Trans tańczy
dla chorych dzieci
Kolejny koncert charytatywny Zespołu Tańca „Trans” pt.
„Dzieci – dzieciom” zgomadził w hali Międzyrzeckiego
Ośrodka Sportu i Rekreacji tłumy publiczności. Bilety zostały sprzedane, nie
widziałam wolnych miejsc na widowni. Ludzie przyszli na piękne widowisko
muzyczno – taneczne, także też po to, aby pomóc chorym dzieciom: Klaudii
Mazura, Oliwierowi Mierzejewskiemu, Hubertowi Tataturze, Igorowi Wiśniewskiemu.
Wspomóc leczenie nowotworów i wad serca – całkowity dochód z koncertu zostanie
przeznaczony na ten cel.
Doskonałe układy taneczne. Można oglądać je wiele razy,
podziwiając – przede wszystkim – kunszt instruktorek, ich pomysł na dzieło
artystyczne, które ma w sobie tak wiele ze sztuki teatralnej. Jest NIĄ,
taneczno – muzycznym spektaklem, który można oglądać, ale też o nim potem
rozmyślać…
„Czekając na…”
Czekając na Powrót ukochanej osoby, bliskiej. Czekają klasyczne sukienki dziewcząt, czeka muzyka, bardzo umiejętnie dobrana, i choreografia. Oszczędne formy
taneczne, gdzie nic nie jest przypadkowe, każdy ruch ma swoją funkcję wykonującą
zadanie ilustracji fragmentu idei głównej spektaklu, a całość jest umiejętnie
skompilowana. Wchłaniamy, my widzowie, więc tą atmosferę czekania…
Opowieści taneczno – muzycznych „Transu” ciąg dalszy.
Prowadzący – Radek Nowak w kilku słowach opisuje nam następny układ. To tylko
zarys, niuanse, bardzo bogate i różne skojarzenia, ułożymy sobie sami. Tak jak
gra harfa dostrojonych do siebie ruchów tancerzy i taktów muzyki, tutaj wespół
ze starannie obmyślanymi kostiumami. Nie ma w nich nadmiaru przysłowiowych cekinów
czy błyskotek, jest żelazne podporządkowanie Formie, jako całości…
„Nigdy nie pozwól,
by zgasił ktoś w tobie światło…” Psychologia i terapia w układzie
tanecznym, w dziele tanecznym… Poezja jako efekt artystyczny widowiska
choreograficznego. To opowieść (taneczna) literacka. Nasycony rytm muzyki.
Przejścia od układów indywidualnych do figur zespołowych – interakcje
społeczne. Przestrzeń tańca zespołowego – w niej wyraźnie widoczny sukces intuicji
przełożenia zamierzonej treści na ruch, jako rys charakterystyczny dla stylu
Zespołu „Trans” kierowanego przez Annę Bubnowską. Pętla wnętrza człowieka, z
głębin psyche niepokojący urywany rytm, stonowany beż kostiumów. Na wierzchu ubiorów
sieć czarnego uwikłania, cierpienia egzystencjalnego człowieka.
W odmiennym kierunku niż literatura. Nagradzany wielokrotnie
układ „Polskie łany”. Kłosy zboża kładące
się w letnim wietrze w polu, ich wzrastanie
od ziarna. Roślinny florystyczny układ… „Trans” jest dla nas przykładem, jak
wiele może wyrazić taniec. Wielokierunkowo i wielo–przestrzennie. W kilku
wymiarach artystycznych. Poruszając różną tematykę… Już byliśmy, na koncertach
„Transu”, widzami wielu zjawiskowych pomysłów na układy. Zaskakiwani potęgą
wyobraźni głównej pani choreograf, i jej profesjonalizmem – oglądając jej
dzieła wydaje się, że wszystko można wyrazić ruchem… I, jak sama mi kiedyś
mówiła, niekoniecznie mając tancerzy zawodowych, o wysokich umiejętnosciach.
Takich też pani Bubnowska sobie wychowała – obserwujemy ich w grupie
najstarszej „Transu”, to stricte baletowe układy.
„Chemikal sisters”.
Futurystyka w szkolnictwie, może bliska, nauka chemii na lekcji w
przyszłościowej szkole. Gdzie wszystko jest sztuczne -plastikowe, tak jak
kostiumy, tutaj one grają jedną z pierwszych ról, ruch je dopełnia, jak tusz
perkusji - utwór muzyczny.
Są tancerze, mali i starsi adepci tej pięknej sztuki, u
pani Anny i jej pomocników, jak nieoszlifowane diamenty. Wydobywa z nich,
chropawej czarności węgla, brylantowe piękno widowiska tanecznego. Szlify (tu z
symbolicznymi górniczymi oskarami) to praca instruktorska we wspaniałej
atmosferze przygody ze sztuką – „Trans” to lubiany przez dzieci i młodzież
zespół. Narzędzia trzymają w rękach mali tancerze – samobróbka jest własna, i w zespole, pod czujnym okiem zawodowców,
kochających młode pokolenie. Takty z płyty Pink Floyd… Snop światła nakrywa
ich, to wygląda jak swoiste… oświecenie sztuką, przede wszystkim, myślę,
zabawą, frajdą z zabawy (artystycznym) ruchem.
Znowu resentyment i zaduma. Spotkanie Dwojga na ławce w
parku, z towarzyszeniem książki, którą czyta dziewczyna. Drgania dwojga serc –
muzyka ilustruje pierwsze zachwycenie drugą osobą, jej osobowością. Rodzi się
przyjaźń, a może coś więcej? Drzewa, otoczenie – klimat parkowej relaksacji,
osoby, muzyka, przyglądają się troskliwie i z uwagą nowo powstającym więzom
międzyludzkim… Towarzyszą Im delikatnie, subtelnie, nieprzeszkadzająco – by nie
zburzyć cennej wartości dodanej do
majątku świata…
Kostiumy młodszej grupy Transowiczek – zwiewne, powiewne
tiulami, obszerne, prawie koliste – pięknie wyglądają w tańcu, w ruchu… Niczym…
„Perły”. Urok tańczącego dziecka,
pączka pięknego kwiatu, którym będzie… Tańczą sukienki, tańczą upięte umiejętne
fryzury, całości dopełnia makijaż.
Znak Czasu – układ „Nowoczesna”. Techologia i wyzwania z
nią związane, czyli czasy nowe. Zalew wszędobylskiej muzyki z różnych mediów,
jej dostępność. To muzyczny układ. Nowe
czasy. Tutaj oswojone, bez traumy związanej z nieumiejętnością znalezienia się
w pulsującym rytmem świecie, który - po prostu – jest, i trzeba to przyjąć do wiadomości. Dostrzec w nim dobre
strony, cieszyć się nowym, nowoczesnością.
Techologia – ciąg dalszy, eksploracja przestrzeni
kosmicznej. Jak by to było na Marsie? Może wkrótce założymy tam stałą bazę? To
już nie futurologia… Jałowa ceglasto – czerwona ziemia skalna naszej bliskiej
sąsiadki w Układzie Słonecznym. Faluje w promieniach wspólnej gwiazdy. Istoty różne
od nas (ale humanoidalne…) mówią nam o dziwności światów, których nie znamy
(jeszcze), o ich psychice (?) niepoznawalnej na razie. Żyją pod powierzchnią czerwonej planety.
Chyba jeden z ostatnio powstałych układów – o klasycznej
terapii grupowej. Krzesła ustawione w kółku. „Terapia tańcem” – pomysł znany ludzkości od bardzo dawna. W rogu
sceny medytujący w lotosie czy zazen jogini. Chiński taniec medytujący, Jing i
Yang. W Państwie Środka te metody są (bywały) zalecaną przerwą w pracy. My mamy
protestanckie tradycje jungowskie nieco inne – ale warto korzystać z dorobku
innych kultur. Ruch (płynny, wewnętrzny) wyzwala się razem ze słyszaną – także stricte
wewnętrznie – muzyką. Niepochwytny, delikatny półcień świateł towarzyszy
układowi.
Trochę poezji dziecięcej, klasyki literatury
archetypicznej, jej kanonu. „Mały książę”
i jego ukochana czerwona Róża. Miłość pierwotna jak kwiat, wielki czerwony
przypięty małej tancerce do kostiumu. Dobrze
widzi się tylko sercem – taka jest scenografia sceny i zarazem motto z „Małego
Księcia”, i koncertu Zespołu „Trans” - Dzieci
– Dzieciom. Organizatorzy bardzo dziękują instruktorom Zespołu „Trans” –
szczególnie Annie Bubnowskiej, także rodzicom, sponsorom, widzom oraz Stowarzyszeniu
„Forum Międzyrzeckich Inicjatyw FMI 2017”, przy którego wsparciu koncert
powstał, MOSiW, także Pracowni Twórczej
Dworzec – Tworzec, Romanowi Strzelczykowi.
Iwona Wróblak
styczeń 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz