Biegający
sylwester
Pomysł na ostatni dzień roku? Sylwestrowo biegać. Czyli po międzyrzecku. Zgodnie z 33.letnią naszą
lokalną, zapoczątkowaną przez pana Andrzeja Frabińskiego, tradycją.
Zaczynają od naszego pięknego zamku, jego dostojnych ruin,
tam jest co roku zbiórka. Dalej wokół wielkich starych dębów – pomników
Przyrody, lokalizowanych imiennie przez pana Zbigniewa Kolisa (tym pięknym
drzewom, w czasie swoich sportowych rekonesansów, nadaje Imiona). Eko–poznawanie
okolic - dla zdrowia.
Mroźnawe grudniowe wczesne popołudnie. Warunki do
biegania wyśmienite. Nie ma śniegu, wiatru. Jest sucho. Schodzą się biegacze. W
tym roku pan Kolis naliczy ich 43! To
dużo. Jeden spośród nich mówi, że pierwszy raz starował w Międzyrzeckim Biegu
Sylwestrowym mając 10 lat, teraz to już
dojrzały mężczyzna. Jest też kilka kobiet – dobrze dadzą sobie radę.
Dokumentacja będzie
sporządzona po biegu. Tymczasem mała rozgrzewka. Przyglądają się z trybun – jak mówi pan Roman
Strzelczyk, coroczny biegacz – ciekawscy. Może za rok pobiegną z innymi? Odważą
się? - Rozbiegamy Międzyrzecz, jak
mówi pan Krzysztof Kochan.
Obcisłe aerodynamiczne
stroje, odpowiednie buty, dresy z napisem i orzełkiem (w biegu startują nasi
lokalni maratończycy), zamkowy sport biegowy jest na poważnie, chociaż w atmosferze bardzo
rodzinnej i przyjaznej. Do pokonania wolnym truchtem około 3 km do dębu Marcina
i z powrotem, z przyspieszonym finiszem
na końcu.
Metą jest posesja państwa Ewa i Andrzeja Frabińskich, mieszcząca
się w sąsiedztwie muzealnego parku. W holu złożone są torby i plecaki z cywilnym ubraniem, gdzie biegacze się przebierali.
Na poczesnym miejscu czeka Kronika Sylwestrowych Biegaczy, będzie uaktualniana
tegorocznymi zdjęciami.
Panie Ewa Strzelczyk i Ewa Frabińska przygotowują się na
sylwestrowe przyjęcie biegających gości. Trzeba rozpakować dary od uczestników
biegu. Najważniejsze – tort z napisem 2015’ (autorstwa Elżbiety Zeh) już czeka,
wyjmowane są z pojemników (bardzo dobre) ciasta, (Jadwiga Czyż co roku przynosi swój hit - smakowitego murzynka).
Woda na kawę zagotowana. Przestronny salon posesji
państwa Frabińskich zaludnił się od gości. Do holu wchodzą pierwsi uczestnicy.
Widzę panie!… czy panowie dali im fory, czy są takie dobre?... Nie było zbyt
forsująco. Wszyscy bieg ukończyli. Pan Andrzej Frabiński, jako gospodarz i pomysłodawca imprezy, i uczestnik każdego
biegu, zabiera głos. Wita biegaczy. Następuje oficjalne ogłoszenie wyników. W
Biegu brało udział 45 uczestników, w tym
2. rowerzystów. Trochę statystyk… Najstarszy wśród biegaczy jest Stanisław
Skrzek (70+). Najmłodsze wilczki –
termin się ukuł dla młodego biegającego w Międzyrzeczu narybku, mają lat
kilkanaście (Kamil Fornalik – 16 lat). Trzy pierwsze miejsca zajęli: Zbigniew
Isański, Edwin Kuszczyk i Cezary Baltaski. Wśród pań najszybsza była Dominika
Jędrzejczyk, Agata Kokoszko i Dorota Wilska. Nagrodą dla obecnych jest
okolicznościowy tort – i przede wszystkim satysfakcja. Bo do biegania trzeba –
amatorom sportu – towarzystwa, a tutaj jest wyśmienite. Składa się z ludzi, którzy znają się lata i dziesiątki lat,
lubią i cieszą się ze swojego towarzystwa. Lampka sylwestrowego szampana w
takich okolicznościach jest czystą
przyjemnością. Kończymy stary rok i życzymy sobie pomyślności w Nowym.
Jest czas na pamiątkowe foto. I oglądanie zdjęć z
poprzednich biegów na ekranie. Można je też obejrzeć w Kronice, która jest
wertowana w poszukiwaniu swoich podobizn,
także tych sprzed wielu lat.
Michał Kubik – dbający o informację, facebookowe
komunikowanie się między biegaczami - tak mówi o źródłach powodzenia corocznej
biegowej sylwestrowej imprezy: to zasługa rodzinnej atmosfery sylwestrowych
międzyrzeckich spotkań. - Staramy się
spotykać co roku i dlatego się udaje.
Iwona Wróblak
grudzień 2015
grudzień 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz