Bitwa o Zamek
Zamek znowu
zatętnił życiem, za sprawą naszych rycerzy z Bractwa Rycerzy Ziemi
Międzyrzeckiej, którzy organizują co roku inscenizacje zdobywania naszego grodu
przez Macieja Korwina w 1474 r. Nie przeszkodził mecz Polska - Grecja, jeszcze
przed końcówką na dziedzińcu zamkowym zebrała się duża grupa wiernych fanów
corocznych przedstawień zamkowych. Jak magnes przyciągała obecność fascynatów
historią średniowieczną, przebranych w stylowe stroje z epoki. Wzorce do nich
czerpią ze starych rycin, z opisów historycznych, rozmowa z nimi jest czystą
lekcją poznawczą. Stroje można dotknąć, przez dwa dni krążą w nich po mieście
jak karty żywcem wyjęte z podręcznika historii.
Dzięki zaangażowaniu naszych
międzyrzeckich rycerzy piastowski zamek przyciąga wielu turystów, którzy
przyjeżdżają do Międzyrzecza specjalnie na Turniej Szarfy Pani Jeziora. Rycerze
mają stronę internetową, to gotowy produkt turystyczny, który aż się prosi, by
go sprzedać…
Bohurt. To grupowa walka. Za
murami zamkowymi na polanie sceneria jak za czasów historycznych. Zapach
ściółki leśnej. Kropiący deszcz i ciężkie
chmury na niebie nikogo nie odstraszają. Obra blisko, szczupłość miejsca do
walki daje nam pojęcie o realiach rzeczywistej sceny, która prawie na pewno rozgrywała się kiedyś na tej piędzi
ziemi. Powietrze jest ciężkie od zdarzeń
z przeszłości, krwawych doświadczeń, które tutaj się rozgrywały, ich wspomnień w kropelkach rosy. Zamek to miejsce
cenne, cegły i kamienie są rzetelnymi świadkami. Pielęgnujemy te wspomnienia
dokładnymi kopiami strojów, mieczy, sprzętów, jakie przywożą ze sobą co roku
uczestnicy historycznego pikniku. Przyzwyczajeni do szerokich ulic małymi
krokami przemierzamy szczupły obszarowo teren dziedzińca zamkowego, wnętrze
murów, gdzie stacjonowała załoga warownego grodu. Historia tutaj przemawia do
nas – ustami jej fascynatów, którzy dla nas zmagają się na miecze i topory. Nie
tylko czynią to dla turystów – moim zadaniem za mało są tak wykorzystywani – oddają się swojej pasji
(można by połączyć jedno z drugim…).
Bohurt. Przedtem zawody łucznicze. Szczęk mieczy o
tarcze, miarowy – możemy nie tylko o nim przeczytać w kronikach, dzisiaj go
słyszymy. Huk bombardy –
średniowiecznego działa, zapach prochu. Opowiedzą nam, jak się nosi
średniowieczne własnoręcznie uszyte stroje i buty, suknie długie w jaki sposób z
elegancją się unosi nad ziemią, by nie przeszkadzały w chodzeniu. Możemy
dotknąć replik dawnych misek i widelców – istnieje już mały przemysł je
produkujący - dla miłośników historii i grup rekonstrukcyjnych. Moda na historię, moda na wiedzę o historii.
Na wiedzę, skąd jesteśmy i kim byli,
jacy byli nasi praszczurowie…
Nazajutrz walka o Zamek. Widzowie
nie zawodzą. Trzeba się postarać, żeby znaleźć miejsce, skąd będzie dużo widać.
Filmujący i robiący zdjęcia wdrapują się na grube mury bastei. To punkt
widzenia obrońców grodu. Zdarzyło się to
latem – tak jak teraz – roku
Pańskiego 1474 … Dym z hakownic zasnuwa powietrze, proch drażni nozdrza.
Ciężkie kroki rycerzy odzianych w zbroje, tarcze z orłami. Powiewa sztandar
Bractwa Rycerzy Ziemi Międzyrzeckiej. To dzisiaj ich zamek, obrońców i
strażników historycznej spuścizny naszej ziemi. Rozmawiam z panem Januszem
Gruszkowskim z Bractwa Rycerskiego Ziemi
Bobrzańsko – Nadodrzańskiej – XIII w. namiestnikiem Chorągwi Łużyckiej.
Przyjechał do Międzyrzecza na rekonesans. Razem z innymi członkami Bractwa
wziął udział w bitwie. Obiecuje, że w przyszłym roku zostanie dzień dłużej i
opowie wiele ciekawych rzeczy o XIII wieku.
A wiedzę ma imponującą. Na przykład o strzelaniu z łuku.
Ostatni akt to walka wielkich
rycerzy z całkiem małymi, chociaż też bardzo dzielnymi. Przygotowano małe
zupełnie nieostre mieczyki. Nasi rycerze
wspaniale odegrali swoje role pokonanych w zaciętej walce. Ucztę mieli
fotoreporterzy. Pokonać Rycerza w zbroi to nie lada wyczyn, wspaniale nadaje
się do rodzinnej kroniki. I będzie o czym kolegom i koleżankom z przedszkola
opowiadać.
Iwona Wróblak
lipiec 2012
lipiec 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz