piątek, 20 stycznia 2017

Żeby dotyk nie bolał

            Mamo: dotykasz swojego dziecka tysiące razy dziennie. Zmieniasz pieluszki, karmisz, bierzesz na ręce, kąpiesz i do głowy ci nie przyjdzie, że  dajesz maluszkowi to, co najważniejsze – dotyk swoich dłoni. To właśnie dotyk sprawia, że niemowlę czuje się bezpieczne i kochane.
            Wielki basen i łóżko, cztery podstawowe kolory, światy, Wielkie Dotyki, muzyka nieprzypadkowa, świat doznań przedwerbalnych, zmysłowych. Po to, żeby dotyk nie bolał. Tam, gdzie nie boli dotyk żadnej rzeczy, żadnej istoty. Żadnego człowieka. Gdzie jest bezpiecznie, gdzie w wyniku tego poznaje się świat, gdzie się go doświadcza.
            To będzie o dotyku.
            Sala Doświadczania Świata.
            Tutaj coraz mniej boli dotyk zabawki, dotyk rąk. Jest bezpiecznie, dzieci otwierają się, są gotowe na komunikację. Poznają świat, o którym nic nie  wiedzą.
            Z panią mgr Marzeną Wasiluk, pedagogiem specjalnym i logopedą, przysiadamy na brzegu wielkiego wodnego łóżka.
- Niech pani dotknie – mówi do mnie – jest miękkie jak brzuch kobiety.
Dzieci leżąc na nim przywołują pamięć środowiska wodnego oraz pamięć kołysania ciała – to wspomnienie okresu życia płodowego. W Sali Doświadczania Świata rewalidację dzieci niepełnosprawnych głęboko zaczynamy od momentu, kiedy nastąpiło uszkodzenie centralnego układu nerwowego. Właśnie na łóżku wodnym stymulowane są przede wszystkim zmysł równowagi i dotyku. Wszystkie zdobywane tutaj doświadczenia dają poczucie ciągłości wspomnień wyniesionych z życia prenatalnego. Dzieci uspokajają się, rozluźniają, obniża się ich napięcie mięśniowe. Doznają pozytywnych uczuć.
            Nie można patrzeć na świat czysta estetyką.
            Pani Marzena – Pamiętajmy, że obok dzieci zdrowych rodzą się dzieci rodzą się dzieci z wieloraką niepełnosprawnością. Musimy zadać sobie pytanie, co możemy dla nich zrobić, aby ich życie stało się bardziej godne, a przede wszystkim radosne, one rzadziej widzą w swym otoczeniu uśmiechnięte twarze.
            To jak dotykanie praw dziecka.
            Pani Marzena – Dzieci po raz pierwszy uczą się swoich praw. Uczą się zastosowania pojęć: tak (chcę) i nie (nie chcę), wchodzą w relacje społeczne, poznają różne twarze, uczą się odczytywać komunikaty płynące z ciała.
            Ustawowy obowiązek szkolny obejmuje okres do 25 roku życia.
            - Zmysł dotyku to podstawowe narzędzie pracy. Za jego pomocą szukamy dodatkowych kanałów porozumiewawczych. Proszę pamiętać, że dzieci funkcjonujące na najniższych poziomach rozwojowych nie mówią. Ich komunikacja jest mocno ograniczona. Dziecko zdrowe w określonym czasie uczy się  świadomości własnego ciała, pierwsze zabawy mają charakter paluszkowy, bawi się swoimi rączkami i stopami. W tym samym czasie u dziecka niepełnosprawnego nie obserwujemy podobnych doświadczeń. Dziecko takie nie ma świadomości własnego ciała, nie wie, do czego służy ręka, noga. Dlatego naszą wspólną pracę rozpoczynamy od początku, musimy im to wszystko pokazać i nazwać.
            Stoję przy tym łożu. Dziwne wrażenie, jakiejś bezsłownej impresji, niegrawitacji prenatalnej. Cicha muzyka, poświaty różnych kolorów i kolorowe kabelki jak cieniutkie węże z lampką na szczycie. Światłowody. Wielkie lustro jak tożsamość tych, którzy potrafią już skupiać wzrok.
            - Organizm jest całością, wychwytuje wszystkie bodźce z zewnątrz,  które potem są przetwarzane wewnątrz mózgu,. Poprzez skoncentrowana wiązkę kolorowego światła chcemy skupić uwagę, aktywizować procesy myślowe, funkcje psychiczne. Stymulujemy zaburzone zmysły dotyku, , wzroku, węchu, słuchu, równowagi. Celem terapii jest wzmacnianie procesów życiowych i aktywizacja poszczególnych sfer życia.
            Nadawać myślom sens.
            W kolejnej sali. W trakcie zabawy dziecko najpierw bada pomieszczenie i sprzęt, a później włącza się do pracy. Teraz czas na zabawę z wielkimi kolorowymi piłkami. Kładzie się dziecko na brzuszek, podkładając ręcznik, żeby dotyk nie bolał. Je rzeczywiście dotyk boli. Dziecko odrywa ręce od  piłki, macha nimi, pojawiają się grymasy na twarzy. Poznaje swoje części ciała i ich funkcje.
            Przerywamy na chwilę. Jedno z czworga przychodzących tu dzieci bawi się obok. Korzystając z przerwy czytam tekst z tablicy informacyjnej:
Główne cele edukacji całej grupy.
Wprowadzenie struktury miejsca, czasu i osób, przestrzeni.
Poszerzenie umiejętności samoobsługi i jedzenia, toaleta, przebieranie się .
Dostarczanie wrażeń zmysłowych, poznawanie otoczenia.
Stymulacja rozwoju, motoryki i poszerzanie zakresu możliwości manipulacyjnych.
Wspomaganie rozwoju poznawczego.
            Marzenia Wasiluk: - W każdym z nas tkwi potrzeba akceptacji i przynależności do rodziny, bliskich, określonej grupy społecznej, która tworzymy. Autonomii, czyli niezależności, samostanowienia o sobie, oczywiście na miarę możliwości psychoruchowych każdego z nich. Nasze dzieci też mają takie prawo i my pedagodzy musimy o to zadbać, przecież jesteśmy ich rzecznikami. Cieszę się, że te dzieci wyszły z domów, że ich świat nie ogranicza się tylko do czterech ścian. Ileż bodźców dostarczamy im od momentu wejścia do samochodu, kiedy je przywozimy, aż do powrotu na obiad. Ich życie poddane jest określonemu rytmowi dnia. Przez ten czas dzieci intensywnie się uczą. Mają zapewnione poczucie bezpieczeństwa i akceptację. O komforcie dziecka, czy go  ma, dowiadujemy się patrząc na jego twarz, oczy. Język ciała naszych podopiecznych jest bardzo bogaty.
            Przechodzimy z panią Marzeną dalej. To ważne, mówi, że mamy tu profesjonalny sprzęt, dostosowany do każdego dziecka. Jest to sprzęt ułatwiający rewalidacje i rehabilitacje. Mamy kontakty ze specjalistami w tej dziedzinie, wymieniamy z nimi doświadczenia.
            Basen z kolorowymi piłkami, można je objąć raczkami, wyczuć kształty. Obniżyć nadwrażliwość dotykową. Poprzez ćwiczenia wytwarzane są  nowe tory w mózgu, nowe połączenia.
            Warto jest inwestować w rozwój każdego dziecka.
            Pytam, czy praca tutaj z dziećmi jest bardzo ciężka. Szalenie angażuje, i psychicznie, i fizycznie, ale przynosi ogromną satysfakcję paniom Marzenie Wasiluk i Sylwii Kubiak. Dzieci traktują jak zupełnie zdrowe, tylko wymagające trochę innej opieki. Panie terapeutki dostrzegają każdy postęp, każdy najmniejszy sukces, który jest ich wspólną radością.
            Czytam kolejną tabliczkę na ścianie:
Terapia i edukacja dziecka autystycznego: wypracowanie w dziecku zachowań społecznie akceptowanych. Jednym ze sposobów pomocy w powracaniu do  równowagi jest strukturalizacja, a więc porządkowanie tego wszystkiego, z czym dziecko spotyka się w ciągu dnia. Należy zapewnić mu od samego początku właściwe środowisko.
            Stojący na podłodze namiot jest jego elementem. Dziecko może, kiedy odczuje taka potrzebę, wejść do środka na jakiś czas, pobyć wewnątrz.
            Są też „normalne” zabawki z placu zabaw dla dzieci. Huśtawka – do koordynacji wzrokowo – przestrzennej i rozwoju ruchowego, zjeżdżalnie, schodki. Wielka rura z przegubami – tunel, służy do nauki pełzania dla dzieci, które nie wykształciły tej umiejętności. Są też piłki okrągłe i elipsoidalne.
            Ruch to dotlenienie od strony medycznej. Musi być świadomy, bez chaotycznej przypadkowości. Dziecko ma być kreatywne i radosne..
            Radość jest planem pracy w świecie dziecka najważniejszym.
            Na ścianie wisi półka, na niej są słoje z materiałami sypkimi, kuleczkami, masą solną, farbami. Dzieci dotykają, słyszą dźwięki przesypujących się materiałów doświadczają świata.
            Sala Doświadczania Świata mieści się w Specjalnym Ośrodku Szkolno – Wychowawczym w Międzyrzeczu na ul. konstytucji 3 Maja 60, tel. 741 24  59 .


Opracowała Iwona Wróblak
styczeń 2005

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz