Smak wiatru smak życia
Zaczęło się od telefonu: Iwona, przyjdź, poznasz kogoś.
Na stoliku
lampion. Dwie kule, w podstawie okrągły pręt w kształcie klepsydry, który
krzywizną i łukami łagodnie pnie się ku górze. Całość oszczędna i prosta, mimośrody krzywizn przemyślane, w swej
prostocie eleganckie. Kowalstwo artystyczne. To jedna z pasji Jurka Madziara. W rogu pokoju stoi
jeszcze świecznik. Większych rozmiarów, powstał z odpadów zakupionych na
złomowisku. – Terminowałem u znajomego kowala – opowiada Jurek. W domu ma kolekcję takich dzieł rąk własnych.
Fascynuje go żelazo jako tworzywo plastyczne i praca z nim w autentycznej
kuźni.
Synek
znajomej bawi się w pobliżu. - Jak ci się podoba karate – pytam – zajęcia
są bodajże w środy i soboty? Na początku nie chciało mu się chodzić na lekcje, to jednak obowiązek. Teraz
mu się podoba. Jego mama mówi, że odkąd tam chodzi, jest bardziej rozciągnięty,
sprawniejszy fizycznie. Jurek wtrąca: - Patrząc na dziecko od razu widzę, co
w jego postawie wymaga korekty.
Karate
Kyokushin w MOK. Poszłam tam tropić uniwersalizm wschodnich filozofii. Jurek
robi to – prowadzi zajęcia dla dzieci – od dwudziestu lat. Lubi dzieci, ma u
maluchów autorytet, to widać. Japońskie słowa, terminy, tłumaczy spokojnie ich
znaczenie, obok na ławeczce przysłuchują się rodzice. Najważniejsza w postawie adepta sztuk
walki jest stabilność, obie nogi trzeba ustawić w taki sposób, żeby maksymalnie
utrudnić zachwianie równowagi. Trzeba z uwagą słuchać instruktora, korzyści będą
na pewno. Uwagi Jurka to efekt przemyśleń i doświadczeń życia. Emanuje z nich
życzliwość dla małych karateków, ale też stanowczość i zdecydowanie we wpajaniu
im pereł mądrości Dalekiego Wschodu. – Nie stać na sztywnych nogach –
uczy ich inteligencji w walce. Rzuty na matę – Życie może to zrobić dużo
bardziej boleśnie... Patrzę na te małe dzieciaki w szeregu, najmniejsza
jest złotowłosa Karolinka. Są ćwiczenia, które prostują kręgosłup poprzez
lekkie go naciąganie.
Rozmawiamy
chwilę z Jurkiem po zajęciach. – Karate to nie tylko uderzenie pięścią,
karate to myślenie głową, to używanie umysłu. Chodzi o to, by iść przez życie jaśniej, bez obaw, z jak
najbardziej sprawnym ciałem, i – najważniejsze – żeby nas te ćwiczenia
cieszyły...
SMAK WIATRU
W USTACH. Inna pasja Jurka. Dlaczego chusta na głowie? Nie tylko chustka jest
niezbędna. Także okulary, skóra i wysokie buty. Żeby nie wiało.
Trajka - to więcej
niż motocykl. Uzasadnienie jest w technicznym żargonie, w którymś z fachowych
pism motoryzacyjnych, gdzie szczegółowo opisano trajkę Jurka Madziara. Jurek
mówi o niej – rzeźba na kołach, jego rzeźba. Najpierw była wizja ruchu,
antycypacja tego, jak powinno wyglądać, żeby właśnie tak jeździło. Architektura
przestrzeni i metalu – i efekt artystyczny. Trajka zdobywa nagrody jako
najładniejszy motocykl w kraju. Ludzie patrzą na trajkę. Sfilmować to:
mężczyźni, z założonymi rękami, stoją we trzech, zainteresowanie, wymieniają
uwagi, pewnie techniczne, starszy pan, spoglądający ukradkiem, mijająca nas
młoda kobieta. Sąsiadka z bloku – skręt głowy, patrzy na „dziwadło”, dziecko
podbiegające, by dotknąć... Zanim
wsiądę, robię dwa okrążenia wokół motocykla. Wszystko wygląda jak nowe, jest
wyczyszczone, lśniące. Na baku malowidło fantasy, starannie wykonane, w
kilkunastu kolorach. Praca nad nim trwała ok. 100 godzin. Jurek radzi: - prawą
nogę tutaj, obrócić się i wsiąść jak na konia, nie trzeba się niczego trzymać. Trzy punkty oparcia,
trajka. W czasie jazdy wrażenie stabilności i bezpieczeństwa i ... czegoś
jeszcze... Pytam dalej, czy wewnętrznie też jest taki dokończony, dopięty, jak dzieła
swoich rąk. Co chce ująć, uchwycić, co uważa, że powinien, kiedy skacząc z
wieżowca uprawia tzw. sporty ekstremalne? Jaka krzywizna prostej powinna być tu
domknięta?
- Po co się to robi? Smak wiatru, smak życia... Mówi,
że na krawędzi dachu stoi lekki i czysty (10 piętro), zostawia na tej krawędzi
wszystko... Potem krok naprzód, a po drodze – ciepłość.
Motolotnia w planie. Żeby dłużej lecieć. Śmieje się Jurek –
Jak coś lata po niebie w Międzyrzeczu, to może być Madziar. Pytam o
szczegóły przedsięwzięcia. Wzrusza ramionami – jak sobie zrobiłem motocykl,
to zrobię też i motolotnię. Zadaję następne pytania. – Chodzi o pójście
drogą – odpowiada. Bez możliwości odwrotu. Jak będzie zrobione - do
latania, to trzeba będzie... polecieć.
Motocykl to furtka, na świat, na ludzi. Po to, by ich
poznać, ich – i swoje możliwości. Jurek pokazuje mi album zdjęć ludzi poznanych
dzięki trajce. Sławne twarze. Irena Szewińska, Bogusław Mamiński (mistrz świata
na 3000 m), Władysław Kozakiewicz, Jacek Wszoła, Robert Korzeniowski, Wojtek
Luto (sumo). Włodzimierz Rój (VI Dan Karate Kyokushin). Osobiście zna i
przyjaźni się z ludźmi ze światka artystycznego. Na fotografiach Paweł Kukiz,
Tadeusz Drozda, Kabaret OTTO, Trubadurzy, Dżem, Wiktor Zborowski, Marcin
Daniec. Ostatnio Jurek i jego trajka kręcą teledysk i Jimmim Catsby z
Australii.
Na koniec rozmarza się – chcę przejechać z synem drogę 66
w Stanach Zjednoczonych – oczywiście motocyklem...
Iwona Wróblak
październik 2001
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz