czwartek, 11 lutego 2016

Bitwa o Zamek


            Zamek znowu zatętnił życiem, za sprawą naszych rycerzy z Bractwa Rycerzy Ziemi Międzyrzeckiej, którzy organizują co roku inscenizacje zdobywania naszego grodu przez Macieja Korwina w 1474 r. Nie przeszkodził mecz Polska - Grecja, jeszcze przed końcówką na dziedzińcu zamkowym zebrała się duża grupa wiernych fanów corocznych przedstawień zamkowych. Jak magnes przyciągała obecność fascynatów historią średniowieczną, przebranych w stylowe stroje z epoki. Wzorce do nich czerpią ze starych rycin, z opisów historycznych, rozmowa z nimi jest czystą lekcją poznawczą. Stroje można dotknąć, przez dwa dni krążą w nich po mieście jak karty żywcem wyjęte z podręcznika historii.
Dzięki zaangażowaniu naszych międzyrzeckich rycerzy piastowski zamek przyciąga wielu turystów, którzy przyjeżdżają do Międzyrzecza specjalnie na Turniej Szarfy Pani Jeziora. Rycerze mają stronę internetową, to gotowy produkt turystyczny, który aż się prosi, by go sprzedać…
Bohurt. To grupowa walka. Za murami zamkowymi na polanie sceneria jak za czasów historycznych. Zapach ściółki leśnej. Kropiący deszcz i  ciężkie chmury na niebie nikogo nie odstraszają. Obra blisko, szczupłość miejsca do walki daje nam pojęcie o realiach rzeczywistej sceny, która prawie na  pewno rozgrywała się kiedyś na tej piędzi ziemi.  Powietrze jest ciężkie od zdarzeń z przeszłości, krwawych doświadczeń, które tutaj się rozgrywały, ich  wspomnień w kropelkach rosy. Zamek to miejsce cenne, cegły i kamienie są rzetelnymi świadkami. Pielęgnujemy te wspomnienia dokładnymi kopiami strojów, mieczy, sprzętów, jakie przywożą ze sobą co roku uczestnicy historycznego pikniku. Przyzwyczajeni do szerokich ulic małymi krokami przemierzamy szczupły obszarowo teren dziedzińca zamkowego, wnętrze murów, gdzie stacjonowała załoga warownego grodu. Historia tutaj przemawia do nas – ustami jej fascynatów, którzy dla nas zmagają się na miecze i topory. Nie tylko czynią to dla turystów – moim zadaniem za mało są tak  wykorzystywani – oddają się swojej pasji (można by połączyć jedno z drugim…).
Bohurt. Przedtem zawody łucznicze. Szczęk mieczy o tarcze, miarowy – możemy nie tylko o nim przeczytać w kronikach, dzisiaj go słyszymy. Huk  bombardy – średniowiecznego działa, zapach prochu. Opowiedzą nam, jak się nosi średniowieczne własnoręcznie uszyte stroje i buty, suknie długie w jaki sposób z elegancją się unosi nad ziemią, by nie przeszkadzały w chodzeniu. Możemy dotknąć replik dawnych misek i widelców – istnieje już mały przemysł je produkujący - dla miłośników historii i grup rekonstrukcyjnych.  Moda na historię, moda na wiedzę o historii. Na wiedzę, skąd jesteśmy i kim  byli, jacy byli nasi praszczurowie…
Nazajutrz walka o Zamek. Widzowie nie zawodzą. Trzeba się postarać, żeby znaleźć miejsce, skąd będzie dużo widać. Filmujący i robiący zdjęcia wdrapują się na grube mury bastei. To punkt widzenia obrońców grodu. Zdarzyło się to latem – tak jak teraz – roku Pańskiego 1474 … Dym z hakownic zasnuwa powietrze, proch drażni nozdrza. Ciężkie kroki rycerzy odzianych w zbroje, tarcze z orłami. Powiewa sztandar Bractwa Rycerzy Ziemi Międzyrzeckiej. To dzisiaj ich zamek, obrońców i strażników historycznej spuścizny naszej ziemi. Rozmawiam z panem Januszem Gruszkowskim z  Bractwa Rycerskiego Ziemi Bobrzańsko – Nadodrzańskiej – XIII w. namiestnikiem Chorągwi Łużyckiej. Przyjechał do Międzyrzecza na rekonesans. Razem z innymi członkami Bractwa wziął udział w bitwie. Obiecuje, że w przyszłym roku zostanie dzień dłużej i opowie wiele ciekawych rzeczy o XIII  wieku. A wiedzę ma imponującą. Na przykład o strzelaniu z łuku.
Ostatni akt to walka wielkich rycerzy z całkiem małymi, chociaż też bardzo dzielnymi. Przygotowano małe zupełnie nieostre mieczyki. Nasi  rycerze wspaniale odegrali swoje role pokonanych w zaciętej walce. Ucztę mieli fotoreporterzy. Pokonać Rycerza w zbroi to nie lada wyczyn, wspaniale nadaje się do rodzinnej kroniki. I będzie o czym kolegom i koleżankom z przedszkola opowiadać.


Iwona Wróblak
lipiec 2012 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz