Biały brzozowy w rogu cmentarza…
Biały krzyż
brzozowy – jak tłumaczą mi – to symbolika Katynia albo Sybiraków. Kości ich
bliskich nie zostały odnalezione. Pod brzozowym, czy jakimkolwiek krzyżu – i gdziekolwiek, taki
jest zwyczaj (na naszym międzyrzeckim starym cmentarzu jest to Krzyż brzozowy)
zapala się znicz. To jak zebranie w
garść Pamięci przestrzeni naszych wspomnień. I zamknięcie jej w tej Formie
skrzyżowanych dwóch pni brzozowych.
W rogu
cmentarza stoi ten Krzyż, zaraz przy wejściu, może po to, by przyjezdni nie
szukali go długo, w wiecznej ich podróży – bez miejsca, w którym mogliby uczcić pamięć o swych ojcach i
matkach. Zbiorowy polski topos, który od kilkunastu lat, odkąd mamy
Niepodległą, nie jest już urzędowym
tabu.
Z ustaniem
deszczu 1. listopada na zamkniętym cmentarzu komunalnym w Międzyrzeczu wyłaniają
się roje światełek zapalonych na mogiłach, także tych zapadniętych. Ludzie ciągle
przychodzą do swoich bliskich, przeniesienie szczątków na nowy cmentarz jest
bardzo kosztowne. Ja nie mam tu grobów,
przyszłam do nich, do ludzi, którzy na starym cmentarzu komunalnym odwiedzają
bliskich. Każdy z nich jest historią, która dzisiaj sięga poza wymiar pojedynczego życia. Niemal czuję, jak
pulsują w nich opowieści osobiste, ich własne, słyszę, jak rozmyślają o tych,
którzy nadal żyją w ich pamięci.
Wszyscy się
tu znają, ci żywi i ci istniejący w innym wymiarze. Chciwie słucham opowiadań o
ludziach, nie wszystkie nazwiska są czytelne, wiele zatarł czas. Powojenne, z
trudnych czasów niedostatku, do lat sześćdziesiątych. W części zachodniej maleńkie
groby, niektóre troskliwie pielęgnowane do dziś. Ich matki pamiętają.
Mogiła
Powstańcowi Wielkopolskich. Dużo zniczy się pali. Obok osobny grobowiec
powstańca Franciszka Szafrańskiego. Podobno żyją bliscy tych ludzi, rodziny.
Walczyli o Polskę i o naszą ziemię międzyrzecką. To dobrze, że mają taką piękną
Mogiłę. Niedaleko, w miejscu, gdzie był jeszcze po wojnie cmentarz ewangelicki byłych mieszkańców
Międzyrzecza, na Kamieniu Pamięci, także pali się znicz. Obok są inne, już
wygasłe, zużyte – znak, że pamięta się o
nich nie tylko w tej minucie. Ale chyba nie zobaczę takiego znicza na miejscu
pochówku żydowskich mieszkańców Międzyrzecza, teren wciśnięty między nitki
obwodnicy ciągle – mimo nieustannych starań i pism pani Heleny Nycz, nie może
doczekać się pamiątkowej tablicy informującej o świętości tego miejsca. (przyp.autora: w tym roku Tablica pamiątkowa zostala ustawiona). Będę zapalać ten
Znicz, by także tam dotarła myśl o pamięci naszych wszystkich zmarłych.
Iwona Wróblak
grudzień 2012
grudzień 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz