sobota, 1 kwietnia 2017

Smak wiatru smak życia

Zaczęło się od telefonu: Iwona, przyjdź, poznasz kogoś.
            Na stoliku lampion. Dwie kule, w podstawie okrągły pręt w kształcie klepsydry, który krzywizną i łukami łagodnie pnie się ku górze. Całość oszczędna i  prosta, mimośrody krzywizn przemyślane, w swej prostocie eleganckie. Kowalstwo artystyczne. To jedna z pasji Jurka Madziara. W rogu pokoju stoi jeszcze świecznik. Większych rozmiarów, powstał z odpadów zakupionych na złomowisku. – Terminowałem u znajomego kowala – opowiada Jurek. W  domu ma kolekcję takich dzieł rąk własnych. Fascynuje go żelazo jako tworzywo plastyczne i praca z nim w autentycznej kuźni.
            Synek znajomej bawi się w pobliżu. - Jak ci się podoba karate – pytam – zajęcia są bodajże w środy i soboty? Na początku nie chciało mu się  chodzić na lekcje, to jednak obowiązek. Teraz mu się podoba. Jego mama mówi, że odkąd tam chodzi, jest bardziej rozciągnięty, sprawniejszy fizycznie. Jurek wtrąca: - Patrząc na dziecko od razu widzę, co w jego postawie wymaga korekty.
            Karate Kyokushin w MOK. Poszłam tam tropić uniwersalizm wschodnich filozofii. Jurek robi to – prowadzi zajęcia dla dzieci – od dwudziestu lat. Lubi dzieci, ma u maluchów autorytet, to widać. Japońskie słowa, terminy, tłumaczy spokojnie ich znaczenie, obok na ławeczce przysłuchują się  rodzice. Najważniejsza w postawie adepta sztuk walki jest stabilność, obie nogi trzeba ustawić w taki sposób, żeby maksymalnie utrudnić zachwianie równowagi. Trzeba z uwagą słuchać instruktora, korzyści będą na pewno. Uwagi Jurka to efekt przemyśleń i doświadczeń życia. Emanuje z nich życzliwość dla małych karateków, ale też stanowczość i zdecydowanie we wpajaniu im pereł mądrości Dalekiego Wschodu. – Nie stać na sztywnych nogach – uczy ich inteligencji w walce. Rzuty na matę – Życie może to zrobić dużo bardziej boleśnie... Patrzę na te małe dzieciaki w szeregu, najmniejsza jest złotowłosa Karolinka. Są ćwiczenia, które prostują kręgosłup poprzez lekkie go naciąganie.
            Rozmawiamy chwilę z Jurkiem po zajęciach. – Karate to nie tylko uderzenie pięścią, karate to myślenie głową, to używanie umysłu. Chodzi o to, by  iść przez życie jaśniej, bez obaw, z jak najbardziej sprawnym ciałem, i – najważniejsze – żeby nas te ćwiczenia cieszyły...
            SMAK WIATRU W USTACH. Inna pasja Jurka. Dlaczego chusta na głowie? Nie tylko chustka jest niezbędna. Także okulary, skóra i wysokie buty. Żeby nie wiało.
Trajka - to więcej niż motocykl. Uzasadnienie jest w technicznym żargonie, w którymś z fachowych pism motoryzacyjnych, gdzie szczegółowo opisano trajkę Jurka Madziara. Jurek mówi o niej – rzeźba na kołach, jego rzeźba. Najpierw była wizja ruchu, antycypacja tego, jak powinno wyglądać, żeby właśnie tak jeździło. Architektura przestrzeni i metalu – i efekt artystyczny. Trajka zdobywa nagrody jako najładniejszy motocykl w kraju. Ludzie patrzą na trajkę. Sfilmować to: mężczyźni, z założonymi rękami, stoją we trzech, zainteresowanie, wymieniają uwagi, pewnie techniczne, starszy pan, spoglądający ukradkiem, mijająca nas młoda kobieta. Sąsiadka z bloku – skręt głowy, patrzy na „dziwadło”, dziecko podbiegające, by dotknąć...  Zanim wsiądę, robię dwa okrążenia wokół motocykla. Wszystko wygląda jak nowe, jest wyczyszczone, lśniące. Na baku malowidło fantasy, starannie wykonane, w kilkunastu kolorach. Praca nad nim trwała ok. 100 godzin. Jurek radzi: - prawą nogę tutaj, obrócić się i wsiąść jak na konia, nie trzeba się  niczego trzymać. Trzy punkty oparcia, trajka. W czasie jazdy wrażenie stabilności i bezpieczeństwa i ... czegoś jeszcze... Pytam dalej, czy wewnętrznie też  jest taki dokończony, dopięty, jak dzieła swoich rąk. Co chce ująć, uchwycić, co uważa, że powinien, kiedy skacząc z wieżowca uprawia tzw. sporty ekstremalne? Jaka krzywizna prostej powinna być tu domknięta?  
- Po co się to robi? Smak wiatru, smak życia... Mówi, że na krawędzi dachu stoi lekki i czysty (10 piętro), zostawia na tej krawędzi wszystko... Potem krok naprzód, a po drodze – ciepłość.
Motolotnia w planie. Żeby dłużej lecieć. Śmieje się Jurek – Jak coś lata po niebie w Międzyrzeczu, to może być Madziar. Pytam o szczegóły przedsięwzięcia. Wzrusza ramionami – jak sobie zrobiłem motocykl, to zrobię też i motolotnię. Zadaję następne pytania. – Chodzi o pójście drogą – odpowiada. Bez możliwości odwrotu. Jak będzie zrobione - do latania, to trzeba będzie... polecieć.
Motocykl to furtka, na świat, na ludzi. Po to, by ich poznać, ich – i swoje możliwości. Jurek pokazuje mi album zdjęć ludzi poznanych dzięki trajce. Sławne twarze. Irena Szewińska, Bogusław Mamiński (mistrz świata na 3000 m), Władysław Kozakiewicz, Jacek Wszoła, Robert Korzeniowski, Wojtek Luto (sumo). Włodzimierz Rój (VI Dan Karate Kyokushin). Osobiście zna i przyjaźni się z ludźmi ze światka artystycznego. Na fotografiach Paweł Kukiz, Tadeusz Drozda, Kabaret OTTO, Trubadurzy, Dżem, Wiktor Zborowski, Marcin Daniec. Ostatnio Jurek i jego trajka kręcą teledysk i Jimmim Catsby z Australii.
Na koniec rozmarza się – chcę przejechać z synem drogę 66 w Stanach Zjednoczonych – oczywiście motocyklem...


Iwona Wróblak
październik 2001

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz