środa, 20 stycznia 2016

Rzecz o chłopięcości jako takiej…


            Kabaret K2 czyli Rzecz o chłopięcości jako takiej… To nie kobiety grały w tym Kabarecie, czyli nie syndrom Piotrusia Pana… dwóch facetów z  Zielonej Góry, z zielonogórskiego, jak wielu mówi, zagłębia kabaretowego. Bartosz „Barciś” Klauziński i Michał „Mimi” Zenkner. O sobie, czyli o  facetach…
„Wieczni chłopcy” w sali kameralnej Międyrzeckiego Ośrodka Kultury. Dla kobiet nic nowego…
Taki tytuł miał program występu Kabaretu K2. Trzeba powiedzieć, że kompleksowo ujęty temat. Począwszy od tzw. „męskich” wieczorów, trącających myszką wzorców zachowań podobno oczekiwanych przez nich w swoim towarzystwie, z rozrzuconymi po podłodze być może niedopranymi skarpetkami, nie wiem, daleko było od miejsca, w którym siedziałam, węchu nie mam aż tak dobrego. Pisma erotyczne przy piwie czytają, ale nie wszyscy chyba, a może nie wiem wiele o mężczyznach… Samce tylko Alfa. Biczowanie absolutne.
Chłopięcość równa się prowincjonalność i kompleksy bardzo wielkie. W polityce tej bardzo dużej i w życiu społecznym niestety. Udowadnianie nieustanne. Śmiejmy się z siebie równie poważnie jak robił to Gogol. Bez znieczulenia. Warszawka to chłopięcość – mówię o wyobraźni podszytej frustracją, bardzo widoczną. Stereotypami niebezpiecznymi jak wszystkie uogólnienia. Dobrze, że to wszystko w zgrabnej inteligentnej formie, przy  ciekawej grze aktorskiej.
Panowie z Kabaretu bardzo szeroko potraktowali temat. Wszystko, co jest reklamą jest także niedojrzałością (to prawda, że reklamy są mądre i  głupie, albo raczej dobrze i gorzej zrobione). Monstrualna biurokracja, archaiczna. Konwencja, której nie imają się zmiany ustrojów społecznych, to nasza polska właściwość? Pewnie tak… Również - tak.  
Chłopięcość tutaj – być może – nie ma płci… To byłoby niegłupie. Gombrowicz i pupa. Dobry wzorzec, uniwersalny. Seriale brazylijskie, (przepraszając Brazylię jako taką) współczesne ferdydurki.  I „wieczny” chłopiec w Necie. To już patologia do leczenia, zdiagnozowana jako  niebezpieczny nałóg, równie niszczący jak narkotyki.
Podoba mi się trawestacja kanonu „przychodzi baba do lekarza”. Tutaj zamieniona na – „przychodzi facet do psychologa”. W sprawie zawodowych testów dla kierowców notabene. Węszę szacunek dla kobiet… jest coś w tym schłopięcaniu współczesnym jako znaku czasu. Dobrze, że  panowie kabareciarze to wychwycili.
Ciekawy wieczór w MOKu, śmieszny i niegłupi. Niezbyt jeszcze znany Kabaret K2 z Zielonej Góry ma przed sobą przyszłość.



Iwona Wróblak
listopad 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz