sobota, 22 kwietnia 2017

Nie eksperymentuję na nich...


            Jest stara kotłownia na Osiedlu Centrum w Międzyrzeczu. Do pracowni wchodzi się wąskimi schodami na trzecie piętro. Tam jest sala wykładowa, pracownia, a teraz również sala wystaw - w jednym wyremontowanym pomieszczeniu. Jego powierzchnia ogranicza liczbę młodych ludzi terminujących u Romana Kasprowicza do piętnastu osób. Ludzie uczą się malarstwa, rzeźby, fotografii. Nie eksperymentuję na nich – mówi Kasprowicz. To pedagog, pasjonat, wrażliwy artysta, malarz i społecznik. Chociaż system mu tego nie ułatwia, uważa, że powinien pracować dla młodzieży. Nie tylko ze sztuką – pokazuje mi stojącą w rogu pokoju perkusję. Można tu spotykać się, być ze sobą. Grają, przychodzą porozmawiać, niektórzy biorą do ręki pędzel czy glinę. Bardzo wielu kontynuuje swoje spotkania ze sztuką na wyższych studiach.
            Kasprowicz mówi, że o obrazach nie powinno się dyskutować, powinno się je odbierać jak muzykę. Na poziomie emocji. W pracowni na  poplenerowej wystawie z Trzciela można zobaczyć nurty współczesnej sztuki polskiej, europejskiej, wszystko to, co ciekawego dzieje się we współczesnej sztuce. Schodzimy piętro niżej do pracowni rzeźbiarskiej. Otulone w chroniące je przed wyschnięciem tkaniny korpusy rzeźb, pierwsze dzieła nowych adeptów tej sztuki. Są wykonane na zrobionym przez Kasprowicza stelażu z żelaznych prętów. Zwraca uwagę „fidiaszowy” korpus bez rąk i nóg, na wzór greckiej klasyki sprzed tysiąca lat. Obtłuczona, ale mimo to, jak u Norwida, piękna.
            W procesie dydaktycznym chodzi o to, by wychwytywać talenty. Kasprowicz nie pokazuje młodym ludziom, jak trzeba cos zrobić, uczy ich  szukać właściwej formy. Strefa emocjonalna człowieka jest czymś ogromnie ważnym. Zasadniczym. Poprzez ćwiczenia, korekty, dociera się do  osobowości młodego człowieka. Całkowicie satysfakcjonuje pedagoga, gdy adept nauczy się patrzeć na rzeczy i obiekty poprzez sztukę, gdy się nią zarazi na całe życie. Kontakt z młodzieżą dynamizuje. Własne doświadczenia w kontaktach z innymi ludźmi, z ich wizjami świata, weryfikowanie ich – poprzez aktualizację rzeczywistego oglądu świata, jest bardzo ważną rzeczą. W malarstwie, rzeźbie trzeba znaleźć odpowiedniki, które opowiadają zastaną w  naturze sytuację, zrozumieć, jak ona – natura – istnieje.
            Stajemy przy obrazie Anny Sobkowiak. Natura wymaga od człowieka określenia swojej konstrukcji. By to wybrzmiało na płótnie malarze przerysowują niektóre rzeczy. Anna zapisała swoja naturalność na drzewie, na obrazie drzewa rosnącego. Tu krople koloru mogą spadać, jak liście, na  powierzchnie płótna wokół pnia.
            Do czego niezbędna jest fotografia? Rzeźbiarz musi sfotografować w świetle swoje dzieło, sprzedać swoją wizję publiczności. Fotografia ma  bliskie związki z grafiką. By robić zdjęcia wystarczy wrażliwość, wyczucie momentu, kiedy można nacisnąć migawkę.
            Naszemu miastu prestiżu dodaje fakt, że jest trzecim w województwie, gdzie robiona jest pełna rzeźba. W przyszłości doświadczenia z obróbką termiczną gliny mogą być wykorzystane w pracach konserwatorskich.


Iwona Wróblak
grudzień 2000

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz