poniedziałek, 23 listopada 2015

Dotykać sztuką nieba

           
            Spotkania i koncerty członków i sympatyków Towarzystwa Pomocy Głuchoniewidomym to święta przyjaźni i empatii. Celem spotkań jest  wydobycie z cienia i ciszy osób z jednoczesnym uszkodzeniem wzroku i słuchu. Zaproszenie nas do poznania tych osób, zawarcia przyjaźni i znajomości, zaprezentowanie ich twórczości. Przełamanie barier i przeszkód w komunikacji związanymi z ich niepełnosprawnością.
            W holu Specjalnego Ośrodka Szkolno – Wychowawczego wytwory rąk Jurka Godynia, który mimo postępującej utraty wzroku modeluje w glinie swe piękne rzeźby. Są pejzaże malowane na płótnie, dziergane serwetki, mimo niedowidzenia, szczątków wzroku można jeszcze z powodzeniem dać  upust swoim twórczym pasjom. Prace Ewy Grad, Elżbiety Grad –Trochimiuk, Marka Gembalskiego, Danuty Brandenbura, Henryka Woźniaka, Karoliny Szulgi. Dla nas widzących to intymny wgląd w świat wyobraźni i psychiki ludzi niedowidzących i niedosłyszących. Także zupełnie zwyczajne poznanie drugiego człowieka, którego – oprócz niesprawności zmysłów – przecież nic od nas nie różni… A osobowości mają bardzo ciekawe, doświadczenia od  nas różne.
            Ewa Skrzek - Bączkowska pełnomocnik wojewódzki TPG przekonała do siebie duże i wierne grono oddanych jej i sprawie pomocy osobom głuchoniewidomym wolontariuszy. To przeważnie młodzi ludzie, wielu ze, jak ja to nazywam, „szkoły wolontariatu” Caritas Janusza Rutowskiego z  Gimnazjum nr 1, są też starsi nieco, wysoko kwalifikowani specjaliści od rehabilitacji, znajomi i współpracownicy Ewy. Klarowność intencji, zdolności organizacyjne Ewy i jej ogromna osobista pracowitość czynią tę ważną społecznie działalność bardzo efektywną dla głuchoniewidomych, wiele dającą lokalnemu społeczeństwu - w sferze integracji i przełamywania społecznych barier.
            To, co wie Ewa, co czują jej wolontariusze, próbowano nam przekazać w tegorocznym koncercie – spektaklu. Mówi się tam o wielkiej i naglącej potrzebie chwili przystanięcia i zastanowienia się nad kształtem i formułą naszego życia. Przy okazji spaceru niedzielnego do międzyrzeckiego zamku. Zintegrowania się ze sobą, i miejscem, gdzie się mieszka. Stworzy to nam odpowiedni niezbędny dystans do świata, sprawi że widzenie spraw codziennych będzie nam dane we właściwych barwach i proporcjach ich ważności. Dawne legendy są takim pretekstem, przy tym ciekawe, inspirujące, sięgają czasów pogańskich. Można wcielić się w szatę kapłanki, posiedzieć nad ogniskiem w chramie, jako boginka odpędzić złe czary, leczyć chorych mocą uzdrawiania. To fajna zabawa być aktorem. Podziwialiśmy kreacje sceniczne Eli, Grażynki, Andrzeja, Tomka, Romka. Recytacje Elżbiety Prędkiewicz. Wokalne popisy Karoliny Szulgi, tego fenomenu śpiewania trudnych muzycznie piosenek, interpretowanych za każdym razem inaczej – nie  wyuczonych bynajmniej na pamięć; jak słyszy swoim szczątkowym słuchem muzykę przez duże „M” nasza Karolina?, To jej twórcza tajemnica, o której jeszcze ktoś na pewno napisze bardzo naukowy esej.
            Wsłuchanie się w lokalną ojczyznę, w ziemię, z którą jesteśmy, czy chcemy czy nie, niejako zrośnięci, poprzez historię i teraźniejszość w nią się  przemieniającą, to wstęp do poznania innych cennych a dostępnych nam jej – tej teraźniejszości – wymiarów. Proces ten generuje bezpieczne dla nas, stabilizujące zakorzenienie się w czasy współczesne. Może nie będzie się na nas patrzyło jakieś wrogie bóstwo – czytaj; samotność, niepewność, alienacja, wrażenie nieprzydatności i braku celu w życiu. Nasze miasto zbudzi się, kiedy my będziemy przebudzeni; społeczność składa się z ludzi, to oni tworzą świat.
            Wszystkie empatie, dobre działania są wielką mocą mogącą uszczęśliwić - poprawić los ważnego pojedynczego człowieka. Warto pracować, by  stworzyć to wielkie dzieło. A jaką daje moc!! – spytajcie wolontariuszy, dlaczego poświęcają pracy dla innych tak wiele swojego osobistego czasu, z  jakiego powodu są uśmiechnięci. Szczęśliwi.
            Koszulki wolontariuszy z alfabetem Lorm’a, znakami daktylografii. Wspólne miganie piosenki, i Zuzia Marzol na bieżąco tłumacząca miganiem treść spektaklu. Paweł Reszela – artysta kabaretowy zaproszony na występ – z dwoma mikrofonami (dla lepszego słyszenia przez głuchoniewidomych). Znaki stygmaty KONTAKTU międzyludzkiego, pomimo i obok uszkodzeń zmysłów, niejako im wbrew…
            I te mistyczne doświadczenia z warsztatów bębniarskich, pierwotne słuchanie dźwięków – dla nas amatorów nauka słyszenia swoich osobistych nut i kluczy muzycznych. Na bębnach podczas przedstawienia przygrywał Maciej Półtorak.
„Jaka to sztuka dotykać nieba?...” Piękny wiele dający do myślenia motyw piosenki TPG, bardzo filozoficzny… Pytający o rodzaj sztuki - ekspresji, która lekko tylko dotyka zmysłów, one – jeśli już są uszkodzone, to trudno, musimy i obejdziemy się - może bez nich. Też – bez nich – jesteśmy ludźmi… Nasze dłonie są złączone.
Koncert był ważny dla wielu osób, które nań przybyły – w-ce starosta Remigiusz Lorenz, dyr. PCPR Elżbieta Ostaszewska, Zofia Plewa, Sylwia Guzicka prezes „Szansy”, Barbara Kaźmierczak, dyrektorzy szkół – Alicja Witter, Anna Górzna. Janusz Rutkowski i wiele innych osób.
            Spotkanie TPG było dwudniowe. W sobotę od rana rozpoczął się kolejny dzień przedsięwzięcia - głuchoniewidomi uczestnicy z woj. lubuskiego i wielkopolskiego wyjechali do Rokitna. W ogrodzie DPS 38 na dzieci i młodzież czekało wiele atrakcji, które pod przewodnictwem Sylwestra Suchockiego przygotowali miłośnicy airsoftu. Dzięki współpracy z katechetą – Januszem Rutkowskim uczestnicy spotkania, a także zaprzyjaźniona grupa z Polskiego Związku Niesłyszących mogła wziąć udział w mszy świętej, poprowadzonej przez ks. Mariusza Szafryka z Parafii Świętego Jana Chrzciciela w Międzyrzeczu. Wolontariusze przygotowali oprawę mszy, a przewodniczył im w tym Andrzej Pałka, instruktor harcerski z Domu Pomocy Społecznej w  Rokitnie.
            Na dobre i na złe jest z nimi Ewa Hasek – psycholog, która służy wsparciem wszystkim potrzebującym, zarówno głuchoniewidomym jak i  wolontariuszom, pomagając tworzyć silną grupę.
            Organizatorzy dziękują zaproszonym artystom, Pawłowi Reszeli, Krzysztofowi Kamyszkowi. Głównym sprzymierzeńcem przedsięwzięcia było Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie (wsparcie w ramach środków z PFRON), Gmina Międzyrzecz, także Gospodarczy Bank Spółdzielczy w  Międzyrzeczu, Dyrekcja Domu Pomocy Społecznej dla Dzieci i Młodzieży – Rokitno 38 – Magdalena Mleczak - gościna podczas sobotniej części imprezy. Dziękują pracownikom: Ewie Wołyńskiej, Bartkowi Orłowi, Justynie Pietrzak, Elżbiecie Szafrańskiej za wsparcie w tworzeniu hymnu, montażu muzyczno-słownego, Rejonowemu Sztabowi Ratowniczemu – Marcie Marzol, Monice Jesionowskiej, Marcinowi Dziobkowi, którzy przez dwa dni  czuwali nad bezpieczeństwem imprezy, Chłopakom z  Grupy airsoftowej, m.in. – Sylwestrowi Suchowskiemu, Tadeuszowi Suchowskiemu, Rafałowi Bugajowi, Danielowi Andrukiewiczowi, Natalii Jaruta, która pomagała tuż przed koncertem, w najgorętszym czasie przygotowań, niewątpliwie przyczyniając się do sukcesu imprezy.
            Dziękują sponsorom: Jackowi Różyckiemu prowadzącemu piekarnio-cukiernię BACZYNA, Robertowi Czekale – Ogrodnictwo, Firmie EWE –  Gaz Ziemny, Firmie „Duet” Jacka i Beaty Bełz, Krystynie Kuik, Ewie Szarata z Biura Kreśleń z Międzyrzecza, Maćkowi Czekałowskiemu z firmy MC  studio ReklAmowe w Sulechowie.

Iwona Wróblak
lipiec 2013


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz