środa, 11 stycznia 2017

 Festiwal Teatrów Szkół Podstawowych

            V Lubuski Festiwal Teatrów Szkół Podstawowych w MOK. Mała rocznica. Z pieśnią, przebojem festiwalowym „Otwarte dni teatru...”. Przedstawiciele władz samorządowych
odznaczeni zostali tytułem Honorowego Patrona Imprezy. Burmistrz Tadeusz Dubicki i Jolanta Pacholak – Stryczek dokonali uroczystego otwarcia.
            Rozpoczęły się prezentacje. Jako pierwsi zaczęli tym razem gospodarze. Teatr Szkolny „Ananas” z S. P. nr 2 w Międzyrzeczu. Tytuł spektaklu: „Ale o co chodzi”. Kierownik zespołu Maria Sobczak – Siuta i Hanna Barczewska. Pierwsza scena: autostopowicz przyjeżdża z Niemiec, okażę się on  potem pretendentem do ręki księżniczki. Druga scena: dwór książęcy. Trzeba wydać księżniczkę za mąż. Pełna humoru scena prezentacji kandydatów do  ręki księżniczki (świetna, naprawdę „zawodowa” kreacja aktorska Kasi Pilarz). Kapryśna panna wybrzydza. Księcia z Niemiec, który jest „niemy”, czyli nie mówiący po polsku, więc...głupi, księżniczka odsyła do pasienia świń. Jednak to on zdobywa jej serce, i usta, poprzez... pieczeń wieprzową, która swoim smakowitym zapachem zwabia bogdankę. Księżniczka postanawia zdobyć magiczny garnek, który gotuje tak dobre potrawy, ale cena jest wysoka, są nią pocałunki pogardzanego Świniopasa. W akcję bajki wplecione są współczesne realia, zwracają uwagę zabawne epizody, tkanka żywa spektaklu. Każda postać, damy dworu, inne osoby, jest charakterystyczna, odrębna, ma swoją osobowość. Ciekawe dekoracje, stroje, świetnie napisany scenariusz, staranna reżyseria.
            Zespół Teatralny „Zielony Teatrzyk” – zespół edukacyjny w Łagowie. Tytuł spektaklu: „W krainie głębokego snu”. Kierownik zespołu Beata Popa, scenariusz Marek Krukowski, inscenizacja, reżyseria, opracowanie muzyczne Beata Popa. To zupełnie inny rodzaj przedstawienia teatralnego. Elementy baletu i pantomimy, charakterystyczne kostiumy tworzą nastrój magicznego snu. Młodą dziewczynę porywają zjawy, złe czarownice. To jej nieuświadomione emocje, z którymi nie może sobie poradzić. Porwana znajdzie się w świecie, gdzie zapomina się o nieprzyjemnych przeżyciach z domu. To Kraina Środka, kraina między światem żywych a umarłych (dla świata...). wyparte wcześniej emocje czekają tu na nią, urosłe do rozmiarów koszmaru, to cena, to cena, jaką zapłaci za zerwanie z rzeczywistością. Nić łącząca ją ze światem realnym jest cienka, może się urwać na zawsze, zostanie wtedy na  zawsze w krainie szaleństwa. Porwana nie jest tu sama. Niektóre z ofiar strach przed rozpadem wypala do dna. One tu na pewno zostaną. Czy są szalone, czy tylko inne, czy widzenie innego świata je wzbogaci, gdy ten świat zrozumieją – w myśl przysłowia – co cię nie zabije, to wzmocni. W tej Krainie Środka nie można pozwolić na swoją śmierć. Ola jeszcze słyszy glos mamy, więc droga między światami nie jest zamknięta. Wszystko zależy od  Strażniczki Wrót, emanacji naszej psychiki i podświadomości. Strażniczka jest taka jak Kraina, jak rzeczywistość nasza psychiczna zastana, nie podlega ocenie. Trzeba to chwilowo przyjąć, zaakceptować. To warunek wydostania się stąd. Uwięzione dziewczyny nie mają nic do stracenia, za wszystko jednak trzeba zapłacić, by ocalić rzeczy najistotniejsze. Obie dziewczyny są razem, może to jest najważniejsze, przyjaźń ludzka w każdych warunkach i  współczucie, rozglądanie się wokół za osobami, którym można pomóc. Zawieszone w Krainie Środka, narażone na pozostanie tu z powodów być może też i takich, że więcej niż inni widzą, czują...Żeby tylko zawsze mogły słyszeć głos swojej mamy, utrzymać cienką linię łączącą ich ze światem, jaki niektórzy zwą jedynym rzeczywistym...Tylko – czy jest świat – bezpiecznym dla dziecka. Teatr bardzo dorosły, spektakl – powiedziałabym – głębinowy. Muzyka świetnie wkomponowuje się w nastrój jako ilustracja, element budujący. Taniec, muzyka, inscenizacja jako całość, gratulacje dla pani Beaty Popy, kierownika zespołu.
            Teatr Szkolny „Szpilka” S. P. w Sulęcinie. Tytuł spektaklu: ”Ślimaczek i Zmorka”. Kierownik zespołu Małgorzata Stempińska, autor tekstu, scenariusz Anna Bocian, reżyseria Małgorzata Stempińska, scenografia, opracowanie muzyczne – zespół. Agresję dorosłych uosabia Pani Straszna, dziewczynka mówi do niej – pani nas nie lubi. Czy musisz tak przeszkadzać – pyta ją ktoś. Nie muszę – odpowiada – ale to takie przyjemne... Być  dzieckiem po prostu. Pyta, szuka mentora, przewodnika...mamy, która umarła...Szuka w spotkanej Czarownicy, w Ślimaku, dają jej maksymy na życie. Czarownica, pełnokrwista, budząca mimo wszystko sympatię, matriarchalna postać, przestrzega przed wiedzą o życiu, doświadczeniami, które pozna zbyt wcześnie. Ślimak to poezja, wielka literatura, jej mądrości, ale czy tego teraz trzeba dziewczynce? Ona chce przeżyć, uświęcić pamięć zmarłej matki, nikt jej jednak w tym nie pomaga. Pani Straszna, to uosobienie skostniałej scholastyki, każe jej sztućcami, zgodnie z zasadami obowiązującymi przy  stole...zjeść Ślimaka, przyjaciela, poetę, miąższ kultury i osiągnięć intelektualnych ludzkości – w imię porządku i dyscypliny.
            Zespół „Trójka” – klasa Va – integracyjna, S. P nr 3 w Międzyrzeczu. Tytuł spektaklu: „Smok ze smoczej jamy”. Kierownik zespołu Małgorzata Witkowska – Bora, scenariusz A. Włodarz, E. Wójcik, inscenizacja Małgorzata Witkowska – Bora, J. Żurawska, scenografia Dorota Ruta – Zdanowicz, opracowanie muzyczne Małgorzata Telega. Spektakl klasy integracyjnej. Inscenizacja bajki, który przy swojej edukacyjnej roli nic nie traci z artyzmu wykonania. Wspaniałe przedstawienie, w którym wszystkie dzieci znalazły dla siebie miejsce. Świetnie pomyślane i zabawne, co dziecięca widownia nagrodziła gorącymi oklaskami. Pokazano, jak z Czasu Nudy – I. scena na podwórku, można wejść, poprzez czytanie bajki, w Czas Świetnej Zabawy, bo  głównie to, na scenie i na widowni, dzieci robiły w czasie tego przedstawienia. Szczególnie bawiło ryczenie dwugłowego smoka, mała aktorka robiła to  bardzo przekonywująco. Za wspaniałym efektem całości kryją się na pewno dziesiątki godzin mądrej pracy z dziećmi, starannie przemyślanej i wdrożonej idei integracyjnych klas.
            Kabaret Szkolny „A niech to gęś kopnie”, S. P. w Przylepie. Tytuł spektaklu: „Perypetie Cymka”. Kierownik zespołu Alicja Goździelewska na  podst. Tekstu E. Niziurskiego „Osobliwe przypadki Cymeona Maksymalnego, inscenizacja, reżyseria Alicja Goździelewska przy współpracy z dziećmi, scenografia Marta Kowalska, Samanta Tojnar, opracowanie muzyczne Maciej Podjasek. Cymek dobrze czuje się wszędzie, w szkole, w domu, z kolegami, jak każdy normalny chłopiec spotyka się z ludźmi, przeżywa emocje. Zajmuje się codziennymi sprawami, odnosi sukcesy. Spektakl to kolejne odsłony z  życia Cymka. Tytułowa postać zagrana jest swobodnie bez widocznej tremy, ma własną osobowość, charakter. Przedstawienie jest ciągiem obrazów, na  który składa się jakiś jeden dzień z życia grupy dzieci.
            Zespół „Iskierka” z S. P. w Przewozie. Tytuł spektaklu „Brzydkie kaczątko”. Kierownik zespołu Barbara Buź – Bobrowska, autor tekstu H. Ch.  Andersen, scenariusz Zofia Wójcik, reżyseria, scenografia, opracowanie muzyczne Barbara Buź – Bobrowska. Podwórko. Gromadę Kaczek, Gęsi, Kur  łączą więzi rodzinne, sąsiedzkie, przyjaźnią się ze sobą, przekomarzają, plotkują, czasami kłócą. Są wielką międzygatunkową rodziną. Każdy ma tam  miejsce. Kogut z namaszczeniem pełni rolę porannego „budzika”, inne „drobki” także są wierne swoim zwyczajom. „Każda kacza rodzina od liczenia jaj  zaczyna” dzień –słyszymy ze sceny. Pomysłowa scenografia i kostiumy, bardzo charakterystyczne i nie banalne. Świeżo wyklute kaczątka są urocze, tylko jeden z nich jest inny – to Kwaczek, który tak naprawdę jest małym łabędziątkiem. Chórek dziecięcy na wzór grecki śpiewa – powędrował Kwaczek w  świat. To jedna ze wspaniałych piosenek, w sposób prosty i skuteczny łącząca poszczególne sceny w spektaklu w zgrabną całość. Kwaczek wraca. Zmienił się w pięknego łabędzia. Mówi do swojej „drobiej” rodziny – dorastałem i dorosłem i teraz nikogo się nie boję. Wrócił do swoich. Grządka – dom, gdzie wychował się, jest dla niego ważnym miejscem, wraca tam, bo mimo wszystko wspomnienia stąd wyniesione są miłe i ciepłe. Spektakl przede wszystkim czytelny, nawet dla młodego widza, dzięki zgrabnej realizacji uroczy w odbiorze.
            Teatr PO – ZA ze Świebodzińskiego Domu Kultury wystąpił jako ostatni. Tytuł spektaklu: „Ja i Wy, Ty i Oni”. Kierownik zespołu Beata Godziejewska, autor tekstu – zespół oraz Basia Bursa, Tadeusz Różewicz, scenariusz, reżyseria inscenizacja Beata Godziejewska. Od pierwszych chwil widać dobre rzemiosło aktorskie i reżyserskie. Każdy ruch na scenie jest drobiazgowo przemyślany, każda kwestia. To teatr niemalże zawodowy, profesjonalny. Oszczędny, jedyny rekwizyt to stół i krzesła. Aktorzy ubrani są na czarno, oprócz głównej postaci, dziewczyny. To ona zaprasza swoje koleżanki na urodziny, do końca nie bardzo wierzy jednak, że przyjdą. Przychodzą, ale przez to ona nie staje się jedną z nich, nie akceptują jej w swojej dziewczyńskiej społeczności. Mama dziewczyny bowiem, ta najważniejsza persona młodziutkiej kobiety, jest nieobecna, nie ma jej – przynajmniej tak to  dziewczyna odczuwa. Więc jej JA zostaje z gniewem rzucone precz, na podłogę. Wobec tego Braku outsajderka wypada z gry i, jak określają ten stan jej  koleżanki, można ją zjeść. Jej sieroctwo ma też inne implikacje. Może ziemia zaczyna ją piec w stopy, może chce odlecieć, uciec – macha rękami, zaczyna fruwać, jak ptak. Inne dziewczyny „zarażają” się tym jej lataniem, widocznie do końca nie są pewne obecności psychicznej swoich matek w ich życiu. Główna bohaterka chce przekupić świat, by jednak dał jej matkę – podaruje mu prezent – największą gwiazdkę z nieba. Tylko najmniejszą, ostatnią z  gwiazdek zachowuje dla siebie, ich srebrzyste piękno kojarzy jej się ze wspaniałością bezpieczeństwa normalnego domu, zwyczajnego życia w rodzinie, o  którym opowiadają koleżanki. Jak – w połowie stwierdza, w połowie pyta dziewczyna – wszystko stworzone jest, by radość była...
            Maraton spektaklów, ogrom przeżyć dla widza. Prowadzące dzisiejsze spotkania teatralne panie H. Barczewska i M. Sobczak – Siuta w przerwach organizowały dzieciom, uczestnikom, małe warsztaty. Nagradzano zwycięzców (czyli każdego śmiałka) słodkimi nagrodami, które wręczali nasi rycerze międzyrzeccy z Bractwa, okuci w swe wspaniałe zbroje.


Iwona Wróblak
czerwiec 2005

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz