czwartek, 26 listopada 2015

Miejsce, gdzie się dobrze czujesz

            Dom. Takie ma założenie - dla 23 osób, Międzyrzecki Środowiskowy Dom Samopomocy. Poznajemy ich dzisiaj, przy okazji celebry rocznicy 20.lecia powstania ŚDS. W głównej sali narad w budynku Starostwa Powiatowego w Międzyrzeczu, uroczystość przygotowana jest starannie, jako jeszcze jedna okazja, by wydobyć ich dla świata i siebie – imiennie, i z nazwiska identyfikując jako człowieka, osobę - każdego członka wspólnoty Domu. Zapraszając, prosząc o pokazanie się. Za co otrzymują brawa, rozumiemy wszyscy, jak ważna jest Akceptacja, takimi jakimi jesteśmy, do tego nie trzeba być profesjonalnym psychologiem…
Katarzyna Nyczak – Walaszek jest kierownikiem ŚDS od 20 lat, odkąd Dom powstał. Powiedziałabym, że klimat tego miejsca nosi piętno osobowości jego kierowniczki. Osoby o ciepłym spontanicznym uśmiechu. - Mam dużo pokory – mówi o sobie – ta praca tego wymaga.
            Robi to dla nich. Dla osób z zaburzeniami psychicznymi, po szpitalnym leczeniu. Celem jest i było od początku zbudowanie wspólnoty. To wielka rodzina, gdzie bardzo dba się o zainteresowanie każdą Osobą tam przychodzącą, o daty urodzin czy imienin, świętuje się je i celebruje wręczając drobne upominki – które tak cieszą… Tak by każdy czuł się doceniony, WAŻNY.
Tak jest i teraz.
            Jak mieszkają w swoim Domu? Nowy stosunkowo budynek koło stadionu na ulicy Mikuły. Są tu tylko osoby dorosłe. Parter jest dla nich.  Obszerna sala na dole – jako świetlica, z wygodnymi fotelami, telewizorem na ścianie, kącikiem z kilkoma komputerami. Miejsce pracy i zajęć, które przygotowują pracownicy Środowiskowego Domu Samopomocy, zespół wspierająco-aktywizujący: Barbara Sobańska – psycholog, terapeuci: Ewa  Dąbrowska i Janusz Grządko, Irena Perz – księgowa. W domowej atmosferze uczą i wspierają do nauki samodzielności w środowisku, prowadzą tzw. treningi życia – umiejętność wykonania codziennych czynności w domu, przygotowania posiłku, poruszania się w urzędzie. Uczą, podpowiadają jak  pielęgnować relacje koleżeńskie i przyjaźnie. Jak znaleźć podporę w życiu w sobie samym… Mimo choroby psychicznej. Zajęcia dotyczą treningu interpersonalnego, kiedy jeszcze niezupełnie są gotowi do samodzielnego funkcjonowania. Tutaj znajdują propozycję ciekawego spędzania wolnego czasu.
            Malutki gabinet kierowniczki Katarzyny Nyczek Walaszek, kajutka niemalże – stale, jak to bywa w takich miejscach, otwarty, szczególnie dla   podopiecznych. Ze stosem na biurku urzędowych papierów i dokumentów, gabinet w którym króluje ciepły uśmiech kierownictwa, azymut idei pomocy i  uważnego wsłuchania się w drugą Osobę, doświadczoną przez chorobę psychiczną. Jest się gotowym do pomocy nawet w niedzielę, jeśli trzeba wesprzeć kogoś w trudnej sytuacji życiowej (a nie ma ona nikogo bliskiego), chociaż oficjalnie ŚDS jest czynny od 8.00 do 14.00 w dni robocze.
            Pracownia użyteczna. Stolarskie maszyny do wykonywania rzeczy z drewna. Instruktorem jest Janusz Grządko. Nie ma nic bardziej rehabilitującego niż zająć się czymś konkretnym, a potem popatrzyć na (udane) dzieło własnych rąk. Salka do ćwiczeń fizycznych z przyrządami. Jest ich  kilka, aktywność ruchowa jest dobrem uniwersalnym. Jeśli pogoda niedobra można poćwiczyć na miejscu. Pod fachowym okiem. Muzykoterapia. Bębenki na środku zachęcają do zasiędnięcia przed nimi, położenia rąk i wsłuchania się w swój wewnętrzny rytm, usłyszenia go. Zabawy w bębnienie, rozkosznej gry dla wszystkich, łącznie z dziećmi. Ściany zdobią obrazy olejne autorstwa podopiecznych.
            Jak na Dom przystało, celem uroczystości jest ugoszczenie osób z całej gminy, podopiecznych, ich rodzin i byłych pracowników, którzy zostawili tu, w przeciągu dwóch dekad, cząstkę życia i wiele serca. Uśmiechy, kwiaty dla pani Kasi, która dzisiaj jest odrobiną bardziej urzędowa, oficjalna, co nie  znaczy, że się nie uśmiecha do świata, słońca i ludzi – tym wewnętrznych uśmiechem zwyczajności nieodświętnej, ciepło buzującym codzienne w  zmaganiu z trudną sztuką ogarnięcia urzędowych spraw, tak aby przy tym nie zatracić sensu istnienia DOMU. Wie, jak to jest, bo sama ma przecież rodzinę. Tylko tutaj jest to bardziej skomplikowane, ale da się ogarnąć, jak wynika z jej 20. letniego doświadczenia w tej pracy. Które jej mówi, że  potrzebna jest Współpraca podobnych placówek w okolicy, ŚDSów, WTZ, DPS, że razem łatwiej (zebrać potrzebne środki, ludzi do pomocy, narzędzia, gadżety). Sama zawsze pomaga osobiście przy organizowaniu „Prezentacji Artystycznych Stowarzyszenia „Szansa” dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej Uzdolnionej Artystycznie, należy do Stowarzyszenia. Poza godzinami pracy bierze udział w przygotowaniu logistycznym.
            Znamy się wszyscy w Międzyrzeczu, ludzie ciepłych serc, aktywni na imprezach społecznych wolontariusze i osoby zaprzyjaźnione i ich rodziny. Inaczej nie można, inaczej się nie da – mówi pani Kasia… Nie można działać tylko w schemacie instytucji. Potrzebny jest wszędzie człowiek i jego empatia. Nie zawsze jest to cecha wszystkim wrodzona, ale często zaraża. Dobry przykład działa, promieniuje temperaturą uczuć, naciepleni nim też  chcemy pomóc – często to obserwowałam.
            Uroczystości najważniejszym punktem – jak wspomnieliśmy – jest jeszcze jedna okazja do (samo)prezentacji – przede wszystkim dla Nich samych – podopiecznych Domu. Żeby się określić znowu i bardziej, umocnić to określenie, wobec innych i siebie, nazwać, ukorzenić po osobistych burzach, niepokojach, umościć w bezpiecznych przyjacielskich relacjach akceptujących ich. Tu to znajdą. Osoby zaproszone to docenią, nie są przypadkowymi ludźmi. Dla nich to też lekcja, bywanie na podobnych imprezach bardzo uczy
            Na uroczystości jest burmistrz Międzyrzecza Remigiusz Lorenz, sekretarz Anna Sawka, przedstawiciele Starostwa, jednostek organizacyjnych, z  Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, organizacji pozarządowych. Jest powszechny tu uśmiech empatii, zauważony ze  strony władz miasta, doceniony nie tylko w postaci wiązanki kwiatów i listów gratulacyjnych. Nieważne, ile ma się lat, ale ile da się ciepła, wsparcia dla innych, determinacji we własnej dla nich pracy. Warto jest znaleźć chwilę, by zakosztować smaku wspólnoty Domów podobnych do tego. Będzie to miało znaczenie dalekosiężne w pracy organicznej przy idei przełamywania barier i uprzedzeń społecznych. 
            Spektakl przygotowany przez uczestników ŚDS jako część programu artystycznego. Liczby – artykułowane przez aktorów, dni, daty, godziny są  częścią sakralnego porządku ich świata. W Domu jest on – ten świat - na nowo układany. Według norm powszechnie dostępnych. Trzeba je po raz wtóry nazwać, zidentyfikować. I siebie - z tymi pojęciami podstawowymi dla człowieka. Robić to wiele razy, aż się utrwali na nowo, sklei z cząstek zerwanych czy nadszarpniętych. Codziennie, tutaj też. Świadkiem, podstawą, odnośnikiem jest Tykający zegar. On Nas odmierza, konstytuuje. Przywraca. Jeżeli go  słyszymy. Tu jest bardzo wyraźny. Tyka wobec zdarzeń w nas samych. W naszej rodzinie, otoczeniu. W splocie tych czynników.
            Karolina Szulga zaśpiewa swój hymn osobisty. O cudownych rodzicach. Przyjacielach. O wdzięczności dziecka. Jest mama Karoliny pani Hanna Szulga, pan Mirosław Szulga – ojciec, oboje od lat uczestniczą w działalności wolontariackiej w „Szansie”.
            Pomarańczowe kotyliony wpięte w świąteczne białe bluzeczki podopiecznych. Ich identyfikacja być może z toposem rodziny, domu jako takiego, może tylko jednakowe odświętne stroje na tę uroczystość. Piękne dojrzałe interpretacje poetyckich piosenek Karoliny, która – trzeba to podkreślić, ma  wielki uszczerbek słuchu i wiele innych nawracających schorzeń. Z wielką przyjemnością słucham jej wykonania, cudownego, „Posłania dla  nadwrażliwych”, pięknej pieśni, z której za każdym razem, kiedy ją słyszę – za sprawą Karoliny - wydobywam nowe treści. Wzruszające treści. Podziękowanie nadwrażliwym, w których gronie się obecnie znajduję – trudno  o inne skojarzenie – za oczyszczanie z niewidzianego nawet brudu świata, w ich lęku przed absurdem istnienia (nieempatycznego), podziękowanie za lęk o miłość, która mogłaby umrzeć przed nami.
            Kilka chwil z historią Domu. Multimedialna historia działań, które już wsiąkły w ten nowy budynek. Emocje ludzi. Około 40 osób, które uczestniczyły w zajęciach. Razem organizowane imprezy. Coroczne olimpiady sportowe ŚDS na stadionie sportowym w Międzyrzeczu, wzajemne wizyty i wynikające z nich przyjaźnie uczestników, wyjazdy rekreacyjne. Wspólne Domowe radości. Słowo „dom” jest odmieniane przez wiele przypadków i  rodzajów. Kameralnych.


Iwona Wróblak
listopad 2015






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz