poniedziałek, 16 listopada 2015

Wszystko, co nasze - Polsce…

            „Zawiszacy” są w Międzyrzeczu. Pamiętny to był dzień dla międzyrzeckiego Hufca Związku Harcerstwa Polskiego. Komendant Hufca podharcmistrz Marii Sobczak – Siuta wręczono Akt nadania Hufcowi imienia „Zawiszaków”.
            - Nie wszystkie hufce harcerskie mają nadane imiona, mogą istnieć też bez imion – mówi druhna Maria. Imię nadaje się, by wybrać wzór do  postępowania. Szuka się go w osobowościach, postawach. „Zawiszacy” to bohater zbiorowy. Byli odważni, bezinteresowni, lojalni i odpowiedzialni, mieli poczucie obowiązku i nie bali się przeciwstawić złu. Mimo młodego wieku. Zostali wybrani jako wzór, bo ich cechy są istotne także i dzisiaj, prawie 70 lat  później. Hufcowi tym samym nadano kierunek, Kampanię „Bohater” doprowadzono do końca, teraz wystarczy – mówi pani podharcmistrz - skupiać się  nad kreowaniem postaw, etycznych i moralnych, charakterów, ich wyselekcjonowaniem. I nad tym pracować, w tym kierunku…

            „Zawiszacy” to była najmłodsza grupa metodyczna harcerzy Szarych Szeregów zrzeszająca chłopców w wieku do 14 lat. Podczas okupacji harcerze Zawiszy nie brali udziału w walce bieżącej, przygotowywali się do pełnienia służby pomocniczej, a nauką na tajnych kompletach – do  odbudowy, po wojnie. Tworzyli nieomal normalne zastępy i drużyny harcerskie przeprowadzające w mieszkaniach lub podmiejskich lasach zbiórki i  zdobywające stopnie harcerskie. Przygotowanie Drużyn Zawiszy do wojskowych służb pomocniczych oznaczono kryptonimem "Mafeking". Zawiszackie służby pomocnicze zajmowały się, zgodnie z ustalonym wspólnie ze sztabem AK programem, regulacją ruchu, łącznością, ratownictwem.
            Autentyczny „Zawiszak” hm. Wiesław Cieśla pseud. „Wacek”, kombatant Powstania Warszawskiego, organizator Służby Pomocniczej (w konspiracji wojennej od 1941 r., w harcerstwie od 1938 r.) ze wzruszeniem oglądał prezentację multimedialną pt. „Zawiszacy”. Okraszony historycznymi zdjęciami spektakl autorstwa Hanny Barczewskiej i Marii Sobczak – Siuty, w pojemnej formie harcerskiej gawędy śpiewno – słowna opowieść o tym, jacy byli młodzi chłopcy i dziewczęta, warszawskie dzieci w czasie Powstania. Były piosenki, m. in. „Warszawo ma…”. W cienie Historii wcielili się  współcześni harcerze, ich aktualni spadkobiercy, zapalający na scenie Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury lampki Pamięci i kontynuacji idei „Zawiszaków”. Hufiec działa przy Szkole Podstawowej nr 2, która ma imię „Szarych Szeregów”. Hymn szkolny, pieśń o tej wojennej organizacji, śpiewana jest przez  uczniów głośno, to fragment obrzędowości harcerskiej, i konsekwentna długofalowa dydaktyka. Nic nie jest przypadkowe, kiedy ruchem harcerskim kierują dwie doświadczone długoletnie nauczycielki z krwi i kości (które są nimi całą dobę, w wakacje i być może także nimi pozostaną w przyszłym życiu…).
Cisza towarzyszyła Prezentacji. Nie słychać było żadnego szmeru, odwijania papierka, tak przejmujący był nastrój na sali kinowej MOK. Uczniowie słuchali… To był ogromny sukces, myślę, pedagogiczny. Scena, kiedy pan Cieśla opowiada o swojej powstańczej wędrówce po warszawskich kanałach siedząc w kręgu wśród harcerzy… kamera przeniosła nas bezpośrednio w tę gawędę, w jej klimat, spotkania bezpośredniego, kiedy - jak powiedział jeden z harcerzy, człowiek, który - jest niby z tamtych czasów, ale też jednocześnie jest z Nimi – bardzo obecny i bardzo żywy.
            W tle zdjęcia z Powstania i fragmenty listów i wspomnień małych bohaterów. Jeden z nich wspomina wykonane zadanie – zrobiliśmy skrzynki na  listy… Rozprowadzanie korespondencji, łączność to była gra z pułapkami wojny. Kiedy udało im się dostarczyć przesyłkę, odczuwali satysfakcję… okupioną nierzadko ich młodym życiem. Wielkie zdjęcie powstańca z martwym kilkuletnim chłopcem na rękach, twarz mężczyzny w powstańczym mundurze – dorosły żal i rozpacz z powodu utraty małego życia. Dumna mina dziewczynki z powstańczą opaską łączniczki. I fragment pamiętnika, myślę, bardzo nieprzypadkowo dobrany, o śmierci chłopca, który nie umiał strzelić w oczy patrzącego na niego człowieka – pozostał on dzieckiem nieskażonym przekleństwem wojny i jej bestialstwa, czego tak – słusznie – obawiali się wojenni wychowawcy i instruktorzy harcerscy. Wielkie zwycięstwo ich – i  myślę – też powód obrania właśnie tego zbiorowego Bohatera – „Zawiszaków” jako patrona (mamy współczesne przykłady, do czego może prowadzić włączanie dzieci do udziału w rozlewie krwi). „Zawiszacy” wyrośli na wartościowych obywateli naszego kraju, chronieni i wychowywani według najlepszych głęboko przemyślanych wzorców. Na zdjęciach są oni – w krótkich spodenkach, z całym ich dziecięctwem, i oddaniem Sprawie, lojalni, odważni i bezinteresowni. To wzorzec wychowywania obywatelskiego i patriotycznego aktualny również dzisiaj.
            Kampania informacyjna o ich życiu (tzw. kampania „Bohater”) była długa i wieloaspektowa. Obejmowała pogadanki, odwiedziny w miejscach Pamięci, warsztaty historyczne, konkursy recytatorskie, plastyczne, czytelnicze, konkursy wiedzy, festiwale piosenki, naukowe prelekcje. Wielostronne działania mieszczące się w ramach harcerskich aktywności; wycieczki warszawskie szlakiem „Szarych Szeregów”, zwiedzanie wystaw, własne fotoreportaże i gazetki, udział w Biegach Patrolowych, harcerskie spartakiady. Uwieńczeniem jej było nadanie Hufcowi ZHP Międzyrzecz imienia „Zawiszaków” i przyznanie prawa do posiadania Sztandaru. Odznaczono też Wielką Lilijką Harcerską hm. Halinę Matysik, Złotą Lilijką – phm. Hannę Barczewską, Srebrną Lilijką: Beatę Gunia, Iwonę Krzysztof, Mariolę Tul, Andrzeja Dziedzica, Małgorzatę Dziedzic. Odznakę „Służba Dziecku” otrzymała Barbara Denicka a odznaczenia Ruchu Przyjaciół Harcerstwa – ks. Marek Walczak, Michał Gnybek, T. Baraniecki. Głos zabrała dyr.  S. P. nr 2 Katarzyna Dymel. Przedstawiono Listy gratulacyjne; najlepsze życzenia od: Katarzyny Strylewicz, Magdaleny Mleczak z DPS w Rokitnie oraz  Krzysztofa Roszczyńskiego z DPS w Skwierzynie, gdzie działają drużyny harcerskie Nieprzetartego Szlaku. Gratulacje i podziękowania na scenie wszystkim harcerzom i instruktorom Hufca złożyła także dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych pani Gabriela Bujnowska.
            Na uroczystości byli obecni: Komendant Chorągwi Ziemi Lubuskiej hm. Leszek Kornosz, „Zawiszak” hm. Wiesław Cieśla pseud. „Wacek”, harcerze seniorzy: hm. Łucjan Sobkowiak – członek „Szarych Szeregów”, hm. Bolesław Cenkier, hm. Halina Mąderek – Matysik, hm. Gert Matysik. Burmistrza Międzyrzecza reprezentowała Katarzyna Szadkowska. Powitano dyrektorów szkół z Międzyrzecza, Pszczewa i Skwierzyny, ks. Marka Walczaka, byłych instruktorów i dawnych harcerzy: hm. Ewę Frabińską, hm. Czesława i Lidię Woźniaków oraz sponsorów wspierających nasze harcerstwo: Bank Spółdzielczy Międzyrzecz, Nadleśnictwo – Jerzy Pawliszak, firma „Instalko” Roman Strzelczyk, Międzyrzecki Ośrodek Kultury- dyr. A. Sobczak, Suszarnia Międzyrzecz – Stanisław Nowak. Przyjaciół: kierownika Klubu Wojskowego Wiesławę Murawską, st. kustosz Biblioteki Publicznej Krystynę Pawłowską, przedstawiciela 17. WBZ kpt. Macieja Góreckiego – 17. Grupa Zabezpieczenia Medycznego pomagała w organizacji Spartakiady, Tomasz Baranieckiego z synem Kacprem i Michała Gnybka. Media: „Gazetę Lubuską”, „Kurier Międzyrzecki” i „Gazetę Powiatową” oraz  Portal Społecznościowy „Ziemia Międzyrzecka”.
            Iskierka harcerska – ogniska już dogasa mrok…na sali kinowej Międzyrzeckiego Ośrodka Kultury, ostatni akt każdej zbiórki harcerskiej. Bezpośredni dotyk rąk w łańcuszku wielkiego koła Iskierki Przyjaźni – a właściwie Uścisku przyjaźni - wzruszającej chwili, której ulega każdy, kto jest jej  świadkiem i przez to – chociaż na chwilę – staje się harcerzem… przynależy do ruchu o wielkiej tradycji. W pieśni harcerskiej, nieodłącznym atucie spotkań przy lilijce, w sztafecie kilku pokoleń harcerzy, ideologii tego ruchu, której czystości bardzo się pilnuje.
            Uroczystość Aktu wręczenia nadania imienia Hufcowi zakończyła dwudniowy Harcerski Start. Harcerze i zuchy w dniach 13.–14 .09.  uczestniczyli w  wielu zajęciach. Z nieodłączną gitarą do późna w nocy w harcerskim świeczkowisku śpiewali piosenki, a nazajutrz od rana na Stadionie Miejskim wzięli udział w Spartakiadzie, gdzie przygotowano dla nich wiele konkurencji sportowych. Kilka z nich wymagało sporej kondycji fizycznej, jak np. dyskorolka na brzuchu, ogólnej koordynacji ruchowej wymagał bieg tyłem, czyli rakiem. Było też dużo śmiechu i zabawy – w doniesieniu do mety całego jajka na  łyżce czy wyścigu z nitką. Także nieodłączne podwórkowe dziecięce zawody rowerkowe i z hulajnogą, biegi i marszobiegi, bieg pod  płotkami, bieg z  obręczą rowerową. Wszyscy uczestnicy dostali w nagrodę słodkie lizaki. Najlepszych z należytą celebrą udekorowano na podium w  obecności instruktorów wszystkich drużyn.


Iwona Wróblak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz