poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Dziewczyna o słonecznych włosach

            Sekcja plastyczna Danuty Ruta – Zdanowicz. Jest obecna Teresa Bogucka. Wernisaż prac w Galerii 30’ Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury. Zabawa z rysunkiem. Adepci sztuk plastycznych: Barbara Marciniak, Maja Bednarska, Małgorzata Warzecha, Regina Przybylska, Anna Bielska, Anna Żłobińska. Dojrzałe prace Jana Maląga – flora, kwiaty – jako tło dla natury: smugi przestrzeni, jakby ten wazon ktoś umiejętnie, precyzyjnie i pewnie rzucił nam na stół. Poezja malarska w  szczególe, iście fotograficznym. Bardzo klasyczna… Także tego autora postacie, ich zarys, ojca z synem – być może to rodzina, trzymają się ręce, na tle  ogromnych drzew, których korony nikną – dla nich, tacy są wobec nich mali, z zadartymi głowami – wierzchołki znikają w wysokich rejestrach przestrzeni nieba, w burym smutnym nastroju ciemnych jednolitych nastrojowo barw.
            To zabawa z rysunkiem, i innymi technikami plastycznymi – mówi pani Ruta–Zdanowicz. Na ile efekt końcowy jest zamierzony? Po połowie… Co  nie oznacza, że nie jest ciekawy. Resztę dopowie oko oglądającego… Uruchomiwszy wyobraźnię…
Dziewczyna o słonecznych włosach, i inne radości – malujących. Plamy światła słonecznego, plamy żółci plakatowej rozbłyskujące na zarysie bujnej fryzury. Dziewczyna jest utworzona plamami barw. Ironiczny zarys pełnych ładnie skrojonych ust…
Membrana mi się podoba. Tworzy wrazenie chłonięcia przez ślimak przestrzeni czerni w obraz, w jego skrajną czeluść. Jest jak głośnik… Jak mi tłumaczy pani Danuta – to technika wybierania farby z plaszczyzny obrazu. Umieszczone w stylizowanej aptekarskiej starodawnej butelce opole: kilka domostw i  drzew – ciekawe ujęcie, kojarzy mi się ze średniowieczną konwencją. Czerwień i czerń – główne barwy. Nocna burza – w postaci czerwieni wyładowania zaznaczonej rozbryzgiem farby – w tle słup linii elektrycznej z rozciągniętymi drutami wysokiego napięcia… Jest też postać dziewczyny, nakładanie jej  szczegółów plamami, zdaje się widzowi, że przypadkowymi, to zaledwie chlapnięcia… Rezultat przypomina mi technikę obróbki fotograficznej, czy też  jej możliwości artystyczne, z których się teraz, jako inspiracji, korzysta.
            Kolorowe kwiaty, przyjemność malowania z natury jej pięknych kształtów. Impresjonistyczne próby. Pani Warzechy wielka śpiąca kobieta pochylona w bajkowym rozciągnięciu swej postaci nad śpiącym miastem czy osiedlem, uśmiechnięta jak nimfa. Dalej kobieta tej samej, wydaje mi się,  proweniencji, ujęcie Jej z kotem, razem z tym tajemniczym, rozumiejącym wiele towarzyszem - patrzącej na księżyc. Ten jest w kształcie ludycznego rogala. Kobieta w koszuli nocnej nań patrzy… Wtedy śni, czy marzy na jawie? Porozumienie trójcy jest widoczne… Kobieta w ciąży – ręce złożone na  widocznym wystającym brzuchu, ma uśmiech pełen radosnej tajemnicy życia. Postać oszczędna w kształtach, obła – w swej niewątpliwej elegancji i  pięknie, jakie ma dająca życie.
            Twarz wielka medytująca, w obłoku zimnych mroźno białych iskier. Niskie czoło, bezwłosa, oczy zamknięte, absolutnie zatopiona w czymś ważnym. Zamknięte medytacyjnie popiersie w białym ogniu (Amitabhy…). Gdzie spojrzymy – jest temat na sztukę… Piękno barw istnieje także w  żywych kolorach ubrań na wieszakach, sukienkach mieniących się wielością doznań wzrokowych…
Kobieta, starsza, w czerni, siedząca na ławce, w otoczeni jesieni, burgundu barw liści, wysokich pni drzew pochylonych wiatrem, siedząca w zadumie, czy wspomina chwile w swym życiu? Aleje drzewnych zielonych konstruktów chylą się przed patrzącym, w równym szeregu, pod tym samym kątem pną  się ku niebu.
            Portrety. Udane próby portretowania osob. Patrzą na nas ich modele, mierzą nas – widzów – taksującym spjrzeniem, które udało się uchwycić… Próba abstrakcji, zabawy z czerwienią. Cieżki kolor nasyconej energią przestrzeni, w jej zwrotnych wektorach, zapełnia obraz.
            Duża część obrazów to sielskie krajobrazy. Krajobrazy – odciski symbolicznego pędzla trzymanego przez artystę-malarza. Letnie, wiosenne i  zimowe, skrzące się mroźnym chłodem rzek, bielą śniegu. Nastrojowy smutek ciemnej odcieni tonacji dojrzałej letniej zieleni. Szkice pni drzew, ich  konturowość. Nie-przeładowanie obrazu szczegółami. Gdzie indziej znowu ukazana wielowarstwowość leśnej gęstwiny, wymiar bogaty w kształty i  poziomy jak natura, poszycie drzew zasłania częściowo pnie, widzimy je za liśćmi. Drzewa są wdzięcznymi modelami – ich pamiętająca wiele dziesięcioleci wzrastania krzywizna pnia, rozrośnięte konary, zupełnie jak życie ludzkie – bogata we wspomnienia, z pewnością to drzewo wiele pamięta… Ze szczegółami, zagłębieniem dziupli w korze, przyciętymi gałęziami, które dały światło młodszym pędom.
            Odróżniona od przybrzeżnych sitowi swym słonecznym skrzenieniem się kropelkami woda w zbiorniku płynącej zakolami rzeki, tutaj stająca, zatrzymana na chwilę ręką artysty. Nadwodna różnorodność kwiatostanów, delikatne barwy kwitnienia...


Iwona Wróblak
kwiecień 2017















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz