piątek, 1 stycznia 2016

Biegający sylwester

            Pomysł na ostatni dzień roku? Sylwestrowo biegać. Czyli po międzyrzecku. Zgodnie z 33.letnią naszą lokalną, zapoczątkowaną przez pana Andrzeja Frabińskiego, tradycją.
            Zaczynają od naszego pięknego zamku, jego dostojnych ruin, tam jest co roku zbiórka. Dalej wokół wielkich starych dębów – pomników Przyrody, lokalizowanych imiennie przez pana Zbigniewa Kolisa (tym pięknym drzewom, w czasie swoich sportowych rekonesansów, nadaje Imiona). Eko–poznawanie okolic - dla zdrowia.            
            Mroźnawe grudniowe wczesne popołudnie. Warunki do biegania wyśmienite. Nie ma śniegu, wiatru. Jest sucho. Schodzą się biegacze. W tym  roku pan Kolis naliczy ich 43! To dużo. Jeden spośród nich mówi, że pierwszy raz starował w Międzyrzeckim Biegu Sylwestrowym mając 10 lat, teraz to  już dojrzały mężczyzna. Jest też kilka kobiet – dobrze dadzą sobie radę.
Dokumentacja będzie sporządzona po biegu. Tymczasem mała rozgrzewka. Przyglądają się z trybun – jak mówi pan Roman Strzelczyk, coroczny biegacz – ciekawscy. Może za rok pobiegną z innymi? Odważą się? - Rozbiegamy Międzyrzecz, jak mówi pan Krzysztof Kochan. 
Obcisłe aerodynamiczne stroje, odpowiednie buty, dresy z napisem i orzełkiem (w biegu startują nasi lokalni maratończycy), zamkowy sport biegowy jest  na poważnie, chociaż w atmosferze bardzo rodzinnej i przyjaznej. Do pokonania wolnym truchtem około 3 km do dębu Marcina i z powrotem, z  przyspieszonym finiszem na końcu.
            Metą jest posesja państwa Ewa i Andrzeja Frabińskich, mieszcząca się w sąsiedztwie muzealnego parku. W holu złożone są torby i plecaki z  cywilnym ubraniem, gdzie biegacze się przebierali. Na poczesnym miejscu czeka Kronika Sylwestrowych Biegaczy, będzie uaktualniana tegorocznymi zdjęciami.
            Panie Ewa Strzelczyk i Ewa Frabińska przygotowują się na sylwestrowe przyjęcie biegających gości. Trzeba rozpakować dary od uczestników biegu. Najważniejsze – tort z napisem 2015’ (autorstwa Elżbiety Zeh) już czeka, wyjmowane są z pojemników (bardzo dobre) ciasta, (Jadwiga Czyż co  roku przynosi swój hit - smakowitego murzynka).
            Woda na kawę zagotowana. Przestronny salon posesji państwa Frabińskich zaludnił się od gości. Do holu wchodzą pierwsi uczestnicy. Widzę panie!… czy panowie dali im fory, czy są takie dobre?... Nie było zbyt forsująco. Wszyscy bieg ukończyli. Pan Andrzej Frabiński, jako gospodarz i  pomysłodawca imprezy, i uczestnik każdego biegu, zabiera głos. Wita biegaczy. Następuje oficjalne ogłoszenie wyników. W Biegu brało udział 45  uczestników, w tym 2. rowerzystów. Trochę statystyk… Najstarszy wśród biegaczy jest Stanisław Skrzek (70+). Najmłodsze wilczki – termin się ukuł dla młodego biegającego w Międzyrzeczu narybku, mają lat kilkanaście (Kamil Fornalik – 16 lat). Trzy pierwsze miejsca zajęli: Zbigniew Isański, Edwin Kuszczyk i Cezary Baltaski. Wśród pań najszybsza była Dominika Jędrzejczyk, Agata Kokoszko i Dorota Wilska. Nagrodą dla obecnych jest okolicznościowy tort – i przede wszystkim satysfakcja. Bo do biegania trzeba – amatorom sportu – towarzystwa, a tutaj jest wyśmienite. Składa się z  ludzi, którzy znają się lata i dziesiątki lat, lubią i cieszą się ze swojego towarzystwa. Lampka sylwestrowego szampana w takich okolicznościach jest  czystą przyjemnością. Kończymy stary rok i życzymy sobie pomyślności w Nowym.
            Jest czas na pamiątkowe foto. I oglądanie zdjęć z poprzednich biegów na ekranie. Można je też obejrzeć w Kronice, która jest wertowana w  poszukiwaniu swoich podobizn, także tych sprzed wielu lat.
            Michał Kubik – dbający o informację, facebookowe komunikowanie się między biegaczami - tak mówi o źródłach powodzenia corocznej biegowej sylwestrowej imprezy: to zasługa rodzinnej atmosfery sylwestrowych międzyrzeckich spotkań. - Staramy się spotykać co roku i dlatego się udaje.


Iwona Wróblak
grudzień 2015






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz