Nie bójmy się żyć
Już 5 lat
istnieje i działa Stowarzyszenie „Szansa”
Na Rzecz Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej Uzdolnionej Artystycznie. Hanna Szulga jest tu od początku,
założyła „Szansę”.
Dzisiaj w dzień jubileuszowy wspomina początki działalności Stowarzyszenia, rozmowy z ludźmi,
pierwsze pomysły. Słuchając jej zauważam, że używa ona często pewnych słów –
kluczy. Pani Hania odmienia
przez czasy i osoby frazę „ZROBIĆ COŚ DLA INNYCH”, sama jest chęcią uczynienia
czegoś dla innych. Mając dziecko niepełnosprawne zna od podszewki problemy
związane z wychowywaniem tych dzieci, codzienność życia takich rodzin.
Nieustannie, co dnia zmagając się z codziennością pragnie dla swej córki i
innych dzieci coraz więcej. Chce pokazać te dzieci światu, wspomagając ich rewalidację
inspirować do działalności artystycznej. To może dać osobom radość i szczęście.
Samospełnienie, na które zasługuje każdy człowiek, i uśmiech, jaki człowiek
spełniony może darować drugiemu. Tak myślę – słuchając naszej międzyrzeckiej muzycznej
osobowości Karoliny Szulgi,
która śpiewa z dużym poczuciem rytmu, wrażliwością – „dźwigam uśmiech/ by
każdemu nadzieje dać/ uśmiech to lekarstwo/ może ktoś potrzebuje mojego
uśmiechu/”.
„Szansa” – to szansa na uśmiech
spełnienia, darowany sobie i przy tej okazji własnej radości także i innym.
Rozsiewany beztrosko i nieznużenie. Człowiek nie jest drugiemu wilkiem (wilki
też nie zawsze są krwiożercze), przynajmniej być nie musi, nie jest to regułą,
jak chcieliby niektórzy. Jest wśród nas, w naszym mieście grono ludzi, kilka
mądrych kobiet, których tor myślenia, podobnie jak pani Hani, pani Sylwii
Guzickiej – przewodniczącej Stowarzyszenia
„Szansa”, tor działania idzie w kierunku pracy na rzecz innych.
Tak są ci ludzie zbudowani i, co ciekawe, udaje im się przyciągnąć do siebie serca i myśli, pomocne dłonie innych.
Warto jest poznać ich, spotkać przy okazji np. takich jubileuszy, aby przyswoić
i zachować w pamięci te ich filozofię,
właśnie tego rodzaju nastawienie do świata. Pobyć w atmosferze chęci zrobienia
czegoś dobrego, nie waham się powiedzieć – próby stworzenia sobie i innym
świata, gdzie można liczyć na wzajemna pomoc i wsparcie. Działać bez zbędnej
nieśmiałości tak charakterystycznej dla naszej kultury, która bywa naznaczona tłamszeniem
prób własnej twórczości i ekspresji artystycznej. Tutaj starają się realizować
artystyczne aspiracje i marzenia, tkwiące głęboko w każdym z nas. I nie całkiem
zniszczy je choroba, niepełnoprawność, bo może będą, staną się dźwignią naszej
emocjonalnej inteligencji i takiej też sprawności? Po to właśnie trzeba wziąć
do ręki pędzel, glinę, gobelin czy gitarę, mikrofon – i wyjść – zaśpiewać,
zatańczyć. Zaistnieć.
Dzięki
uprzejmości gospodarzy siedzimy dzisiaj przy urodzinowym torcie „Szansy” w Środowiskowym Domu
Samopomocy, tort wykonała młodzież z Zespołu Szkół Budowlanych. Słuchamy i
podziwiamy Anetę Żakowską i
wspomnianą już Karolinę Szulgę.
Wśród gości krąży kronika Stowarzyszenia,
oglądamy uwiecznione na kasecie wideo fragmenty corocznych „Prezentacji
Artystycznych”. Zdmuchnięte zostają świeczki na torcie. Czy nowe czasy
nastaną dla wolontariatu? Pani Szulga
jest optymistką (pewnie powiedziałaby – inaczej nie można żyć...) Mówi, że
młodzież – to szansa na przyszłość – dużo pomaga, że ma nowe pomysły. Nowe
czasy to także inne nastawienie wobec ludzi niepełnosprawnych.
Zostają
wręczone pamiątkowe dyplomy – „glejty”, w uznaniu zasług w zakresie niesienia
pomocy, życzliwości i uśmiechu – tytuły człowieka wielkiego serca. Panie
kierujące Stowarzyszeniem
otrzymują podziękowanie i gratulacje, wyrazy uznania i szacunku, m. in. od MOK,
Związku Emerytów i Rencistów, w imieniu Rady Miasta od jej przewodniczącego
Bogusława Czopa. Od Zarządu Stowarzyszenia
płyną podziękowania, ich długa lista, dla osób i instytucji, przyjaciół i sponsorów... i
prośby o dalsze wsparcie.
Iwona Wróblak
kwiecień 2005
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz