Elephantowy
blues i nie tylko blues…
„Kwinto” z muzyką na żywo. Międzyrzecki Klub Muzyczny
„Kwinto” znowu wibruje energią i muzyką. Jest jazzująco i bluesowato. Rockowo i
funkowo. Jest cool, jakby to powiedzieli niektórzy.
Koncerty w „Kwinto”są zawsze dobre, występujące zespoły
staranie dobrane przez Krzysztofa Pawłowskiego, właściciela Klubu, który – jak
mówi – ma swój gust, na pewno – ale
formacje, które zaprasza, muszą być na dobrym poziomie. I reprezentatywne dla
gatunku.
Często są to, po prostu,
osobowości artystyczne.
Poznański
ELEPHANT’S ESCAPE. Podróż przez gatunki i style (twórców kompozycji)
przefiltrowana przez ich osłuchanie z twórczością słynnych muzyków, fascynacje
nurtami muzycznymi, inspiracje frazami z kompozycji, które ostały się w uchu, wreszcie
własną intuicją, jak powinien brzmieć Ich
(wspólny, Zespołu) utwór. Zespół, oprócz
kilku (młodych) muzyków – pasjonatów, ma cenny dar, wartość dodaną – wokalistkę Kamilę, o dobrym, wyszkolonym, co
słychać, na profesjonalnych lekcjach emisji, głosie. Może, zdaje się, zaśpiewać
wszystko, od bluesa po dirty rock i ballady…. I – bez zmęczenia - robi to. Słuchać jej to prawdziwa przyjemność.
Dirty rock i funky, czyli energetycznie. Przy tym
nieprosto, niebanalnie. Wielość ścieżek i tematów muzycznych. Bogactwo form –
bardzo spójnie zakreślone w zgrabne kompozycje. Żywioł bogaty w treści.
Wokal Kamili świetny.
Dobrze wpisuje się w utwory, jest jedną ze ścieżek muzycznych. Ilustruje je,
czasami jest tropem pobocznym. Także nadaje klimat. Elephant’Escape grają
muzykę z gatunku tych, która nie wydaje się nigdy za głośna…
Umiejętne połączenie
gatunków i nurtów, jak to dzisiaj jest – w dobrej muzyce – powszechnie
stosowane. Okołobluesowe kompozycje,
jak określa je Kamila. Okołobluesowy jej
wokal do tych kompozycji – dodam… W którą stronę bluesa można pójść? W
różnistą… Mamy nietuzinkowy zespół w „Kwinto”, który przedstawia nam, w większości,
swoje kompozycje (wydane na płytce). Taka kwintesencja stylu gatunku, słyszy
się ją od pierwszego taktu, przejaw talentu i wyczucia stylu – życzymy Kamili
(i Zespołowi) kariery scenicznej… Bluesa nie każdy bowiem potrafi śpiewać,
chociaż (prawie) wszyscy go słuchamy, i
wiemy, kiedy jest dobry…
Określam go jako podskórny rytm serca. Głębinowy. Według
najlepszych wzorów. Czarnych-murzyńskich. Białych-wzbogaconych przez kulturę
krajów, skąd pochodzą biali muzycy. Zrozumienia czarnych wzorców, klimatu
kultury Missisipi. Podstawa. Memy muzyczne, skąd się intuicyjnie czerpie. Jak ze
muzycznego dobra ogólnoludzkiego. Pierwszych dźwięków, nigdy do końca nie
wybranych z naszych ontologicznych trzewi.
Muzycy ich
słuchają… Jakież inspiracje z tego mogą wyniknąć! Wystarczy pozwolić im
wyistnieć, tym tęsknotom za dźwiękiem – jednym z pierwszych. Pozwolić instrumentom wygrać te
dźwięki. Przyjemnością się słuchanie solówek na gitarę. A w końcówce crescendo,
bawienie się brzmieniem – w
Elephant’Escape także te ostatnie frazy nutek są starannie ułożone, ujęte w
muzyczne ramy i prawidła.
Komponuje cały zespół. Nie
tylko ma bluesa w repertuarze, chociaż – przyznam – te kawałki są urokliwe. Jak
brzmi u nich funky? Zespół jest ambitny. Są nieproste, poza tym - jak radość z
muzykowania, jak wiązki światła rozbryzgujące się w trajektoriach. Okraszone
solówkami na gitarach. I wokalem Kamili im wtórującym.
Roztańczył się nam „Kwinto”. Zebrany w sobie spójny rytm,
łagodnie tańczący po zabytkowych cegłach ścian Klubu. Rytm podkręcają muzycy, a
widownia ich podkręca. I znowu bluesy,
jeżeli je można tak nazwać – mieszanki funkowo-jazzujące bez wstrząśnienia.
Ballada. Popis wokalny Kamili. Jest ta balladyna (anglojęzyczna)
opowiadająca. Tonująca. Artykułowana. Zgłoskowa. Oznajmująca nam pewne
odwieczne (kobiece w znaczeniu: uniwersalne) prawa i prawdy, z ich spokojem, ukojeniem i mądrością tego spokoju.
Nadzieją trwania wiecznego w różnych
formach. Z delikatnym tuszem pozostałych instrumentów. Na koniec, na bis kilka
znanych standardów bluesa – w autorskiej interpretacji. Mamy nadzieję, że
jeszcze będziemy mieli okazję powtórnie gościć w międzyrzeckim „Kwinto”
Elephant’Escape.
Iwona Wróblak
styczeń 2016
styczeń 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz