
To zabawa z rysunkiem, i innymi technikami
plastycznymi – mówi pani Ruta–Zdanowicz. Na ile efekt końcowy jest zamierzony?
Po połowie… Co nie oznacza, że nie jest ciekawy. Resztę
dopowie oko oglądającego… Uruchomiwszy wyobraźnię…
Dziewczyna o słonecznych włosach, i inne radości –
malujących. Plamy światła słonecznego, plamy żółci plakatowej rozbłyskujące na
zarysie bujnej fryzury. Dziewczyna jest utworzona plamami barw. Ironiczny zarys
pełnych ładnie skrojonych ust…
Membrana mi się podoba. Tworzy wrazenie chłonięcia przez
ślimak przestrzeni czerni w obraz, w jego skrajną czeluść. Jest jak głośnik…
Jak mi tłumaczy pani Danuta – to technika wybierania farby z plaszczyzny
obrazu. Umieszczone w stylizowanej aptekarskiej starodawnej butelce opole: kilka domostw i drzew – ciekawe ujęcie, kojarzy mi się ze średniowieczną
konwencją. Czerwień i czerń – główne barwy. Nocna burza – w postaci czerwieni
wyładowania zaznaczonej rozbryzgiem farby – w tle słup linii elektrycznej z rozciągniętymi
drutami wysokiego napięcia… Jest też postać dziewczyny, nakładanie jej szczegółów plamami, zdaje się widzowi, że
przypadkowymi, to zaledwie chlapnięcia… Rezultat przypomina mi technikę obróbki
fotograficznej, czy też jej możliwości
artystyczne, z których się teraz, jako inspiracji, korzysta.
Kolorowe
kwiaty, przyjemność malowania z natury jej pięknych kształtów. Impresjonistyczne
próby. Pani Warzechy wielka śpiąca kobieta pochylona w bajkowym rozciągnięciu
swej postaci nad śpiącym miastem czy osiedlem, uśmiechnięta jak nimfa. Dalej kobieta
tej samej, wydaje mi się, proweniencji,
ujęcie Jej z kotem, razem z tym tajemniczym, rozumiejącym wiele towarzyszem - patrzącej na księżyc. Ten jest
w kształcie ludycznego rogala. Kobieta w koszuli nocnej nań patrzy… Wtedy śni,
czy marzy na jawie? Porozumienie trójcy
jest widoczne… Kobieta w ciąży – ręce złożone na widocznym wystającym brzuchu, ma uśmiech pełen
radosnej tajemnicy życia. Postać oszczędna w kształtach, obła – w swej
niewątpliwej elegancji i pięknie, jakie
ma dająca życie.
Twarz wielka
medytująca, w obłoku zimnych mroźno białych iskier. Niskie czoło, bezwłosa,
oczy zamknięte, absolutnie zatopiona w czymś ważnym. Zamknięte medytacyjnie
popiersie w białym ogniu (Amitabhy…). Gdzie spojrzymy – jest temat na sztukę… Piękno
barw istnieje także w żywych kolorach
ubrań na wieszakach, sukienkach mieniących się wielością doznań wzrokowych…
Kobieta, starsza, w czerni, siedząca na ławce, w otoczeni
jesieni, burgundu barw liści,
wysokich pni drzew pochylonych wiatrem, siedząca w zadumie, czy wspomina chwile
w swym życiu? Aleje drzewnych zielonych konstruktów chylą się przed patrzącym,
w równym szeregu, pod tym samym kątem pną się ku niebu.
Portrety.
Udane próby portretowania osob. Patrzą na nas ich modele, mierzą nas – widzów –
taksującym spjrzeniem, które udało się uchwycić… Próba abstrakcji, zabawy z
czerwienią. Cieżki kolor nasyconej energią przestrzeni, w jej zwrotnych wektorach,
zapełnia obraz.
Duża część
obrazów to sielskie krajobrazy. Krajobrazy – odciski symbolicznego pędzla
trzymanego przez artystę-malarza. Letnie, wiosenne i zimowe, skrzące się mroźnym chłodem rzek, bielą
śniegu. Nastrojowy smutek ciemnej odcieni tonacji dojrzałej letniej zieleni. Szkice
pni drzew, ich konturowość. Nie-przeładowanie
obrazu szczegółami. Gdzie indziej znowu ukazana wielowarstwowość leśnej
gęstwiny, wymiar bogaty w kształty i poziomy
jak natura, poszycie drzew zasłania częściowo pnie, widzimy je za liśćmi. Drzewa
są wdzięcznymi modelami – ich pamiętająca wiele dziesięcioleci wzrastania
krzywizna pnia, rozrośnięte konary, zupełnie jak życie ludzkie – bogata we
wspomnienia, z pewnością to drzewo wiele pamięta… Ze szczegółami, zagłębieniem dziupli
w korze, przyciętymi gałęziami, które dały światło młodszym pędom.
Odróżniona
od przybrzeżnych sitowi swym słonecznym skrzenieniem się kropelkami woda w
zbiorniku płynącej zakolami rzeki, tutaj stająca, zatrzymana na chwilę ręką
artysty. Nadwodna różnorodność kwiatostanów, delikatne barwy kwitnienia...
Iwona Wróblak
kwiecień 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz